Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Brak wysokich standardów podczas niektórych zgromadzeń, zła ocena sytuacji i nadmierna konsumpcja alkoholu znalazły się we wstępnej wersji raportu urzędniczki służby cywilnej Sue Gray, która prowadziła wewnętrzne dochodzenie w sprawie organizowanych w czasie lockdownu towarzyskich spotkań i przyjęć w siedzibie premiera na Downing Street. Boris Johnson po raz kolejny przeprosił i przyznał, że przyjmuje ustalenia raportu. „Musimy przejrzeć się w lustrze i wyciągnąć wnioski” – powiedział.
Po dniach pełnych napięcia i spekulacji, kiedy raport będzie opublikowany, czy w całości czy tylko we fragmentach, Brytyjczycy mogą przeczytać, co działo się na Downing Street od maja 2020 r. do kwietnia 2021 r. Choć na 12 stronach wyczekiwanej publikacji znalazła się lista imprez, które odbyły się tam w czasie, gdy pandemiczne restrykcje tego zakazywały, to szczegółów oraz niespodzianek brak. Trudno uznać za zaskakującą konkluzję, że niektóre ze spotkań na Downing Street „nie powinny się odbyć” lub „nie powinny tak przebiegać” – to obywatele wiedzieli sami.
Jest też stwierdzenie, że struktury przywództwa na Downing Street są rozdrobione i skomplikowane, a to sprzyja rozmywaniu się odpowiedzialności (Johnson już zapowiedział, że się tym zajmie). A także zalecenie, by wyciągnąć wnioski już teraz, nie czekając na wynik dochodzenia prowadzonego przez londyńską policję.
Sue Gray swoje dochodzenie prowadziła kilka tygodni, policja wkroczyła do akcji kilka dni temu, gdy wydawało się, że publikacja raportu może być kwestią godzin. Informując o rozpoczęciu swoich działań, policja zwróciła się do Gray z prośbą o minimalne odniesienie się w przygotowywanym raporcie do wydarzeń, będących przedmiotem policyjnego dochodzenia. Teraz urzędniczka przyznaje, że zmusiło ją to do znacznych ograniczeń i sprawiło, że pełen raport analizujący informacje, które zebrała, nie jest możliwy do zaprezentowania.
Tymczasem to od zawartości tego dokumentu uzależniano polityczną przyszłość premiera Borisa Johnsona. Wielu posłów Partii Konserwatywnej dopiero po jego publikacji zamierzało podjąć decyzję, czy zgłosić wniosek o zmianę przywódcy czy też pozostawić Johnsona na stanowisku. Czy krótki i bardzo ogólnikowy raport im teraz wystarczy?
Wiadomo, że narastała wśród nich frustracja z powodu zwłoki i kolejnych szkód, jakie w publicznym wizerunku premiera i jego partii wyrządzała ciągnąca się „partygate”. Raport był potrzebny do zamknięcia tej sprawy. Dymisji premiera domaga się opozycja, ale to od partyjnych kolegów Johnsona zależy teraz dalszy rozwój wypadków. Zaś Brytyjczycy swoje zdanie będą mogli wyrazić w sondażach, a w maju – głosując w lokalnych wyborach.
Tekst aktualizowany 31 stycznia.