Wratislavia Cantans: najważniejsi wykonawcy

42. festiwal Wratislavia Cantans nie wymaga rekomendacji - wystarczy rzut oka na program, by zacząć gorączkowo pakować walizki. Taka kondensacja muzycznych wydarzeń w wykonaniu mistrzów nieczęsto się zdarza..

05.09.2007

Czyta się kilka minut

W moim prywatnym rankingu John Eliot Gardiner, Paul McCreesh, Rinaldo Alessandrini i Conrad Jünghanel, wśród wykonawców kojarzonych dziś przede wszystkim z tzw. autentycznym wykonawstwem muzyki dawnej, zajmują miejsca bodaj najważniejsze. A przecież nie chodzi tylko o emocjonalną czy subiektywną wartość ich dokonań. Trudno byłoby docenić rzeczywiste piękno "Madrygałów" Monteverdiego bez Concerto Italiano, które pod batutą Alessandriniego wyciska z partytury 200 proc. "włoszczyzny". Bez "Venetian Coronation", czy "Venetian Vespers" pod McCreeshem uboższa byłaby nasza znajomość muzyki (i nie tylko) włoskiego renesansu. Narażając się na zarzut forowania niepoprawności stylistycznej przyznam, że uwielbieniem graniczącym z fanatyzmem darzę "lewitujące", a jednak żarliwe i sugestywne (ziemskie?) symfonie Beethovena z English Bach Soloists i Gardinerem na czele. I jego Mozarta - zbyt może postromantycznego. Ale cóż z tego, skoro muzyka ta słuchaczy unosi parę centymetrów nad ziemią? Kantat Bacha ("Actus tragicus") w wykonaniu Cantus Cölln chciałoby się słuchać bez końca...

To oczywiście tylko odpryski z budowanej latami, a idącej w setki tytułów dyskografii tych muzyków. Przoduje Gardiner, który ma na koncie ponad 250 albumów, a w szufladzie czeka na opublikowanie lwia część materiału zarejestrowanego podczas oryginalnej tour de force: pielgrzymki ze 198 kantatami Bacha, z wolna wypuszczanego na rynek sumptem własnej wytwórni płytowej "Soli Deo Gloria".

Sir John Eliot Gardiner (tytuł szlachecki z nadania królowej Elżbiety II) urodził się w 1943 r. w Fontmell, w brytyjskim hrabstwie Dorset. Zanim zdecydował się na karierę muzyka był stypendystą plastycznej szkoły w Bryanstorm, próbował sił w dziedzinie historii, a nawet archeologii na uniwersytecie w Cambridge (nie bez dziedzicznych uwarunkowań - jego dziadek egiptolog uczestniczył w otwarciu grobowca Tutenhamona). Dopiero roczny urlop dziekański na studia muzyczne u Thurstona Darta specjalizującego się w muzyce dawnej przyniósł rozstrzygnięcie życiowych dylematów. W 1964 roku Gardiner założył swój pierwszy zespół - Monteverdi Choir, który początkowo miał być li tylko alternatywą dla konserwatywnej angielskiej tradycji chóralnej, a dziś jest jednym z pięciu najlepszych ansambli wokalnych na świecie. W 1968 roku przyszła kolej na Monteverdi Orchestra, przemianowaną 9 lat później na English Baroque Soloists. Na początku lat 90. dla zarejestrowania na instrumentach z epoki "Ein Deutsches Requiem" Brahmsa Gardiner założył Orchestre Révolutionnaire et Romantique.

Prócz Brahmsa w dorobku Sir Johna znajdują się powszechnie cenione rekonstrukcje: "Messe Solenelle" Berlioza (pierwsze światowe wykonanie po 1827 r.), "Requiem" Verdiego, koncerty fortepianowe Mozarta z rewelacyjnym Malcolmem Bilsonem na pianoforte, cykl symfonii Schumanna, "Leonora" z aktorem personifikującym kompozytora i komentującym akcję, "Palleas i Melisanda" Debussy’ego; także opery Mozarta i dzieła lżejszego kalibru: "Fortunio" Messagera czy "Les Brigands" Offenbacha i "Wesoła wdówka" Lehara, w której to partyturze dyrygent dopatrzył się 350 błędnie wydrukowanych nut...

W stawianiu pomostów między muzyką dawną a współczesnością i poszukiwaniu nowych środków, umożliwiających współczesnym słuchaczom rozumienie koncepcji kompozytorów, niemałe osiągnięcia ma również Paul McCreesh, który jednak od zarania Gabrieli Consort&Players (zespół świętuje w tym roku ćwierćwiecze istnienia) konsekwentnie preferuje duże formy i ich tzw. kontekstualizację.

