Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Niedziela, 8 lipca. Na uroczystościach 50. rocznicy traktatu francusko-niemieckiego – kamień milowy w zbliżeniu obu krajów po II wojnie – cieniem kładzie się sprofanowanie grobów niemieckich żołnierzy w Ardenach. Lokalna „La République des Pyrénées” ma nadzieję, że Hollande i Merkel, „oboje urodzeni w 1954 r., będą kontynuować dzieło poprzedników”. Inny dziennik lokalny, „Midi Libre”, jest sceptyczny: „Skończyły się czasy, gdy Adenauer spędzał cały tydzień we Francji, by świętować swą przyjaźń z de Gaulle’em. Merkel zajrzała na trzy godzinki i tyle ją widziano. Czy to możliwe, że po raz pierwszy od 50 lat Francja i Niemcy mają różne wizje Europy?”. Najwyraźniej tak.
Poniedziałek. Trwa German bashing, czyli „łomot spuszczany Niemcom”, którzy z uporem godnym Balcerowicza bronią filozofii zdrowej gospodarki. „New York Times” widzi w polityce Niemiec zagrożenie dla Unii, która „nie może wpaść w pułapkę niemieckiej polityki oszczędności”. „Wielkie pytanie brzmi: czy prezydent Francji i premier Włoch mają dość sił, by przekonać Merkel do uczynienia pierwszego kroku w kierunku prawdziwie demokratycznej Europy”. Gdyby „NYT” był konsekwentny, powinien – w imię demokracji – zachęcać Merkel do zakręcenia kurka z pieniędzmi: wszak 80 proc. Niemców jest przeciwko nowym „pakietom pomocowym” dla zagrożonych krajów.
Wtorek. Niemiecki Instytut Badań nad Gospodarką (DIW) proponuje, by zamożniejsi obywatele – z majątkiem powyżej 250 tys. euro – zostali zmuszeni do kupowania państwowych obligacji. Zwykle w takich momentach w Niemczech rusza wielka narodowa debata, lecz minister finansów ukręca jej łeb: idea interesująca, ale dla krajów zagrożonych.
Środa. Premier Hiszpanii ogłasza kolejne oszczędności; m.in. będzie podwyżka VAT i mniej pieniędzy na bezrobotnych. Lewicowy „El Paìs” wykazuje zrozumienie, nawet jeśli „nikt nie potrafi powiedzieć, czy działania Rajoya – gorzkie, ale konieczne – zapobiegną katastrofie”. Dzień wcześniej w Madrycie doszło do zamieszek. Brytyjski lewicowy „Guardian” poucza: „W kraju, gdzie bezrobocie wynosi 24 proc., Rajoy powinien pilnie zatroszczyć się o socjalną stabilność”. Tymczasem Światowa Organizacja Pracy ostrzega, że w strefie euro może być wkrótce 22 mln bezrobotnych, o 4,5 mln więcej niż dziś.
Czwartek. Hiszpania zmieni swój model wzrostu – „bierzemy przykład z Niemiec”, mówi hiszpański minister gospodarki. Greckim politykom takie zdanie nie przeszłoby przez usta. Szwajcarski dziennik „Neue Zürcher Zeitung” ostrzega, że kosztami ratowania hiszpańskich banków będą obciążeni prywatni inwestorzy. Wg hiszpańskiego nadzoru bankowego zagrożone banki jeszcze niedawno emitowały akcje o wartości 22,4 mld euro, a kupiło je 300 tys. drobnych ciułaczy; dziś akcje straciły większość wartości. Tymczasem „mieszkańcy Europy, USA i Japonii tracą wiarę w kapitalizm”, wynika z badań amerykańskiego instytutu Pew Research. Największy spadek odnotowano we Włoszech i Hiszpanii.
Piątek. W europejskiej prasie przecieki, że według „trojki” (UE, MFW i Europejski Bank Centralny) Grecja nie zrealizowała 210 z 300 punktów swego planu oszczędności. Większość Greków uważa, że ich nowy rząd nie wyprowadzi kraju z zapaści. Za to Włochy oddychają: choć dzień wcześniej agencja Moody’s obniżyła rating kraju, oprocentowanie obligacji nie skoczyło i tego dnia Włochy pożyczyły na rynkach finansowych 3,5 mld euro.
Ciąg dalszy trwa.