Zadziorny protestant

Mówiąc o ekumenizmie, cytuje się Jezusa: Aby wszyscy byli jedno, a przecież ważne są także następne słowa: Aby świat uwierzył, że Mnie posłałeś - mówi ks. Lech Tranda, proboszcz parafii ewangelicko-reformowanej w Warszawie. - Jak świat ma uwierzyć, że Bóg posłał Jezusa, jeśli my chrześcijanie nadal nie jesteśmy jedno?.

01.02.2004

Czyta się kilka minut

- Jeżeli ktoś pyta o różnice między ewangelikami a katolikami, odpowiadam: “A dlaczego nie pytać o to, co nas łączy?" - mówi ks. Tranda. Dodaje, że Kościół reformowany może się uczyć duchowości od prawosławnych, a od katolików regularnego uczestnictwa w nabożeństwach: - Ważną rzeczą dla życia chrześcijańskiego jest wspólnota. Ewangelikom wydaje się czasem, że wystarczy studiowanie Pisma Świętego i indywidualna modlitwa.

Z ojca na syna

Ks. Lech Tranda jest proboszczem od 1996 r. Urodził się 40 lat wcześniej w Warszawie. Dzieciństwo spędził w Gdańsku. Ukończył Chrześcijańską Akademię Teologiczną w Warszawie i seminarium kaznodziejskie w Wuppertalu. Ordynowany w 1991 r., jest żonaty z Iwoną - kardiologiem dziecięcym. Mają troje dzieci. Współordynującym, a następnie współwprowadzającym go w urząd proboszcza był jego ojciec, proboszcz warszawskiej parafii w latach 1966-1995, ks. Bogdan Tranda: - Fakt, że ojciec przekazuje mi zbór, któremu służył tyle lat, był dla nas obu niezmiernie ważny - wspomina. Podkreśla też znaczenie atmosfery domu rodzinnego: - Ekumenizm wypiłem z mlekiem matki, został mi przekazany z krwią ojca.

Wspomina z lat dziecięcych spotkania gdańskiego oddziału Polskiej Rady Ekumenicznej, które odbywały się w jego domu, rozmowy z baptystami, ekumeniczne nabożeństwo w cerkwi Trójmiasta, a z późniejszych lat - młodzieżowe spotkania ekumeniczne w Wapiennicy.

Kościół ewangelicko-reformowany żyje w diasporze, dlatego sprawami ekumenizmu musi żyć na co dzień. - Nie tylko podczas Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan, kiedy mówimy do siebie: bracie i siostro, ale bez przerwy musimy działać wspólnie - mówi ks. Tranda. - Możemy się nie zgadzać ze sobą w różnych kwestiach, kłócić nawet, ale musimy poprzez nieustanną współpracę dążyć do lepszego zrozumienia. Abyśmy godnie świadczyli o Jezusie wszystkim, którzy wątpią lub nie wierzą.

Ekumeniczna codzienność to m.in. sprawa małżeństw mieszanych. Ks. Tranda często udziela takich ślubów razem z proboszczem Romanem Indrzejczykiem z rzymsko-katolickiej parafii Dzieciątka Jezus w Warszawie. Ks. Roman podkreśla, że jego współpraca z ks. Lechem poparta jest przyjaźnią: - Poznaliśmy się wiele lat temu. Znałem również dobrze jego ojca - ks. Bogdana, i stryja - biskupa Zdzisława Trandę. W ich rodzinie jest duch otwarcia i życzliwości. Czasem Lecha uważają za trochę zadziornego protestanta. To wynika z jego żywiołowego temperamentu. Jest wierny swojemu wyznaniu i potrafi stanowczo bronić swojego zdania, ale jednocześnie jest bardzo otwarty, potrafi słuchać i zawsze jest gotowy do współpracy.

- Z ekumenizmem związany jest problem, jak daleko można się posunąć w dyskusji, żeby nie doszło do zgrzytu - mówi ks. Doroteusz Sawicki z warszawskiej parafii prawosławnej. - Ksiądz Leszek się nad tym nie zastanawia. Zawsze mówi szczerze, co myśli. Bywa otwarty aż do bólu, ale ja sobie to bardzo cenię.