McCreesh - rocznik 1960, londyńczyk, współpracuje z wieloma (także nowoczesnymi) renomowanymi orkiestrami. Wykształcenie muzyczne (wiolonczela) odebrał na Uniwersytecie w Manchesterze. Jako dyrygent zadebiutował w sali koncertowej kościoła St. Johns Smith Square, by wkrótce odnieść spektakularny sukces na Promsach. Szczególne uznanie przyniosły mu liturgiczne rekonstrukcje muzyki sakralnej w kształcie, w jakim "mogłyby być celebrowane" w latach swych narodzin: zwłaszcza wspomniana już płyta "Venetian Coronation" (kto dziś pamięta o "Oratoriach" Carissimiego dla Meridianu?) Potem były dzieła mistrzów renesansowej polifonii (Gabrielich, de Rore’a - uhonorowane wieloma nagrodami), Bibera ("Requiem", "Missa Salisburgensis"), de Moralesa, Schütza ("Christmas Vespers"), Palestriny, Purcella, Praetoriusa ("Christmas Mass"), Monteverdiego, Bacha ("Epiphany Mass"), Mozarta ("Msza c-moll"), kapitalne oratoria Haendla ("Solomon", "Saul", "Teodora", "Mesjasz"), a także opery Mozarta i Glucka ("Parys i Helena"), wystawiane na deskach Welsh National Opera, Royal Danish Opera czy berlińskiej Opera Komische.

Rinaldo Alessandrini wspiera wysiłki Gardinera i McCreesha od południowej flanki. Znany klawesynista, organista i kameralista jest jednak przede wszystkim postrzegany jako niestrudzony badacz związków pomiędzy mową a muzyką - zgodnie z teorią Platona, wg której melodia składać się miała z połączenia mowy, rytmu i harmonii. Założony przezeń w 1980 r. zespół Concerto Italiano wyznacza dziś wykonawcze standardy. Prócz "Madrygałów" Monteverdiego wysoko cenione przez krytyków są interpretacje kompozycji Marenzia, "Stabat Mater" Pergolesiego (fenomenalna Sara Mingardo i Gemma Bartognolli), "Il trionfo del tempo e del disinganno" Haendla i muzyki sakralnej Vivaldiego, a także rekonstrukcje dzieł nieznanych (jedno z ostatnich trofeów - oratorium Aleksandro Mellaniego "Il Sacrificio di Abele" z 1687 r. - dyrygent zaprezentuje również we Wrocławiu).

Ten znakomity wirtuoz, laureat najważniejszych nagród fonograficznych, zrealizował również wiele nagrań z muzyką kameralną dla Opus 111, Astree, Arcana, Harmonia Mundi - poświęconych Bachowi i jemu współczesnym.

Trzon niemieckiego zespół Cantus Cölln, założonego przez wybitnego lutnistę Konrada Junghanella w 1987 r., tworzy sześcioro wokalistów. Ten ansambl to w moim przekonaniu najlepszy ambasador - kontrowersyjnej przecież - zasady One Voice Per Part. Ich przejmujące odczytanie kantat Bacha dla Harmonia Mundi bije na głowę nagrania Parrota czy Rifkina. "Mszy h-moll" brakuje może nieco rozmachu, ale i tutaj nie sposób nie podziwiać jakości i giętkości głosów i instrumentów.

Zadebiutowali niezwykle ciepło przyjętym "Diletti pastorali" Johanna Hermanna Scheina. Dla Harmonia Mundi Jünghanel zarejestrował również "Motety" Bacha, "III Symfonię sakralną" Schütza, dzieła niemieckich kompozytorów renesansu i baroku - Rosenmüllera, Lehnera, Buxtehudego, Bruhnsa, Telemanna (niemal każdy z tych albumów przynajmniej otarł się o wyróżnienie, wiele zostało nagrodzonych). Ostatnimi czasy mierzą się z produkcjami scenicznymi, wystawiając m.in. "Il Combatimento..." Monteverdiego.

Wystarczy, by biec na pociąg do Wrocławia? Czy dodać jeszcze, że na festiwalu zaprezentują się także Pieter Wispelwey ("Suity wiolonczelowe" Bacha), Jakob Lindberg, Nicholas Daniels, Agata Zubel, Jacek Kaspszyk? Te nazwiska są gwarantem nie tylko mocnych wrażeń, ale i wzruszeń...

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2007

Artykuł pochodzi z dodatku „Wratislavia Cantans 2007 (36/2007)