Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ostatni z wielkiej trójki sycylijskich bossów, współtwórca strategii „otwartej walki z państwem”, Matteo Messina Denaro, został aresztowany po 30 latach poszukiwań. Odpowiadał za wiele zabójstw, w tym najgłośniejsze: zamachy na sędziów Giovanniego Falcone i Paola Borsellino oraz porwanie 12-letniego Giuseppego Di Matteo, syna „skruszonego” mafiosa (chłopiec był więziony przez 2,5 roku, po czym zamordowany, a ciało rozpuszczono w kwasie solnym).
Sukces świętują antymafijne służby, zjeżdżający do Palermo politycy i wiwatujący na ulicach mieszkańcy. Choć wiadomo, że bez pomocy ich wszystkich – skorumpowanych polityków, wysługujących się mafii agentów oraz złączonych z nią więzami krwi lub interesów mieszkańców – zbrodniarz nie byłby w stanie się ukrywać. W ciągu 30 lat ponad sto osób z jego otoczenia trafiło do więzienia, ale nikt nie zdradził kryjówki bossa, który zresztą nie niepokojony chodził na mecze ulubionego klubu, wyjeżdżał za granicę i spotykał się z głowami innych mafijnych rodzin.
„Tantu siccu, tantu saccu” – mówi sycylijskie przysłowie (jego sens najlepiej oddaje nasze: „raz na wozie, raz pod wozem”). Wpadka, aresztowanie, a nawet śmierć są wkalkulowane w mafijne rzemiosło. Wiedział o tym Denaro, pseudonim „U’ Siccu” (Suchy) i z pewnością ma już następcę. Trudno zresztą nie zauważyć, że został zatrzymany nie wtedy, gdy mafią z ukrycia rządził, ale gdy schorowany poddał się radioterapii w klinice onkologicznej. Co może oznaczać, że wcale nie został wydany, lecz wydał się sam, dobijając targu z wymiarem sprawiedliwości.
Za jego rządów mafia zmieniła strategię: nie podkłada już bomb (co nie znaczy, że nie zabija), prowadzi na pozór legalne interesy, inwestuje w paliwo, energetykę, znane marki odzieżowe. Do nowego rozdania potrzebuje nowych ludzi i nowych kontaktów.©℗