Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Galeria, która niedawno obchodziła 140-lecie powstania, w ostatnich trzech dekadach dzięki zaangażowaniu jej pracowników oraz kolejnych dyrektorek, od Barbary Majewskiej i Andy Rottenberg po Agnieszkę Morawińską i Hannę Wróblewską, stała się jednym z kluczowych miejsc dla polskiej sztuki, ale też szerzej – kultury.
Dziś Zachęta w wiarygodny i odpowiedzialny sposób zajmuje się przeszłością polskiej sztuki, prezentuje to, co najistotniejsze w niej obecnie powstaje, oraz wprowadza nas w obieg międzynarodowy. I to ona wyznacza w Polsce standardy profesjonalizmu w przygotowywaniu wystaw, opiece nad kolekcjami sztuki (ma ważny zbiór i stale go rozwija), działalności edukacyjnej oraz relacjach z publicznością. O skali działań najlepiej świadczą liczby. W roku 2019, ostatnim przed pandemią, Zachęta zorganizowała 26 wystaw w kraju i za granicą oraz ponad 700 wydarzeń edukacyjnych. Odwiedziło je ponad 120 tys. osób!
Dlatego zdumienie wywołała decyzja o niepowołaniu dotychczasowej dyrektor Zachęty Hanny Wróblewskiej na kolejną kadencję. Jest ona bowiem nie tylko wybitną kuratorką i osobą kompetentnie zarządzającą galerią, ale też kimś, kto potrafi dbać o interes publiczny i dobro wspólne. To u nas rzadkie. Jeszcze większe zdumienie – i protesty – wywołuje kandydatura Janusza Janowskiego. Pomijając jego dorobek artystyczny, nie posiada on doświadczenia pozwalającego kierować tak dużą instytucją. Owszem, zorganizował kilkanaście wystaw, były to jednak w przeważającej większości wydarzenia o zasięgu lokalnym, niezauważone w skali ogólnopolskiej ani przez publiczność, ani przez krytykę.
Nie jest za późno, by wybrać inną drogę. W przypadku instytucji o tak ogromnym znaczeniu jak Zachęta niezbędny jest wiarygodnie przeprowadzony konkurs. Bo tylko on pozwoli wyłonić najlepszą kandydaturę – i ją legitymizować. Umożliwi też opinii publicznej poznanie realnego dorobku kandydatów i kandydatek oraz proponowanego przez nich przyszłego programu galerii.
Wiemy, do czego prowadzą nieodpowiedzialne nominacje: do marginalizacji, upadku znaczenia dla polskiej kultury, instytucjonalnego uwiądu, czego dobitnym przykładem jest warszawskie Muzeum Narodowe, które ministerialny nominat doprowadził na skraj zapaści. Ministerstwo ponosi dziś wyłączną odpowiedzialność za los Zachęty. I będzie za nią odpowiadać nie tylko przed artystami, lecz przede wszystkim przed publicznością. Nie wolno bowiem zapominać, że instytucje publiczne jej przede wszystkim muszą służyć. Publiczność to największa siła Zachęty, lecz w decyzjach obecnego ministra jest całkowicie lekceważona. ©