Wąska droga

Dialog biskupów ze świeckimi w Niemczech, który stał się poligonem dla Kościoła w ogóle, napotyka na przeszkody.

28.12.2020

Czyta się kilka minut

Kard. Reinhard Marx, ówczesny przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec,  i Thomas Sternberg, przewodniczący Centralnego Komitetu Katolików Niemieckich, podczas pierwszego zgromadzenia Drogi Synodalnej. Frankfurt n. Menem, 31 stycznia 2020 r. / ARMANDO BABANI / EPA / PAP
Kard. Reinhard Marx, ówczesny przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec, i Thomas Sternberg, przewodniczący Centralnego Komitetu Katolików Niemieckich, podczas pierwszego zgromadzenia Drogi Synodalnej. Frankfurt n. Menem, 31 stycznia 2020 r. / ARMANDO BABANI / EPA / PAP

„Stoję dziś przed Państwem jako siostra zakonna, której powołanie jest teraz wystawione na ciężką próbę. (...) Czuję się głęboko związana z ofiarami przestępstw i przemocy. Cierpię wraz z poranionymi ludźmi, którzy przychodzą do naszego opactwa, którzy zawiedzeni opuścili nasz Kościół albo zbliżają się do tej decyzji. To nie jest margines, nie: to wierzący ludzie, zaangażowane chrześcijanki i chrześcijanie. Ludzie, którzy pełni tęsknoty szukają Boga i wiarygodnych świadków Dobrej Nowiny” – tak podczas pierwszego zebrania plenarnego niemieckiej Drogi Synodalnej rozpoczęła swoje przemówienie siostra Philippa Rath. 65-letnia benedyktynka, na co dzień towarzysząca ludziom w ich duchowych zmaganiach, od lat otwarcie mówi o potrzebie respektowania równości między kobietami a mężczyznami w Kościele. W ramach Drogi Synodalnej uczestniczy w pracach komisji „Kobiety w posługach i urzędach kościelnych”.

W grudniu minąłby półmetek rozpisanego na dwa lata eksperymentu. Ale już teraz wiadomo, że bezprecedensowa próba dyskusji o problemach, z którymi zmaga się Kościół, się przedłuży. Nie tylko z powodu pandemii. Wydaje się, że przy niektórych ważnych kwestiach porozumienie na razie jest niemożliwe.

Krok bez precedensu

Droga Synodalna została zwołana wspólnie przez Konferencję Episkopatu Niemiec i Centralny Komitet Katolików Niemieckich (ZdK) w odpowiedzi na wyniki projektu badawczego „Wykorzystywanie seksualne nieletnich przez katolickich księży, diakonów i męskich członków zakonów na terytorium Konferencji Episkopatu Niemiec”. Był to zewnętrzny raport zamówiony przez tamtejszych hierarchów i opracowany w latach 2014-17, zwany powszechnie „MHG-Studie”, od pierwszych liter miast, których uniwersytety przeprowadzały badanie (Mann­heim, Heidelberg, Gießen). Wynika z tego studium jasno, podobnie zresztą jak z analiz przeprowadzonych w innych krajach, że istnieją zjawiska, które systemowo sprzyjają zaistnieniu przemocy seksualnej oraz utrudniają jej rozpoznanie i zapobieganie.

Dziedziny, które raport wskazał jako kluczowe dla uzdrowienia sytuacji w społeczności kościelnej, zostały poddane pod dyskusję w czterech komisjach synodalnych. Zajęły się one władzą, współczesnym życiem księży, etyką seksualną oraz dyskryminacją kobiet. Każda z nich ma przygotować dokumenty, które zostaną przyjęte przez spotkania plenarne, w pierwotnym założeniu cztery, mające się odbywać co pół roku przez dwa lata. Z powodu pandemii już drugi, wrześniowy zjazd był utrudniony i został rozłożony na pięć zebrań regionalnych. Co więcej, niedawno podjęto decyzję, że kolejne spotkanie plenarne, przypadające według planu na początek lutego, zostaje przesunięte na jesień. Nawet najlepiej zorganizowana i merytorycznie przygotowana konferencja internetowa nie zastąpi bowiem realnego spotkania – tak argumentują organizatorzy. W związku z tym cały proces wydłuża się o pół roku i zakończy jesienią 2022 r.

