Wiara Marty i łzy Marii

Fragment rozdziału jedenastego Ewangelii według św. Jana często tytułuje się jako "wskrzeszenie Łazarza (np. BT). Przy bliższej lekturze okazuje się jednak, że główną rolę wtej perykopie odgrywa Marta. Porównanie zwizerunkiem sióstr naszkicowanym przez Łukasza (por. Łk 10, 38-42) pokazuje, że Jan, choć zasadniczo zgodny zŁukaszem wopisie zachowania kobiet, szerzej niż on prezentuje postać Marii.

05.06.2007

Czyta się kilka minut

Z tych trojga - Łazarza, Marty i Marii, Łazarz jest postacią najbierniejszą. Nie tylko chodzi tu o okoliczności - jego chorobę i śmierć, także po wskrzeszeniu nie wypowiada ani słowa. Jan określa go przez jego siostry, rzecz niesłychana w świecie patriarchalnym, stosującym regułę przeciwną. Tymczasem w Ewangelii Jana czytamy: "Chorował Łazarz z Betanii, miasteczka Marii i jej siostry Marty. Była to Maria, która skropiła Pana olejkiem i wytarła Jego nogi swoimi włosami. Właśnie jej brat chorował" (J 11, 1n). Dodajmy: Łukasz nie wspomina o Łazarzu, skupiając się na siostrach. Nie zna też miejscowości, w której żyją, a którą zna Jan - Betanii. W konstrukcji Ewangelii Janowej zadziwia też wyjaśnienie, o jaką Marię chodzi, wspomniane namaszczenie opisane zostaje bowiem po znaku wskrzeszenia Łazarza (J 12, 1-8).

Ważne dla zrozumienia relacji Jezusa i Marii, Marty oraz Łazarza jest fundamentalne stwierdzenie: "Jezus miłował Martę, jej siostrę i brata" (J 11, 5 por. także 11, 3. 36). Z wyjątkiem określenia "ucznia, którego Jezus miłował", w Ewangelii Janowej nie znajdziemy tak bezpośredniego określenia więzi łączącej Jezusa z Jego uczennicami i uczniami. W zdaniu tym zwraca też uwagę inna niż wcześniej kolejność: choć Maria była adresatkom i adresatom Ewangelii Jana znana bardziej (por. też J 11, 45 - do niej przyszli Żydzi, by ją pocieszać), nie zmienia to rangi postaci Marty. Jan szkicuje bardziej zróżnicowany obraz sióstr niż Łukasz.

Obie siostry, zatroskane o chorego brata, posyłają po Jezusa. Jego reakcja może zadziwiać: "Usłyszawszy to Jezus powiedział: »Ta choroba nie skończy się śmiercią, ale przyniesie chwałę Bogu. Dzięki niej Syn Boży będzie uwielbiony«" (J 11, 4). Jezus zwleka z przyjściem, zapowiadając towarzyszącym Mu uczniom: "Łazarz umarł. I cieszę się, że tam nas nie było. A to ze względu na was, abyście uwierzyli" (J 11, 14n). Autor Ewangelii misternie konstruuje napięcie. Osiąga ono zenit, gdy Jezus przychodzi do Betanii, a Łazarz już od czterech dni spoczywa w grobie. Według wyobrażeń żydowskich dusza mogła w ciągu trzech dni od śmierci powrócić do ciała. Owe precyzyjnie wymienione "cztery dni" oznaczają więc koniec wszelkich nadziei.

Co w tej sytuacji robią siostry? Tu właśnie następuje swoisty podział ról, który przypomina perykopę Łukaszową. Marta jest aktywniejszą, podejmującą działanie i dialog. Maria wydaje się tą wrażliwszą, cichą, stojącą w cieniu siostry. Obie jednak, a właściwie ich spotkania z Jezusem, stanowią centrum perykopy. Rozmowę Marty z Nim Jan Paweł II nazwał "jedną z najdonioślejszych rozmów w Ewangelii". Jan, opisując spotkanie Marty z Jezusem, wpisuje je w kontekst innych ważnych rozmów z kobietami i mężczyznami, w których Jezus objawia im samego siebie.

"Kiedy więc Marta usłyszała, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu naprzeciw. A Maria siedziała w domu. Marta więc rzekła do Jezusa: »Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł, ale nawet teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o co Go poprosisz«. Mówi jej Jezus: »Brat twój zmartwychwstanie«. Mówi Mu Marta: »Wiem, że zmartwychwstanie w dniu ostatecznym«. Powiedział jej Jezus: »Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem! Kto wierzy we Mnie, chociażby nawet i umarł, żyć będzie. A każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nigdy nie umrze. Czy wierzysz w to?«. Mówi Mu: »Tak, Panie. Ja uwierzyłam, że Ty jesteś Mesjaszem, Synem Bożym, który ma przyjść na świat«" (J 11, 20-27).

