Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kiedy PiS z Platformą toczyły wojnę o prawa mniejszości seksualnych, znacząco milczał. Wiedział, że prezydent stolicy Rafał Trzaskowski podpisał kartę LGBT głównie po to, by podebrać mu elektorat światopoglądowy. Dopiero pod naciskiem części zwolenników z ociąganiem ogłosił piątkę Biedronia.
Tyle że takie kunktatorstwo w tym i kilku innych obszarach – choćby w ocenie rządów PiS – nie przysporzyło mu zwolenników. Gdy Wiosna debiutowała na początku lutego, pierwsze sondaże dawały jej nawet kilkanaście procent poparcia. Dziś oscyluje wokół progu wyborczego.
Dlatego prezentację kandydatów do Parlamentu Europejskiego Biedroń wykorzystał do przedstawienia nowej linii politycznej i przystąpił do antyrządowej ofensywy. Jego życiowy partner i polityczny sojusznik Krzysztof Śmiszek wspomina nawet o więzieniu dla Kaczyńskiego za rzekomą homofobię.
To dowód na to, o czym słychać od kilku tygodni: Wiosna przechodzi kryzys. Listy wyborcze nie intrygują, poza powrotem do polityki Zbigniewa Bujaka oraz Wandy Nowickiej. Już wiadomo, że partia nie „zrobi” kampanii na LGBT (bo tematem podzieliły się PiS i PO) ani na postulatach socjalnych. Ale jeśli gra na odebranie Platformie twardego, antypisowskiego elektoratu, to także jest skazana na porażkę. Taki elektorat zagłosuje tylko na partię, która ma szanse pokonać PiS.
Jeśli Biedroń i jego doradcy nie znajdą nowego pomysłu na kampanię, to wiosna może być dla Wiosny bolesna. O jesieni nie wspominając. ©