Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wódz plemienia Wajãpi został zamordowany przez uzbrojonych poszukiwaczy złota w sobotę 22 lipca (data ma znaczenie). Napastnicy zajęli też indiańską wieś i liczą, że eksploatacja ziemi Indian zapewni im duże zyski.
Do napadu doszło na terenie rezerwatu indiańskiego w stanie Amapá, w północno-wschodniej Brazylii. W promieniu dziesiątków kilometrów nie ma tam nic prócz gęstego lasu. Jeden z Indian nagrał apel do władz federalnych o interwencję. Alarmował, że napastnicy zajmują domy, plądrują zapasy jedzenia i szykują się do przejęcia kolejnych wsi. Ale trzeba było tygodnia, zanim na miejsce dotarły policja federalna i wojsko.
Wiadomość wstrząsnęła Brazylią. Ziemie indiańskie są bowiem pod ochroną. Tereny Wajãpi wydzielono jako rezerwat w 1996 r., a prawo Indian do ich ziemi jest zapisane w konstytucji. Mimo to regularnie dochodzi do starć między rdzenną ludnością i przede wszystkim dużymi firmami – nie tylko w Amapá, lecz w wielu regionach. Np. rok temu Instytut Ochrony Środowiska informował o wycince lasu na terenie należącym do Indian Ituna Itata w stanie Pará.
Autostrada przez dżunglę
Senator z Amapá Randolfe Rodrigues jest wstrząśnięty ostatnimi wydarzeniami, a winą za napaści w regionie obarcza samego prezydenta kraju. Jair Bolsonaro otwarcie popiera bowiem firmy prowadzące kopalnie i pomysł, by ograniczyć indiańskie tereny.
Bolsonaro często wypowiada się przeciw rdzennej ludności Amazonii. Nic dziwnego. Te tereny to żyła złota, a prezydentowi zależy na szybkim rozwoju ekonomicznym. Podobnie jak jego głównemu elektoratowi: rolnikom, którzy wycinają las tropikalny pod hodowlę bydła i uprawę soi. Ale na przeszkodzie stoją im rezerwaty. Rolnicy – i wielcy farmerzy, i ci drobniejsi – skarżą się, że nieliczna grupa Indian „okupuje” nieproporcjonalnie duże terytorium. Np. w Amapá na 600 tys. hektarów mieszka 120 tys. autochtonów.
Jeszcze podczas kampanii prezydenckiej Bolsonaro postulował zniesienie rezerwatów. Teraz poszedł o krok dalej. Zaprosił zagraniczne firmy (szczególnie z USA) do eksploatowania zasobów puszczy amazońskiej. Ale żeby plan się udał, potrzeba infrastruktury. Niedawno prezydent oświadczył, że zajmie się remontem drogi krajowej BR-319 z Manaus do Porto Velho, która częściowo biegnie przez puszczę i indiańskie wioski. Oddana do użytku w 1976 r., w czasie rządów dyktatury wojskowej, droga miała być alternatywą dla transportu rzecznego – i stać się symbolem sukcesu ekonomicznego junty.
Autostrada funkcjonowała jednak tylko do lat 80., dziś jest praktycznie nieuczęszczana, a jedyny sprawny transport, jaki funkcjonuje w tym regionie, odbywa się drogą powietrzną. Rząd twierdzi, że remont odcinka BR-319 w Amazonii jest niezbędny i nie widzi innej drogi – w przenośni i dosłownie – do ekonomicznego rozwoju kraju.
Zielone złoto
Brazylia zajmuje niechlubne pierwsze miejsce na świecie pod względem wycinki lasu. Na czwartym miejscu plasuje się sąsiednia Kolumbia. Narodowy Instytut Badań nad Przestrzenią szacuje, że w czerwcu tego roku wycinka lasu była aż o 88 proc. większa w porównaniu z czerwcem roku ubiegłego. Instytut mówi o 920 km kwadratowych wylesionego terenu w tym roku (to powierzchnia trzy razy większa niż np. Kraków).
Nie trzeba być zapalonym ekologiem, by wiedzieć, że Amazonia odgrywa ważną rolę w globalnym ekosystemie. Roślinność, jaka tam (jeszcze) rośnie, jest unikatowa. Pod względem bioróżnorodności to najbogatszy region Ameryki Łacińskiej. Niestety Amazonia plasuje się w czołówce także pod względem zasobów złota.
Na niedawnej konferencji prasowej Bolsonaro odpierał ataki zagranicznych dziennikarzy, twierdząc, że Amazonia to sprawa Brazylii i jakakolwiek ingerencja z zewnątrz w tej kwestii to podważenie suwerenności kraju (o tym, że głównym beneficjentem kopalin występujących na tych terenach powinny być według niego USA, nie wspomniał). Bolsonaro argumentuje, że przemysł wydobywczy i rolniczy w Amazonii to szansa na tysiące miejsc pracy, a zyski z podatków odczują wszyscy.
Nie wiadomo tylko, czy chodziło mu o wszystkich Brazylijczyków, czy o wszystkich skorumpowanych polityków. ©