Wadowice 30 lat temu

"Przyniesie to rozgłos naszej małej mieścinie. Ludzie bardzo to przeżywają. Przecież nie wstydził się, że stąd pochodzi". Jak rodzinne miasto Jana Pawła II reagowało 30 lat temu na jego wybór? W 43. Numerze "TP" z 22 października 1978 r. ukazał się reportaż ks. Adama Bonieckiego z Wadowic...

13.10.2008

Czyta się kilka minut

Historyczna okładka "Tygodnika Powszechnego" nr 43/1978 z 22 października 1978 roku /
Historyczna okładka "Tygodnika Powszechnego" nr 43/1978 z 22 października 1978 roku /

Ksiądz kanonik Zacher, proboszcz wadowicki, od rana ma nieustającą konferencję prasową. Promienieje radością: "właśnie byłem przy brewiarzu na górze, modliłem się w intencji wyboru papieża, a tu wchodzi ks. Jakub Piotrowski, wikariusz: Proszę Księdza, mamy papieża. Kto? - Jak przewidywaliśmy, Karol. - Bogu Najwyższemu dzięki... Jestem mężczyzną, nie płaczę. Ale z tej radości…".

Ksiądz Zacher był przez kilka lat katechetą obecnego Papieża. Przynosi książkę chrztów. Pożółkła, podklejana paskami szarego papieru.

Tow IV c. 1920 Liber natorum, pagina 549: "18 maja Carolus Joseph binom, filius legitimi tori Wojtyla Carolus (pater) oficialis militum (ksiądz wyjaśnia: to była intendentura) filius Matine et Annae Przeczka, Mater - Kaczorowska Emilia (zmarła 13. VI. 1929 r. córka Feliksa i Marii Scholc). Chrzestni rodzice: Josephus Kuczmierczyk, mercator. Maria Wiatrowska. Ochrzcił Franciszek Żak - kapelan wojskowy. Adnotationes: 1) ad. Sacrum ordine subdiakonatu promatus… 2) ad praesbiteratum… 3) consecratus ad ordinem episcopatus.. 4) archiepiscoppus metropolita… 5) S.R.E. Cardinalis Praesbyter nominatus… creatus… 6) diae 16. X. 1978 in Sumum Pontificen electus imposuit sibi nomen Joannes Paulus II PP inscripsit ks. Zacher".

Niedaleko za kościołem (ulica Kościelna 7) dom, w którym mieszkała rodzina Wojtyłów. Po metalowych schodach wchodzi się na ganek, z którego drzwi prowadzą do ich dawnego mieszkania. Dziś nieco przerobione, wtedy składało się z dwóch pokoi i kuchni w amfiladzie. Dziś mieszka tam młodszy kolega obecnego Papieża, prof. gimnazjum Putyra.

Naczelnik miasta i gminy Wadowice, pan Marian Skrzypczak, mówi: "Będziemy obserwować i przeżywać. Nikt na to nie liczył. Życzymy, żeby nadal kontynuował politykę poprzedników. Przyniesie to rozgłos naszej małej mieścinie. Ludzie bardzo to przeżywają. Przecież tu chodził do szkoły, u się wychowywał, tu żył i potem często bywał. Nie wstydził się, że stąd pochodzi. Piastując taką godność - myślę - że będzie o nas pamiętał. Przemówienie po włosku do ludzkości… to było wspaniałe. Żeby mu tylko szczęście sprzyjało w rozwiązywaniu trudnych problemów".

***

Miasto liczy 14.700 mieszkańców. Miasto i gmina 32 tys. 180 lat było miastem powiatowym. Jest tu dużo przedsiębiorstw, 13.5 tys. miejsc pracy, kościół parafialny, karmelici, pallotyni, siostry zakonne mają dwie kaplice.

Gimnazjum, do którego uczęszczał Ojciec Święty, ulica Mickiewicza 16. Pani Zofia Warmus, która w tamtych czasach była woźną: "Pamiętam, jadał u nas śniadania, kiedy mamusia umarła. On inkasował pieniądze, które za posiłki wpłacali uczniowie. Czasem pytali czemu On? Odpowiadałam - bo Karol z was najporządniejszy".

