Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
„Pojawił się człowiek posłany przez Boga – miał na imię Jan. Przybył on, aby dać świadectwo: miał świadczyć o światłości, aby dzięki niemu wszyscy uwierzyli. On sam nie był światłością, lecz miał świadczyć o światłości. Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy przychodzi na świat”. Tą światłością był i jest Jezus Chrystus z Nazaretu. Ewangelista Jan mógł tak twierdzić, napisał te słowa, gdy Jezusowe podejście do rzeczywistości sprawdziło się w praktyce. W tak zwanych sytuacjach beznadziejnych. Pisał po śmierci Jezusa, kiedy już wierzono, że „Bóg wskrzesił Go i uwolnił od więzów śmierci. Nie było bowiem możliwe, aby ona nad Nim panowała. Przecież Dawid powiedział o Nim: Zawsze mam Pana przed oczami, On jest po mojej prawej stronie, abym się nie zachwiał. Dlatego cieszę się w sercu i bardzo raduję, gdyż (…) nie pozostawisz mnie w krainie umarłych, i nie dopuścisz, aby twój święty uległ rozkładowi. Wskazałeś mi drogi, które prowadzą do życia, a Twoja obecność napełnia mnie radością”. Zanim do tego doszło, Jezus, jak każdy człowiek, „posuwał się w mądrości, i dojrzałości, i łasce u Boga i ludzi”, i niech nas nie dziwi, że nie zawsze wiedział wszystko o wszystkim.
Biskup Rzymu Franciszek mówi: „Ewangelia opisuje zaskakujące spotkanie Jezusa z cudzoziemką, Kananejką, która błaga Go, aby uzdrowił jej chorą córkę. Jezus odmawia spełnienia jej prośby, stwierdzając, że został posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela (i) że niedobrze jest zabierać chleb dzieciom, a rzucić psom. Ale kobieta, z uporem charakterystycznym dla ludzi prostych, odpowiada, że nawet szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów. Jezus jest tym poruszony i mówi do niej: Niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz! To spotkanie z ową niewiastą ma w sobie coś wyjątkowego. Nie tylko to, że ktoś sprawia, iż Jezus zmienia zdanie, i że tym kimś jest kobieta, cudzoziemka, poganka, ale to, że On sam, Pan, znajduje potwierdzenie przekonania, że Jego przepowiadanie nie powinno ograniczać się, dotyczyć jednego narodu, do którego On należy, lecz musi otworzyć się na wszystkich”.
Skoro więc sam Syn Boży pod wpływem okoliczności czasu i miejsca zmieniał poglądy, powiedzmy: doktrynę, to dlaczego dzisiaj nie miałby On prawa robić tego samego w Jego, bądź co bądź, Kościele, który przecież jest Jego Ciałem, Organizmem, i w doktrynie, słowie, tegoż Kościoła? Ale skoro papież mówi, że to kobiety, cudzoziemki i poganki namieszały w głowie Jezusa i w najpierwszej doktrynie Kościoła, nie dziwmy się, że na synodzie też namieszają. Widać taka jest wola Głowy Kościoła. Czyli nic to nowego.