Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Na czym polega ta różnica? Na tym, że wolność gospodarcza (co najmniej od czasów Adama Smitha) oznacza swobodę i uwzględnianie konkurencji przy podejmowaniu decyzji gospodarczych przez wszystkie podmioty: od indywidualnych ludzi po wielkie firmy i także państwo. Natomiast wolność gospodarcza nie jest nigdy totalna, państwo nie tylko powinno czasem ingerować w gospodarkę, ale robi to nieuchronnie, co czasem miewa dobre, a czasem złe skutki.
W Polsce ostatnio - zapewne w zastępstwie korupcji - modny stał się lobbing. Jednak nasi politycy i publicyści chyba za dużo naoglądali się amerykańskich filmów o skorumpowanych senatorach i innych politykach, którzy biorą w łapę. Lobbing - przypomnijmy - to nie próby przekupstwa, lecz pomoc dla decydentów polegająca na tym, że poszczególne firmy starają się na wyścigi wyjaśnić im zalety swojego produktu i tylko tyle. Te zalety mogą mieć charakter jakościowy lub cenowy, a najczęściej i taki i taki. Natomiast decyzja jest podejmowana absolutnie swobodnie, w rezultacie przetargów i warunkach niczym nie skrępowanej konkurencji. Oczywiście w niektórych przypadkach rząd z powodów politycznych popiera propozycje sprzyjające jego polityce, ale tylko w warunkach mniej więcej równych ofert.
Ostatnio Amerykanie mieli duże pretensje do Czech o decyzję wyboru samolotu bojowego. Jednak nie chodziło przede wszystkim o to, że rząd czeski nie wybrał F-16 (o to zapewne też), lecz o to, że wyboru dokonał bez żadnego przetargu, bez porównywania cen i jakości. Bo to jest prawdziwa wolność gospodarcza. Nasze nadzieje, że poprzez rząd amerykański wpłyniemy na przydzielanie polskim firmom kontraktów, są doprawdy dziwaczne. Niech polskie firmy walczą, a ich lepsze oferty zostaną na pewno wybrane.
Jednak są przykłady złego wpływu rządu na gospodarkę i to w tychże samych Stanach Zjednoczonych. Mianowicie kolosalny amerykański dług wewnętrzny może doprowadzić każdego dnia do krachu amerykańskich przedsiębiorstw, a zapewne i do krachu światowego. A rząd tak się zapożyczył dla celów politycznych. Identycznie jest w Polsce. Każdy rząd, który zbiera podatki, musi podejmować polityczne decyzje dotyczące wydatkowania zebranych pieniędzy i te decyzje mają charakter polityczny. Mogą być zbawienne albo fatalne, ale odpowiada za nie rząd. Natomiast rząd, który nie respektuje wolnej konkurencji, miesza się do polityki personalnej przedsiębiorstw (nawet tych, w których skarb państwa ma znaczne udziały) kompletnie lekceważy zasady wolności gospodarczej.
Wszystko to jest dość proste, jednak w Polsce wszyscy - łącznie z liberałami - którzy wzywają do zminimalizowania wpływu rządu na gospodarkę, nie zdają sobie sprawy (lub jasno tego nie mówią) w jakiej sferze ten wpływ powinien być jak najmniejszy, a w jakiej jest niezbędny i trzeba tylko pilnować władzę wykonawczą, by swoich kompetencji nie przekraczała. Prawdę mówiąc, mam wielkie wątpliwości, czy w Polsce w ogóle zasada wolności gospodarczej jest powszechnie rozumiana i stosowana, bo gdyby tak było, to nikt by się nie dziwił, że Bumar przegrał i że nie ma autostrad.