Początkowo postawa Marty przyjmuje formę znaną z Ewangelii Łukasza. Jej słowa: "Panie, gdybyś tu był..." brzmią jak wyrzut. Tym razem nie chodzi jej jednak o pomoc dla siebie, troska o brata prowadzi ją do wyrażenia wiary i zaufania wręcz niezłomnego: "ale nawet teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o co Go poprosisz". Rozpoczyna się dialog, w którym - wszystko na to wskazuje - obie osoby poruszają się na płaszczyźnie żydowskiej wiary w zmartwychwstanie wszystkich umarłych na końcu czasów. Natychmiast okazuje się jednak, że Jezus przenosi wiarę skierowaną w nieokreśloną daleką przyszłość do tu i teraz: "Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem!". Na te samobjawiające słowa Jezusa Marta odpowiada wyznaniem: "Tak, Panie. Ja uwierzyłam, że Ty jesteś Mesjaszem, Synem Bożym, który ma przyjść na świat". Zakończenie tego dialogu stanowi punkt kulminacyjny perykopy.

Wyznanie Marty wewnątrz Ewangelii Janowej porównać można do dwóch - Natanaela: "Rabbi, Tyś jest Syn Boży! Tyś Król Izraela!" (J 1, 49) i Szymona Piotra: "Ty jesteś Święty Boga" (J 6, 68). We wszystkich trzech fragmentach chodzi o wyznanie skierowane wprost do Jezusa. Ze względu na treść - połączenie wiary w Jezusa jako Mesjasza i Syna Bożego - wyznanie Marty jest najpełniejsze. Dlatego, biorąc pod uwagę wszystkie Ewangelie, można je porównać z wyznaniem Szymona Piotra z Ewangelii Mateusza (zob. Mt 16, 16), w perykopie będącej teologiczną podstawą nauki o roli Piotra w Kościele, a więc szerzej - prymatu Biskupa Rzymu. Wiara Kościoła opiera się na wierze Piotra, ale - jak uczy nas Jan Ewangelista - również na wierze Marty. Wiara ta poprzedza znak wskrzeszenia Łazarza, a Marta należy do tych "szczęśliwych, którzy nie ujrzeli, a uwierzyli" (J 20, 29).

Po rozmowie Jezusa z Martą dochodzi do spotkania z Marią, zaaranżowanego przez Martę (zdaje się sugerować Jan). Marta po wyznaniu wiary w Jezusa spieszy do Marii: "po cichu wezwała swoją siostrę mówiąc: »Jest Nauczyciel i woła cię«. Kiedy [Maria] to usłyszała, wstała szybko i poszła do Niego" (J 11, 28-29). Maria zatem zaczyna działać dopiero po zachęcie siostry, nie jest też tak wymowna jak ona. Nie prowadzi debaty teologicznej, raczej wyraża smutek, żałobę i zwątpienie; pada do stóp Jezusa i powtarza tylko pierwsze słowa wypowiedziane przez Martę: "Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł" (J 11, 32). Płacze. Jej postawa w inny sposób staje się wyzwaniem dla Jezusa: nie próbuje jej pocieszać słowami, lecz sam wstrząśnięty, jakby dopiero teraz dotarła do Niego tragedia Jego przyjaciół, przystępuje do działania. "Kiedy Jezus zobaczył ją zapłakaną i płaczących Judejczyków, którzy z nią przyszli, wzruszył się głęboko" (J 11, 33). I On "zapłakał" (J 11, 35). Nakazał odsunąć kamień z wejścia do grobu.

Tu znów pojawia się Marta, zauważając: "Panie już cuchnie, bo od czterech dni tu leży!" (J 11, 39). Jezus reaguje przypomnieniem: "Czyż ci nie powiedziałem, że jeżeli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?" (J 11, 40). Nie słyszymy już odpowiedzi Marty, lecz odsunięcie kamienia sugeruje, że była pozytywna. Reakcja Marty bywa często rozumiana jako wyraz jej trzeźwego myślenia, niekiedy nawet jako zachwianie w wierze, wcześniej tak wyrazistej. Jan pokazuje, że wiara i zaufanie nie kończą się na jednorazowych wyznaniach, że są procesem dochodzenia do właściwej postawy. Jak w historii niewidomego od urodzenia, który najpierw odzyskał wzrok, a dopiero później uwierzył w Jezusa (zob. J 9, 1-38); jak w relacji o Marii z Magdali, która nawet wówczas, gdy rozpozna Jezusa jako Zmartwychwstałego, będzie Go chciała zatrzymać (por. J 20, 11-18). Również Marta ma swoją drogę wiary.

Łazarz - wywołany donośnym głosem Jezusa - wychodzi z grobu. "Wielu więc z tych Judejczyków, którzy przyszli do Marii i ujrzeli, co Jezus uczynił, uwierzyło w Niego" (J 11, 45). Wskrzeszenie Łazarza to, według Jana, ostatni, siódmy znak, jakiego dokonał Jezus podczas działalności publicznej. Ostatni, ale dotyczący najważniejszych kwestii - życia i śmierci. Ważny nie tylko dlatego, że chodzi w nim o śmierć i wskrzeszenie przyjaciela Jezusa, Łazarza. Bezpośrednio po tej perykopie Jan mówi o decyzji najwyższej rady, by zgładzić Jezusa (por. J 11, 46-53). Znak wskrzeszenia Łazarza wskazuje zatem, że Ten, który umrze na krzyżu, JEST "zmartwychwstaniem i życiem". A przez to również wierzący w Niego, choć doświadczają śmierci, mają życie, i to "w całej pełni" (J 10, 10) .

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2007