Dyrektor Tadeusz Janik: "W czasie wojny dokumenty okresu międzywojennego uległy zniszczeniu. To, co ocalało dzięki miejscowym profesorom, pozwala stwierdzić, że Karol Wojtyła był wzorowym uczniem. W każdym roku był wyróżniany, jako bardzo pilny. Zdawał egzamin dojrzałości w 1938. Jest dokumentacja poświęcona tej sprawie, arkusze ocen i wzmianki o Jego eksponowanej roli jako wybitnego ucznia. W sprawozdaniu za rok szkolny 1937/38 są wyniki egzaminu dojrzałości. Pod nr 38 nazwisko Karola Józefa Wojtyły - same bardzo dobre, jedynie z historii i fizyki-chemii - dobre, 6 dni opuszczonych, usprawiedliwionych. W sprawozdaniu z 6 maja odnotowano, że tutejszy zakład odwiedził arcybiskup Sapieha i mowy wygłosili prof. Szeliski i Wojtyła uczeń kl. VII). 27 maja 1938 r. w imieniu maturzystów przemówił Karol Wojtyła dziękując wychowawcom i zapewniając, że w dalszym życiu będą się kierować otrzymanymi w szkole wskazaniami.

***

W jednym z domów otaczających rynek wadowicki odnalazłem pana Zbigniewa Siłkowskiego. - Słyszałem, że jest pan przyjacielem obecnego Ojca Świętego? - Tak, nie obawiam się tego w ten sposób nazywać...

W latach szkolnych, młodzieńczych - to była IV klasa gimnazjalna - zrodziła się ta przyjaźń. To był rok 1933. Jego osobowość wyrastała ponad przeciętną. Przerastał nas swoim sposobem myślenia i zainteresowaniami o głowę. Jakkolwiek brał chętnie udział w wycieczkach, międzyklasowych meczach piłki nożnej, były to dla niego epizody, gdy nam wypełniały większość czasu. Był przy tym bardzo lubiany, miał mir i jakoś dawał nam do zrozumienia, że w życiu szkoda czasu na byle jakie sprawy. Znam jego dzień powszedni, gdy później był wykładowcą w Krakowie i na KUL-u. Zawsze to samo maksymalne wykorzystanie czasu. Kiedy będąc w Wadowicach odwiedzał nas, był jakby członkiem rodziny. Moje dzieci zwracały się do niego "wuju". I choć w miarę upływu czasu kontakty były rzadsze, interesował się ich postępem w nauce, zdrowiem, normalnym życiem… Umie słuchać i nie ma dla Niego człowieka nieważnego i ludzkich spraw nieważnych. Kiedy Go poznałem, matki już nie miał, i nie żył Jego starszy brat, lekarz, który zmarł zaraziwszy się szkarlatyną od pacjentki. Jego ojciec był człowiekiem uroczym. Niesłychanie zdyscyplinowanym wewnętrzni i tego samego wymagał od Karola. Był dla syna przedobry. Zastępował Mu matkę, zajmował się praniem, cerowaniem. Na obiady chodzili do jadłodajni, śniadania i kolacje jedli w domu. Ich sytuacja materialna była taka, że się nie przelewało, chociaż ojciec miał zupełnie przyzwoitą emeryturę wojskową.

Ostatnio nasze kontakty ograniczały się niemal wyłącznie do wspólnych wycieczek w Beskidy i Tatry, do wyjazdów na kajaki, ale i tego było coraz mniej.

Rodzina Wojtyłów wywodzi się z Czańca k. Andrychowa. Zabrakło mi czasu, żeby porozmawiać ze wszystkimi. Dowiedziałem się, że w Czańcu mieszkają Marian, Władysław, Stanisław i Albin Wojtyłowie, inni rozjechali się po świecie. Trudno było się zorientować w stopniu pokrewieństwa. Tłumaczyli: "Mąż to po ojcowym kuzynie syn". Wszyscy jednak kochają Wujka. Ostatnio urodzona wnuczka, przed ośmiu miesiącami otrzymała imię Karolina. Wszyscy oni, zajęci codzienną krzątaniną, zdają się nie dowierzać temu, co się stało. Pokazują stare listy i pocztówki, wygrzebują z pamięci strzępki wspomnień, drobne, zwykłe historie.

***

Wadowice oblegane przez dziennikarzy i Czaniec, do którego nikt jeszcze nie dotarł, zdają się nie bardzo wiedzieć, że na całym świecie ludzie łamiąc sobie języki, mówią o nich.

KS. ADAM BONIECKI, 1978

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej