Wątpliwości

Dlaczego po wiadomości o pierwszej w polskim Kościele ewangelicko-reformowanym kobiecie-pastorze dały się słyszeć głosy, iż fakt ten niedobrze wpłynie na dialog ekumeniczny w naszym kraju?.

28.09.2003

Czyta się kilka minut

Komentatorka “Gościa Niedzielnego", red. Wiesława Dąbrowska-Macuła wyłożyła bardzo jasno istotę takiej posługi w Kościele reformowanym, w którym nie istnieje stan kapłański (“na mocy chrztu wszyscy chrześcijanie są kapłanami... Sam akt ordynacji nie ma też charakteru sakramentalnego. Upoważnia on osobę powołaną przez wspólnotę do wypełniania specjalnych zadań..."). Ale i ona cytuje opinię, iż “fakt dopuszczenia kobiety do pełnienia urzędu pastora może (...) mieć wpływ na przebieg i kształt dialogu międzywyznaniowego w Polsce (...), może osłabić ekumeniczny klimat w naszym kraju". Tymczasem wiadomo przecież, że Kościoły reformowane kobiety już na urząd pastora (a nawet biskupa) powoływały, że to żadna nowość. Dlaczego więc przeszkodą miałaby być bliskość lokalna, jakby na zasadzie, że to, co nie w Polsce, nie musi być brane pod uwagę, nie liczy się w ogóle? Jeśli różnice w pojmowaniu kapłaństwa (i wynikająca stąd praktyka) dotąd nie utrudniały dialogu ekumenicznego w wymiarze powszechnym, dlaczego miałby być on dla nas dopiero teraz trudniejszy?

Ta sama autorka pisze: “Zgodnie z obowiązującą w tym Kościele nauką (...) Jezus Chrystus jest jedynym kapłanem i pośrednikiem pomiędzy Bogiem a ludźmi". To na ten temat może toczyć się dialog, a nie nad tym, że różnice praktyczne są dla nas jakby nie do zniesienia... Czy nie gra tu roli jakiś rodzaj irytacji czy psychologicznej niezgody na to, że w innym Kościele chrześcijańskim kobiety dowartościowywane są w sposób, z którym nie możemy się pogodzić? Może warto przypomnieć, że kilka lat temu powstał problem obecności w Polsce legalnych, sakramentalnych żon katolickich kapłanów obrządku greckiego. Fakt przecież doktrynalnie najzupełniej do przyjęcia. A jednak...

Kiedyś otrzymałam list, na który - biję się w piersi - nie odpowiedziałam. Po moim felietonie, entuzjastycznie kwitującym mianowanie zakonnic w archidiecezji lubelskiej szafarkami Eucharystii , napisała do mnie szara urszulanka z Warszawy. Podkreśliła, że to wcale nie taka rzadkość, jak pisałam, żaden wyjątek. W jej domu zakonnym przełożona od dawna pełni taką funkcję. Zdawałoby się - tym lepiej. Doczytałam jednak, że ta funkcja ma zastosowanie... tylko w obrębie domu zakonnego. Co więcej: “nasze siostry - pisze szara urszulanka z Warszawy - mają nawet większe uprawnienia w tym zakresie, np. w Brazylii, Argentynie, Tanzanii czy choćby na Białorusi, gdzie brak jest kapłanów. Wyręczają ich w tym, co możliwe". No więc właśnie! W Kościele powszechnym na świecie, blisko czy daleko, kobieta ma o tyle większe uprawnienia niż ciągle w Polsce, i nawet argument o niepotrzebności takiego rozszerzania przywilejów dawno się u nas nie sprawdza, bo np. latem w wielu miejscach chorzy nie mają Eucharystii ze względu na urlopy kapłanów... A co więcej, twardo utrzymuje się w Polsce zasada, że także nadzwyczajne szafarstwo i diakonat są tylko dla mężczyzn, a gdzie można, powraca się (pisze o tym ta sama siostra) do monopolu służby ołtarza dla chłopców. Ba, mówi się znowu, że “prawo kościelne nie pozwala", by szafarkami Eucharystii były kobiety, co usłyszała z ust wysokiego dostojnika kościelnego inna moja czytelniczka, z Łodzi, powołując się na przeżyty osobiście fakt przyjęcia Komunii z rąk kobiety w Irlandii.

Jakoś smutno. To tak, jakbyśmy bali się więcej od innych i jakby żaden przykład z Kościoła powszechnego nie mógł poruszyć naszych uprzedzeń. Jakbyśmy byli ciągle nieufni do kobiet w sposób raniący i niesłuszny, albo jakbyśmy przypisywali sobie doskonalsze posiadanie prawd wiary. Tylko w czym doskonalsze? Dlaczego kobieta biorąca w ręce Ciało Chrystusa, by zanieść je innym, to w Polsce wizja nie do przyjęcia, choć to kobieta nosiła w łonie, rodziła i piastowała Zbawiciela, a my Ją podobno czcimy mocniej i lepiej niż ktokolwiek?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2003