Na tę właśnie szczerość i umiejętność nawiązywania kontaktu liczył przyjaciel ks. Trandy - ks. Mateusz Matuszewski, z parafii rzymskokatolickiej w Ząbkach pod Warszawą. Z okazji Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan zaprosił go do wygłoszenia kilku kazań. Znają się jeszcze z czasów studenckich; poznali się w kościele św. Marcina na Piwnej, który w latach 80. był ośrodkiem życia ekumenicznego. - W mojej parafii są ludzie bardzo religijni - opowiada ksiądz z Ząbek - ale z ekumenizmem się nie spotykają i nie wykazują nim żadnego zainteresowania. Zależy mi, żeby bez pompy i celebry mogli się wspólnie pomodlić z pastorem. Nie chodzi o to, żeby zapoznali się z nauką Kalwina, zgłębiali różnice teologiczne. Chodzi o to, żeby zobaczyli, że ten “inny" jest po prostu serdecznym i otwartym człowiekiem, żyjącym obok nich.

Najpierw chleb

Ks. Lech z zadowoleniem wspomina spontaniczną, nie planowaną wcześniej akcję - Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom 2003, zorganizowane przez Diakonie Kościołów Ewangelicko-Reformowanego i Ewangelicko-Augsburskiego, katolicką Caritas i prawosławne Dzieło Miłosierdzia. Zebrane ze sprzedaży wigilijnych świec fundusze przeznaczono na pomoc ubogim dzieciom. Pastor zakłada, że ta inicjatywa to dopiero początek współpracy między czterema instytucjami. Sprawy diakonii są mu zresztą szczególnie bliskie. Sprawuje opiekę duszpasterską nad diakonią parafii warszawskiej, bywa na jej spotkaniach i pomaga w załatwianiu spraw. Ważny jest też dla niego kontakt z grupą Anonimowych Alkoholików “Paraklet", która w siedzibie parafii reformowanej organizuje meetingi. Ks. Tranda: - Staram się podtrzymać ich w decyzji trzeźwienia. Nie moralizuję, nie prawię kazań. Po prostu służę wsparciem i modlitwą.

- Kościół XXI wieku to wspólnota diakonii, czyli pomocy drugiemu człowiekowi. Jak mawiał Albert Schweitzer - teolog, duszpasterz i lekarz - najpierw trzeba pójść do człowieka z chlebem, a dopiero później z Ewangelią - zaznacza ks. Tranda. - Nie wystarczy tylko słowo. Bez poparcia go czynem wiara staje się martwa.

Od pięciu lat wspiera szpital miejski w Równem na Ukrainie. Z pomocą znajomych i przyjaciół z Polski i Szwajcarii przekazał szpitalowi sprzęt i lekarstwa na sumę 3,5 miliona zł - m.in. mammograf, łóżka elektryczne, respiratory, komputery, kilka ton mleka w proszku, antybiotyki. Sfinansował też remont oddziału zakaźnego. Organizuje przekazanie do Równego sprzętu z likwidowanego w Warszawie szpitala Omega.

- Nigdy nie spotkałem się ze strony tamtejszego Kościoła prawosławnego z oskarżeniem, że pod płaszczykiem działalności społecznej ukryty jest prozelityzm - mówi o działalności charytatywnej ks. Trandy na Wschodzie ks. Doroteusz Sawicki.

Kłopoty z interkomunią

Pytany o cel ekumenizmu, ks. Tranda odpowiada, że sprawą podstawową jest wspólnota komunijna. Nie ukrywa, że niemile poruszyła go ogłoszona w Wielki Czwartek 2003 r. papieska encyklika "Ecclesia de Eucharistia": - Pan Jezus powiedział wyraźnie: “Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a ja wam dam ukojenie". Gospodarzem Stołu Pańskiego jest Chrystus. I zaprosił do tego stołu wszystkich - podkreśla. Jeżeli ktoś czuje się wezwany przez Jezusa, żaden inny człowiek ani instytucja nie ma prawa bronić mu do Niego dostępu, czy stawiać warunków. Choć pastor przyznaje, że pełna interkomunia (wspólne sprawowanie Eucharystii) jest jeszcze niemożliwa.

Jeżeli więc ks. Tranda wie, że w odprawianym przez niego nabożeństwie uczestniczą katolicy, wyjaśnia im istotę komunii w Kościele reformowanym i zaprasza do uczestnictwa w Wieczerzy Pańskiej. Wspólnota komunijna jest jego zdaniem wezwaniem chrześcijańskiego sumienia: - Jeżeli my, chrześcijanie, nie będziemy razem przystępować do Stołu Pańskiego, to nie będzie mowy o autentycznej wspólnocie. To jest podstawowa kwestia, w której musimy się porozumieć. I ufam, że mimo dzisiejszych przeszkód kiedyś do tego dojdzie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 05/2004