Celem Drogi Synodalnej jest wypracowanie i przedstawienie biskupom oraz Watykanowi konkretnych rad, jak zmienić sytuację w czterech wytypowanych dziedzinach, by rozprawić się z kulturą wykorzystywania władzy i sprzyjania przestępstwom seksualnym. Do udziału w tym procesie zostali zaproszeni katolicy reprezentujący różne stany i grupy, a także kilku przedstawicieli innych Kościołów chrześcijańskich w Niemczech.

Co zmienne, co niezmienne

Pokora biskupów, którzy pytają o radę świeckich, siostry zakonne, księży oraz ekspertów, i którzy w porządku alfabetycznym, bez żadnych hierarchicznych rozróżnień siedzą razem z nimi przy stole, słuchają ich doświadczeń i wymieniają opinie, jest dla osoby wychowanej w polskim Kościele poruszająca. Wbrew temu, co pisze u nas wielu komentatorów, Droga Synodalna nie jest tubą dla ludzi, którzy za nic mają tradycję i duchowość Kościoła, ale skrupulatną pracą nad tym, by zauważyć i opisać problematyczne doświadczenia współczesnego człowieka i zbiorowe doświadczenie wspólnoty katolickiej – a w ich świetle raz jeszcze przyjrzeć się strukturze i nauczaniu Kościoła. Na tym polega w końcu żywa tradycja i teologia.

Równość wykreowana podczas Drogi Synodalnej chyba najbardziej rzuca się w oczy podczas liturgii. Z wyjątkiem głównych celebransów wszyscy biskupi i księża siedzą w nawie, w codziennych strojach, ramię w ramię wśród pozostałych uczestników. Dla jednych to silny, wzruszający gest braterstwa i rzeczywistej chęci przemierzania Drogi Synodalnej wspólnie. Dla innych – gorszące zaprzeczenie hierarchicznej tradycji katolickiej. I po linii tych dwóch reakcji poruszać się będą właściwie wszystkie argumenty, oczekiwania oraz emocje związane z Drogą.

Dla większości osób zaangażowanych w ten proces pokora biskupów jest pierwszym krokiem do wyczekanych zmian. Z kolei opinię drugiej strony symbolicznie wyrażają słowa arcybiskupa Kolonii (i najgłośniejszego krytyka Drogi), kard. Rainera Woelkiego, który komentując takie rozsadzenie osób podczas mszy rozpoczynającej pierwsze zebranie plenarne, powiedział, że spełniły się jego największe obawy. Za niepokojące uznał właśnie te wszystkie znaki, które relatywizują hierarchiczne relacje między uczestnikami Drogi Synodalnej, ponieważ, według niego, zaprzeczają one podstawowemu rozumieniu Kościoła w katolicyzmie. Tam, gdzie pierwsza grupa widzi nadzieję, druga odczuwa strach, że coś cennego zostanie zniszczone z naszego wspólnego dziedzictwa.

Tak naprawdę więc spór jest znacznie bardziej fundamentalny: o to, co należy do niezmiennej tradycji Kościoła, a co jest tylko jego kulturową lub praktyczną formą, którą należy dopasowywać do realnego doświadczenia katolików tak, by pomagać im żyć zgodnie z Ewangelią. Pytanie to oczywiście towarzyszy sporom teologicznym od początku chrześcijaństwa, teraz w tle ma szczególne emocje: chyba nigdy erozja zaufania do zasad rządzących Kościołem nie była tak głęboka.

Ten kontekst sprawia, że w Niemczech oczekiwania wobec Drogi Synodalnej są bardzo duże. Wielu obserwatorów podkreśla, że główne ryzyko przedsięwzięcia polega na tym, iż nie ma właściwie narzędzi, by ta szeroko otwarta dyskusja skończyła się proporcjonalnie poważnymi zmianami. Formalnie biskupi nie będą zmuszeni do wprowadzenia ich w życie. To oczywiście martwi świeckich zwolenników zmian. „Najbardziej boimy się, że na koniec Drogi Synodalnej nic się nie stanie” – zgodnie powtarzają.

