Wobec frustracji i fanatyzmu

Połączenie frustracji kulturowej z religijnym fanatyzmem daje czasem mieszankę wybuchową w postaci terroryzmu. Czy, uzasadnione zresztą, wojskowe i policyjne środki zdołają rozwiązać problem?

03.11.2014

Czyta się kilka minut

 /
/

Jedenaście lat temu (w numerze 37/2003) „Tygodnik” zamieścił artykuł Sadika Jamala al-Azma, emerytowanego profesora współczesnej filozofii europejskiej na uniwersytecie w Damaszku, o islamskim terroryzmie. Autor, patrząc na to zjawisko od strony świata muzułmańskiego, analizował je z dystansem historyka. Jego zdaniem terroryzm islamski można porównać do lewicowego terroryzmu lat 70. w Europie. Przez sięgnięcie po niszczycielską action directe był on desperacką próbą wyrwania się z historycznego impasu i kryzysu strukturalnego komunizmu, radykalnych ruchów robotniczych, idei trzecioświatowych i trendów rewolucyjnych na całym globie – oraz preludium ostatecznego zgonu tych ruchów i trendów, łącznie z samym komunizmem. Przechodząc do własnego środowiska, autor pisał: „Nigdy się nie pogodziliśmy z naszym miejscem we współczesności. W głębi duszy uznajemy za niedopuszczalną potworność, że tak wielka umma (wspólnota) jak nasza znajduje się, bezradna, na marginesie nie tylko współczesnej historii świata, ale nawet naszych historii lokalnych. (…) Do tego dochodzi głębokie przekonanie, że pozycję światowego przywódcy i jej blaski uzurpowała sobie Europa. Mówię »uzurpowała«, ponieważ pozycja ta miała należeć do nas”. Te ambicje i nadzieje na uzyskanie światowego przywództwa są iluzoryczne, bo „arabska historia po Bonapartem przestała mieć sens bez Europy i modernizacji. Nie ma ucieczki od tej rzeczywistości bez względu na to, jak wiele razy będziemy powtarzać nasze półprawdy i kulawe usprawiedliwienia: że Europa i tak wszystko wzięła od nas – Awerroesa, kulturę andaluzyjską, arabską naukę, matematykę, filozofię i całą resztę”.

Kościół katolicki bardzo się stara, by konflikt cywilizacyjny nie był traktowany jako wojna religijna, starcie islamu z chrześcijaństwem. Magdi Allam, muzułmański intelektualista, który w 2008 r. przyjął chrzest z rąk Benedykta XVI, ostatnio wystąpił z Kościoła, nie mogąc się pogodzić ze stanowiskiem Rzymu wobec islamu – jego zdaniem zbyt tolerancyjnym. W rozmowie z „Tygodnikiem” (nr 27/2008) powiedział m.in., że Koran jest napisany w antycznym języku arabskim i tylko nieliczni są w stanie go zrozumieć. Dodał też: „W ciągu ostatnich 50 lat radykalni ideologowie opracowywali coraz bardziej radykalne interpretacje Koranu i zaczęli głosić, że aby być prawdziwym muzułmaninem, trzeba literalnie przestrzegać wszystkiego, co w nim napisano”. I jeszcze: „Islam nie może być umiarkowany, bo prawdy zapisane w Koranie, fakty z życia Mahometa, czyli to, co stanowi główne źródła islamu i do czego się odwołują opracowania prawa islamskiego i określanie sposobu postępowania, sprawiają, że islam jest nie do pogodzenia z prawami człowieka. (...) To prawda – dodał – że jest jedyny Bóg, ale nieprawda, że wszyscy wierzymy w tego samego Boga, bo Bóg islamu nie ma nic wspólnego z Jezusem”.

Połączenie frustracji kulturowej, o której mówi Sadik Jamal al-Azm, z religijnym fanatyzmem, na który wskazuje Magdi Allam, daje czasem mieszankę wybuchową w postaci terroryzmu. Czy, uzasadnione zresztą, wojskowe i policyjne środki zdołają rozwiązać problem?

Kościół, mimo prześladowań w niektórych krajach muzułmańskich, dystansuje się od użycia siły. Jego stanowisko dobrze ilustruje przemówienie Jana Pawła II do młodych muzułmanów w Casablance (1985 r.). Papież odwołuje się do tego, co łączy: Abrahama, wiary w tego samego Boga „stwórcę, który swoje stworzenia doprowadza do doskonałości”. Wyraża przekonanie, że mimo różnic wiary („tajemnica, co do której Bóg nas kiedyś oświeci, jestem tego pewny”) Bóg, który ludy i ludzi stworzył, „czeka na nich, gdyż kiedyś ich zgromadzi”. Przypomina też długotrwałą islamską tradycję badań naukowych i wiedzy: literackiej, ścisłej i filozoficznej, i także do swoich współwyznawców mówi: nikt nie powinien posługiwać się swoim bliźnim, wykorzystywać go ani gardzić swoim bratem.

Islam w Europie to nie tylko zagrożenie terrorem. To także, może przede wszystkim, część wspólnej od wieków historii i kultury kontynentu. To nasi sąsiedzi.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2014