Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dyrekcja Generalna Służby Więziennej wszczęła postępowanie dyscyplinarne przeciwko dyrektorowi aresztu, dyrektorowi szpitala przy areszcie oraz kierownikowi ambulatorium. To kolejny efekt naszych publikacji: wcześniej stanowisko stracił Paweł Nasiłowski, zastępca szefa SW, w Rumunii z kolei podał się do dymisji szef tamtejszego MSZ, z Polski został odwołany konsul, a ambasador odpowie finansowo za niedopełnienie obowiązków i zlekceważenie informacji o głodówce.
Przypomnijmy: Cladiu Crulic zmarł w styczniu w jednym z krakowskich szpitali, a wcześniej przez cztery miesiące prowadził głodówkę. Nie zainteresowali się nim ani funkcjonariusze Służby Więziennej, ani dyrekcja więzienia. Dopiero na dzień przed jego śmiercią do sądu trafił wniosek o natychmiastowe uchylenie aresztu. Według części środowiska więziennego to często stosowana praktyka - osadzonego wywozi się w ostatniej chwili do cywilnego szpitala, by uniknąć wewnętrznego postępowania w razie jego śmierci.
- Z prawnego punktu widzenia nie ma podstaw do oskarżenia kogokolwiek o złamanie prawa - komentuje mjr Luiza Sałapa, rzecznik Generalnej Dyrekcji SW. - Bulwersujące jest co innego: według naszej wiedzy w areszcie kompletnie zawiódł przepływ informacji, co więcej - nadzór wewnętrzny prowadzony przez władze aresztu okazał się bardzo powierzchowny.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, o głodówce Crulica informował władze aresztu oficer oddziałowy. Uznały one jednak, że nie mają podstaw do przymusowego karmienia Rumuna, mimo że w kodeksie SW istnieją zapisy o możliwości interwencji w razie "zagrożenia życia". - Jak się ktoś wiesza, to go odcinamy, jak podcina żyły, tamujemy krwotok, a jak chce umrzeć z głodu, umywamy ręce? To głupie tłumaczenie - wścieka się oficer jednego z małopolskich aresztów.
Mimo że od ujawnienia przez "Tygodnik" sprawy minął prawie miesiąc, wśród kadry więziennej przy ul. Montelupich panuje fatalna atmosfera. Część pracowników została objęta pomocą psychologa - twierdzą, że po ujawnieniu tragedii mają kłopoty w swoich miejscach zamieszkania.
Obok tragicznej historii Crulica pojawiają się też nowe fakty. Dziennikarze w ubiegłym tygodniu opisali kilkanaście przypadków aresztantów z "Monte", którym kadra miała odmówić pomocy, konsultacji lekarskiej lub czasowego uchylenia aresztu mimo ciężkich schorzeń.
Mjr Luiza Sałapa: - Nawet jeśli doniesienia dziennikarzy podzielić przez pięć, nadal są wstrząsające. Nie wiedzieliśmy, co dzieje się w krakowskim areszcie.