Waga słów

1 Sąd apelacyjny w Krakowie zadecydował, że Zbigniew Ziobro ma za wygłoszenie pamiętnej frazy "nikt już przez tego pana życia nie będzie pozbawiony" zapłacić doktorowi Mirosławowi G. 30 tysięcy zł zadośćuczynienia i przeprosić go w trzech największych telewizjach. Wedle wyliczenia samego Ziobry, któremu jako jedyny środek obrony pozostał już tylko wniosek o kasację wyroku do Sądu Najwyższego, przeprosiny będą kosztować od 200 do 500 tysięcy złotych.

16.12.2008

Czyta się kilka minut

W rozmowie z Anną Marszałek ("Dziennik" z 12 grudnia) były minister sprawiedliwości skarży się, że zasądzenie wymienionej powyżej sumy oznacza "konfiskatę majątku i zabranie dorobku całego życia". I przekonuje, że "tak horrendalnie surowe orzecznictwo sądów może debatę publiczną i wolność słowa sparaliżować", bowiem "politycy, dziennikarze i inni ludzie będą się bali wyrażać własne zdanie".

Zbigniew Ziobro ma prawo nie zgadzać się z wyrokiem w swojej sprawie i mówić, że jego wina polegała na powiedzeniu "o zdanie za dużo". Nie powinien jednak twierdzić, iż to właśnie zdanie padło "w ferworze debaty i wystąpień", czyli przypadkowo, bo trudno tymi słowami określić dobrze przygotowaną wypowiedź dla mediów. Nie powinien też zapominać, że to zdanie, łamiące zasadę domniemania niewinności, było wypowiedziane przez bardzo wpływowego polityka rządzącej partii. I że mogło całkowicie zniszczyć karierę doktora G.

Nie wiem, czy były minister sprawiedliwości przewidywał wszystkie konsekwencje niegdyś wypowiedzianych słów. Nie wiem, czy wyrok jest adekwatny do zła (świadomie albo nieświadomie) wyrządzonego przez Zbigniewa Ziobrę. Dopuszczam myśl, że sąd powinien wziąć pod uwagę koszty telewizyjnych przeprosin. Jedno tylko wydaje mi się niewątpliwe: urzędujący minister (zwłaszcza tego resortu, którym Ziobro kierował) nie może nie mieć szczególnego poczucia odpowiedzialności za wypowiadane publicznie słowa.

Byłbym za tym, by Zbigniew Ziobro nie musiał płacić za telewizyjne przeprosiny kwoty równoznacznej z konfiskatą majątku. Rzecz jasna: zakładam, że ani jemu samemu, ani jego partyjnym kolegom nie zależy na obsadzeniu go w roli ofiary dzisiejszej władzy sądowniczej.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 51-52/2008