Wojna w wojnie

Konflikt polsko-ukraiński to jedno z najtrudniejszych zjawisk w XX-wiecznej historii obu narodów.

29.03.2011

Czyta się kilka minut

Był tak silny, że przetrwał II wojnę światową, choć zburzyła ona stary porządek w każdym wymiarze życia. Kosztował życie stu kilkudziesięciu tysięcy osób; ponad półtora miliona wygnał z domów. A gdy wybrzmiał po wojnie, mocnym akcentem w postaci akcji "Wisła", trzeba było wielu dekad, by emocje opadły. Zresztą, czy opadły? Choć oficjalnie pojednanie polsko-

-ukraińskie się dokonało, to mówienie o historii relacji polsko-ukraińskich wywołuje nadal spory, nawet demonstracje. Najbardziej atakowani są ci, którzy chcą uwzględniać racje obu stron, a Grzegorz Motyka jak mało kto zasługuje na miano weterana w tej dziedzinie. Należy do tych historyków, którzy nie składają nauki na ołtarzu takich czy innych poglądów, lecz chcą ustalić fakty - niezależnie, czy będą wygodne dla którejś ze stron.

W swej najnowszej książce Motyka postanowił na nowo opowiedzieć dzieje walk polsko-ukraińskich - i robi to w sposób budzący podziw. Książka, dotykająca trudnego tematu, napisana jest przystępnie, pozwala rozeznać się w tym kawałku historii nawet tym, którzy wcześniej tematem się nie interesowali. Pokazuje genezę konfliktu w II RP, pierwsze lata wojny, działania Ukraińców na Wołyniu, Lubelszczyźnie, Galicji Wschodniej, polskie reakcje i postawę mocarstw, wreszcie politykę powojennych władz Polski. Nie pomija losu zwykłych mieszkańców regionu, także Żydów. Wszystko to składa się na przejmujący obraz "wojny w wojnie" (określenie Motyki), która toczy się raz z dala od frontów wojny światowej, a raz dokładnie na ich linii. W konflikcie tym wczorajsi sojusznicy stawali się dzisiejszymi wrogami: Ukraińcy odznaczeni za obronę Polski w 1939 r. walczyli z polskimi partyzantami; Niemcy, traktowani przez Ukraińców jako sprzymierzeńcy, dawali im mundury i broń, a zarazem aresztowali ich przywódców i nieraz ich atakowali; Sowieci przynosili zniszczenie wszystkim... Motyka przytacza makabryczne opisy zbrodni, jakich Ukraińcy dokonywali na Polakach, ale nie waha się przed wymienieniem również polskich win - i konkluzją, że obie strony popełniały zbrodnie podobne co do ich istoty, nawet jeśli liczba polskich ofiar była znacznie większa.

Zaznaczmy: Motyka nie jest zwolennikiem pojednania na siłę, nie nawołuje do zapominania krzywd i wybaczania wszystkiego Ukraińcom w imię politycznej poprawności - o co bywa oskarżany. Gorzko zauważa, że lektura ukraińskich publikacji na ten temat napawa go pesymizmem, bo widać w nich chęć relatywizacji. Pisze, że obie strony mają wciąż do odrobienia trudną lekcję. Można mieć nadzieję, że jego książka będzie w tym pomocna.

GRZEGORZ MOTYKA "Od rzezi wołyńskiej do Akcji »Wisła«. Konflikt polsko-ukraiński 1943-1947", Wydawnictwo Literackie, Kraków 2011.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Publicysta, dziennikarz, historyk, ekspert w tematyce wschodniej, redaktor naczelny „Nowej Europy Wschodniej”. Wieloletni dziennikarz „Tygodnika”. Autor i współautor książek: „Przed Bogiem” (2005), „Białoruś - kartofle i dżinsy” (2007), „Ograbiony naród ‒… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2011