Za każdą cenę

„Królewicz Olch” to ekstatyczna i sentymentalna opowieść o skraju dzieciństwa. Na dobre i na złe.

14.08.2017

Czyta się kilka minut

Kadr z filmu „Królewicz Olch”. Na zdjęciu odtwórcy głównych ról:   Stanisław Cywka i Agnieszka Podsiadlik / MATERIAŁY PRASOWE
Kadr z filmu „Królewicz Olch”. Na zdjęciu odtwórcy głównych ról: Stanisław Cywka i Agnieszka Podsiadlik / MATERIAŁY PRASOWE

Rok temu pokazano ten film na otwarciu festiwalu w Gdyni, wywołując mieszane reakcje. Choćby dlatego, że polskie kino ostatnich dekad odzwyczaiło nas od tego rodzaju eksperymentów. Jeśli jednak ktoś widział poprzedni film Kuby Czekaja, mógł się spodziewać, że i tym razem czeka go ostra jazda. W debiutanckim „Baby Bump” młodemu reżyserowi udało się znaleźć własny język, zdolny opisać cały ten pstrokaty śmietnik towarzyszący dzisiejszemu dorastaniu. Śmietnik wypełniony hormonalnymi i popkulturowymi fantazjami. Efekt był raczej „galeryjny”, skłaniający do estetycznego smakowania, co w dużo mniejszym stopniu dotyczy najnowszego filmu Czekaja. „Królewicz Olch” jest bowiem kolejnym pamiętnikiem z okresu dojrzewania, ale skupionym już nie na cielesnych przeobrażeniach, ale na rozwoju duchowym. I również wystawia widza na próbę.

Jak sugeruje tytuł, filmowi patronuje romantyczny poeta, lecz wskazuje on jednocześnie, że będzie to „Król Olch” w wersji nieco przekręconej. Już samo otwarcie – czytana w oryginale pierwsza strofa ballady Goethego, która zawiesza się na ostatnim słowie, a towarzyszy jej nocny obraz jakiejś „zagubionej autostrady” – wprowadza nas w czasoprzestrzeń lekko zakrzywioną. Wyobraźnia romantyczna posłużyła Czekajowi do wyrażenia jaskółczego niepokoju towarzyszącemu dorastaniu. Tym bardziej że główny bohater „Królewicza” – wychowywany przez matkę czternastolatek (w tej roli świetny Stanisław Cywka) – to genialny wizjoner, którego głowę wypełniają tyleż chłopięce obsesje, co ciągi liczb i światy równoległe. A głównym zajęciem jego matki jest hodowanie młodocianego geniusza. Jeśli chłopiec wygra międzynarodowy konkurs dla fizyków, ma szansę otrzymać nagrodę w wysokości dziesięciu tysięcy euro. Dla nękanej przez bank rodzicielki jest to perspektywa szczególnie kusząca.

Zimny chów kontra toksyczna bliskość – tak można by podsumować relację łączącą w filmie matkę i syna, bo podobnie jak w „Baby Bump” mamy do czynienia z przypadkiem cokolwiek edypalnym. Kobietę gra zresztą ta sama Agnieszka Podsiadlik, która i tym razem doskonale oddaje dwuznaczność swojej postaci, jej pozorną siłę wyrażaną w emocjonalnych szantażach i wybuchach zazdrości o wszystko, co wymyka jej się spod kontroli. Nawet proste pytanie „kochasz mnie?” staje się tu częścią skomplikowanej gry. Jest jeszcze ten trzeci, wielki nieobecny, czyli ojciec chłopca, który materializuje się pewnego dnia pod postacią krzepkiego mężczyzny (w tej roli również znany z „Baby Bump” Sebastian Łach). Ów brak imienia podpowiada, że mamy do czynienia z kolejnym archetypem – oto w życiu chłopca i jego matki pojawia się zarośnięty motocyklista, namiętny kochanek, a do tego tańczący z wilkami myśliwy, który w dziecięcej wyobraźni nabiera cech niemal zwierzęcych. Ale żeby stworzyć z nim prawdziwą więź, trzeba się najpierw przeciwko niemu postawić. Bo o tym właśnie traktuje film Czekaja: o tęsknocie za duchową emancypacją, o potrzebie znalezienia własnej drogi. W tym przypadku – za każdą cenę.

Reżyser w jednym z wywiadów nazwał swój film „ekstatyczną i sentymentalną opowieścią o skraju dzieciństwa”. I w ten sposób samodzielnie określił zarówno mocne, jak i słabe strony „Królewicza Olch”. Historia o spotkaniach różnych światów: dzieciństwa i dorosłości, a pośrednio życia i śmierci, chwilami onieśmiela intelektualnym rozmachem. Zdjęcia Adama Palenty, szczególnie zaś natura sfotografowana niczym omszała romantyczna fantasmagoria, mocno działają na zmysły. Każdy zresztą kadr, każde ujęcie, przemyślane tu zostało bardzo starannie, często prowokując swoją kompozycją czy kolorystyką – co tylko potwierdza wyjątkową wrażliwość wizualną reżysera „Baby Bump”. Intrygują też pomysły fabularne, jak choćby towarzyszący bohaterom chór staruszek i starców – jako jeszcze jedna w tym filmie refleksja o fazach ludzkiego życia. Przekonuje także sama wizja inicjacji jako procesu budowania więzi i budowania siebie na własnych prawach.

Trudno jednak w tym wielowarstwowym, rozbuchanym świecie na dobre się zadomowić, bo zmieniające się porządki: realistyczny i surrealistyczny, obiektywny i subiektywny, ziemski i duchowy, co i raz mącą opowieść, a czasem nawet znoszą się nawzajem. Również sam Goethe jako próba połączenia psychoanalizy z metafizyką jest pomysłem tyleż odważnym, co wysilonym. A zarazem wymagającym od widza sporego percepcyjnego wysiłku. Warto jednak go podjąć – nawet, jeśli film Czekaja więcej nam obiecuje, niż ostatecznie spełnia. ©

KRÓLEWICZ OLCH – reż. Kuba Czekaj. Prod. Polska 2016. Dystryb. M2 Films. W kinach od 18 sierpnia.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 34/2017