Zenga, Zenga, czyli o tym, jak szczury zjadły Króla Afryki

Każdy, kto w ostatnich miesiącach jeździł do Libii, spodziewał się, że Kaddafi w końcu upadnie. Zwłaszcza że powstańcy zbliżali się do stolicy, a NATO nasiliło bombardowania sił rządowych.

   Czyta się kilka minut

Przez parę miesięcy dziennikarze pytali powstańców, a powstańcy dziennikarzy: kiedy skończy się wojna? kiedy upadnie Kaddafi? - Nie wiemy, ale niedługo, inszallah! - słyszało się najczęściej. Dokładnej odpowiedzi nikt nie znał, a arsenał rakiet GRAD, którym lojaliści bombardowali Misuratę, Bręgę, Nalut czy Yafren, wydawał się nie topnieć, zaś powstańcom brakowało broni. My, dziennikarze, mieliśmy także wrażenie, że - mimo zapału i ofiarności młodych powstańców, zbyt jednak słabych i niewystarczająco doświadczonych, by przełamać wiele frontów naraz - wojna może się ciągnąć jeszcze miesiącami. Praca w Libii była więc ciągłym, dość frustrującym oczekiwaniem na szumnie zapowiadaną "wielką ofensywę".

Dochodził do tego jeszcze jeden czynnik. Wiedzieliśmy, że - owszem - latem powstańcy zaczęli odnosić sukcesy, np. w Górach Zachodnich czy w Bredze, ale że stoją oni w obliczu największego militarnego wyzwania, to jest bitwy o Trypolis. Nieraz widziałem filmiki nagrywane w libijskiej stolicy przez skrywających twarze przeciwników Kaddafiego. Mówili o rychłym wybuchu powstania w mieście. Plotkowano o broni szmuglowanej morzem z Misuraty. Ale powszechnie wiadomo było, że w Trypolisie stacjonują najbardziej bitni i fanatyczni żołnierze reżimu, często recydywiści, wypuszczeni ponoć z więzień i walczący jedynie za pieniądze.

Tydzień temu spotkałem w libijskich Górach Zachodnich młodych, dwudziestoletnich chłopców, którzy przez Tunezję przedarli się z Trypolisu, by zasilić szeregi powstańców i razem z nimi ruszyć z gór na stolicę. Mówili, że miasto jest puste, bo ludzie boją się wychodzić na ulice, i że brakuje dosłownie wszystkiego. Inni dodawali, że służby bezpieczeństwa aresztują wszystkich podejrzanych mężczyzn i że w więzieniach siedzi już ok. 30 tysięcy ludzi.

Libijczycy to ludzie emocjonalni. Nigdy nie spotkałem się z taką nienawiścią w stosunku do przywódcy, jaką powstańcy i ich sympatycy otoczyli tego satrapę. "Kaddafi muszkiela" (Kaddafi problem) - słychać było wszędzie i przy każdej okoliczności: nawet jeśli na drodze doszło do kolizji, była to wina Kaddafiego, bo zbudował nierówne drogi. Ten zbrodniarz terroryzował i okradał obywateli przez 42 lata, aż w końcu postanowił wytępić - "jak szczury" - własnych rodaków, którzy odmówili mu posłuszeństwa. Jego oficerowie kazali gwałcić kobiety w zbuntowanych miastach, a przede wszystkim: w czasie walk strona rządowa w ogóle nie przejmowała się cywilami po drugiej stronie barykady.

I w końcu stało się! Choć w Trypolisie trwają jeszcze walki, choć nieznany jest los byłego już raczej libijskiego przywódcy, to te "szczury, które będzie się tępić dom po domu" (cytat z Kaddafiego) w końcu wdarły się do domu Króla Afryki i wygląda na to, że wojna za chwilę może się skończyć.

Tylko co dalej? Libia to skomplikowana mozaika plemion i miast-oaz, które niekoniecznie za sobą przepadają. Powstańcy to na ogół ludzie bardzo młodzi, bez żadnego doświadczenia w sprawowaniu władzy. To prości, dwudziestoparoletni chłopcy po pół roku okrutnych walk. To także ludzie, którzy nie ufają swoim przywódcom, najczęściej służącym do niedawna na dworze Kaddafiego. Jak będą budować teraz demokrację w "Wolnej Libii", o której tak chętnie nam opowiadali? I czy będą potrafili odbudować kraj, w którym do tej pory pracowali za nich obcokrajowcy?

Nie należy także zapominać, że Kaddafi wciąż ma zwolenników. Jak te dwie strony, uzbrojone po zęby, zamierzają teraz ze sobą żyć?

"Każdy, kto nie ma krwi na rękach, będzie mógł z nami żyć w pokoju" - powtarzali mi powstańcy. Libia stoi przed wielkim znakiem zapytania. Na razie, także na Dżerbie, gdzie jestem, trwa euforia libijskich uchodźców.

22 sierpnia 2011 r.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 35/2011