Sytuacja patowa

Zwłaszcza że bezprecedensowość Drogi Synodalnej to właśnie silny głos świeckich – jej należy przypisywać tę odświeżającą niecierpliwość i gotowość łamania tabu. Duża reprezentacja świeckich zagwarantowana została w statucie Drogi, który opisuje jej strukturę, zasady rządzące spotkaniami, kryteria akceptowania dokumentów, wyboru reprezentantów i obserwatorów, a także określony udział procentowy kobiet i mężczyzn, świeckich i księży, biskupów i reprezentantów ZdK, osób przed 30. rokiem życia czy przedstawicieli zakonów. Statut ten, przygotowany przez episkopat i ZdK, dostępny jest na oficjalnej stronie internetowej, podobnie jak wszystkie inne dokumenty dotyczące organizacji Drogi Synodalnej. To kolejna symptomatyczna cecha tego procesu – transparentność. Służyć ma jej również wydelegowanie rzeczników Drogi do każdej diecezji, by byli gotowi na komunikację z wiernymi.

W komisji poświęconej kobietom, której jestem członkinią, większość stanowią wykładowcy akademiccy (różnych dziedzin teologii, a także nauk humanistycznych), poza tym jest kilka sióstr zakonnych, teolożki zatrudnione w episkopacie w jednostkach poświęconych duszpasterstwu kobiet, przedstawiciele młodego pokolenia, reprezentujący katolickie zrzeszenia, a także wiceprzewodnicząca liczącej dziś blisko pół miliona członkiń Katolickiej Wspólnoty Kobiet w Niemczech (KFD), profesor teologii pastoralnej.

Wbrew temu, co można przeczytać w większości polskich doniesień prasowych, komisja nie zajmuje się głównie tematem święcenia kobiet. Na podstawie powstałego przed rozpoczęciem Drogi Synodalnej dokumentu przygotowawczego komisja określiła trzy tematy, które powinny stać się przedmiotem jej prac: udział kobiet w sprawowaniu urzędów i funkcji w ramach obecnego stanu prawa kanonicznego; antropologia płci i kwestie gender; oraz możliwości posług sakramentalnych sprawowanych przez kobiety. Każdy z tych tematów opracowywany jest przez mniejszą grupę redakcyjną, która z kolei na spotkaniach plenarnych ma przedstawiać do dyskusji roboczą wersję swojego tekstu. Dotychczas spójny tekst powstał dopiero na pierwszy temat.

Grupa redakcyjna pracująca nad tematem drugim kończy rok w sytuacji patowej. Mimo przygotowanych różnych propozycji tez, które powinny znaleźć się w dokumencie, dyskusje nad nimi polegają na trudnym do rozwikłania starciu dwóch frakcji.

Po jednej stronie są znacznie liczniejsi zwolennicy przyjęcia tego, co współczesne nauki humanistyczne mówią o płci społecznej. W duchu konstytucji duszpasterskiej o Kościele „Gaudium et spes” zwracają uwagę, że nieteologiczne nauki dostarczają danych, które dopiero potem powinny być interpretowane przez teologię. Ta frakcja wskazuje również na konieczność spojrzenia na chrześcijańską antropologię z większym uwzględnieniem faktycznego współczesnego doświadczenia katolików.

Po drugiej stronie stoją zaś ci, którzy bezpośrednio w tekstach Pisma Świętego i Tradycji upatrują obiektywnej i niezmiennej odpowiedzi na dzisiejsze pytania dotyczące relacji między płciami, również w sensie psychologicznym i społecznym. Znaczące jest zresztą, że uzasadnienie dla swoich poglądów obie frakcje widzą w Piśmie Świętym i dokumentach Kościoła.

Nadzieja na pogodzenie tych dwóch sposobów myślenia w jednym spójnym tekście wydaje się złudna. Pat więc trwa, pojawiają się propozycje wprowadzenia zewnętrznej mediacji w spotkania grupy redakcyjnej. Podobnych trudności spodziewać się należy podczas przygotowań trzeciej części dokumentu, dotyczącej posługi sakramentalnej, w tym możliwości udzielania kobietom święceń diakonatu i prezbiteratu. Jako odprysk tej dyskusji w lutym ukaże się książka pod redakcją wspomnianej siostry Philippy Rath, która zebrała świadectwa kobiet zmagających się z niezrealizowanym powołaniem do takiej właśnie służby sakramentalnej.

Dyskusja między tymi dwiema frakcjami na co dzień odbywa się za zamkniętymi drzwiami, ponieważ członków komisji obowiązuje dyskrecja względem konkretnych wypowiedzi. Spór stał się jednak po części publicznie znany w przeddzień drugiego spotkania plenarnego we wrześniu, podczas którego zaprezentowany miał zostać tekst pierwszej grupy. Biskup Ratyzbony Rudolf Voderholzer, członek komisji znany z krytycznego nastawienia do Drogi Synodalnej, wystosował list otwarty do członków Drogi, wyrażając swój sprzeciw wobec dodanego, nieskonsultowanego z całą komisją fragmentu interpretującego Ewangelię w duchu równościowym.

Tymczasem oprócz kontrowersyjnego dodatku biblijnego w dokumencie znajduje się wiele propozycji, które biskupi niemieccy mogą wprowadzić w życie. Każdy paragraf tekstu zawiera krótką diagnozę lub zalecany kierunek i sugeruje następny krok dla Kościoła. Wspomina się więc o konieczności stałej obecności liderów świeckich, na kształt zasugerowany w adhortacji Franciszka „­Querida Amazonia”, czy też o zespołach parafialnych, które mogą prowadzić lokalną wspólnotę („propozycja: diecezje, które zdobyły doświadczenie w stosowaniu takiego modelu przywództwa, udostępniają ocenę swoich doświadczeń wszystkim diecezjom niemieckim”). Autorzy dokumentu postulują ponadto umożliwienie posługi kaznodziejskiej świeckim o kwalifikacjach teologicznych oraz aktywną promocję takich rozwiązań przez biskupów. W zarządzaniu Kościołem lokalnym oraz edukacją katolicką zalecają m.in. wprowadzenie przez diecezje środków mających na celu systematyczne włączanie kobiet w formację kapłanów, zwiększenie zatrudnienia kobiet na stanowiskach kierowniczych w instytucjach diecezjalnych czy też wsparcie naukowej ścieżki rozwoju teolożek.

Dotychczas, zgodnie z planem, dwie z czterech komisji przedstawiły publicznie wyniki swojej pracy. Oprócz „kobiecej” – komisja „Życie w udanych związkach – przeżywanie miłości w seksualności i partnerstwie”. Przygotowany przez nią dokument jest znacznie bardziej lakoniczny, próżno w nim również szukać konkretnych rozwiązań i postulatów. Wyznacza raczej kierunek, a i to nie bez kontrowersji: na jedenaście przedstawionych tez sześć podanych jest w dwóch alternatywnych formach.

To, wobec czego zdają się być zgodni autorzy tekstu, to pozytywne wartościowanie ludzkiej seksualności, zauważenie i przyjęcie z szacunkiem realnych, a często skomplikowanych sytuacji życiowych oraz konieczność traktowania każdej z nich z indywidualnym rozeznawaniem i dążeniem do włączenia do wspólnoty Kościoła. Przed przepisami priorytet mają mieć wartości, które są cechą rozpoznawczą związków budowanych przez uczniów i uczennice Chrystusa: wierność, trwałość i wyłączność.

Deficyt pokory

Przyglądając się Drodze Synodalnej z bliska, mam duży szacunek do pracy wszystkich osób, które przygotowały to przedsięwzięcie i walczą o to, by było przestrzenią rzeczywistego dialogu. Zdumiewa mnie łatwość, z jaką Droga jest krytykowana lub relacjonowana z podejrzliwością w Polsce. Przecież wobec kryzysu, którego sygnały w tym roku szczególnie zaczęły przebijać się do powszechnej świadomości w naszym kraju, podniosły się głosy o konieczności strukturalnych zmian w zarządzaniu także Kościołem w Polsce.

Formy dialogu i dekonstrukcji szkodliwego systemu władzy w Kościele mogą być różne i prawdopodobnie powinny być dostosowane do specyfiki każdego regionu. Warto jednak z większą pokorą spojrzeć na przykład niemiecki, choćby po to, żeby zrozumieć, że również nas czeka tytaniczna praca. ©

ZUZANNA FLISOWSKA-CARIDI jest absolwentką teologii w Collegium Bobolanum oraz historii sztuki na UW. Współzałożycielka Fundacji Tekla. Pracuje w Rzymie dla organizacji Voices of Faith działającej na rzecz obecności kobiet na stanowiskach decyzyjnych w Kościele i z jej ramienia uczestniczy w Drodze Synodalnej.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 1-2/2021