Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Rzeczpospolita epistolarna” – tak nazwał Andrzej Stanisław Kowalczyk wspólnotę, jaką na emigracji zbudował wokół „Kultury” Jerzy Giedroyc, posługując się listem jako zasadniczym środkiem komunikacji, wymiany idei, pozyskiwania autorów i konstruowania dalekosiężnych planów. „Giedroyc, jak dyrygent wielkiej orkiestry – pisał Kowalczyk – rozważa możliwości poszczególnych muzyków i instrumentów, wypróbowuje nawet wirtuozów. Słucha chórów i solistów, znajduje czas dla wielkich i dla debiutantów”.
Obok tej wielkiej orkiestry istniały też mniejsze zespoły, żyli ludzie, którzy tworzyli własną sieć listowych powiązań, jedni w łączności z Redaktorem, inni pozostając z nim czasem w sporze. Jerzy Stempowski (1893–1969) należał do grona jego bliskich współpracowników i sam był znakomitym epistolografem. Wiedzieliśmy to już od roku 1974, kiedy ukazał się wybór jego listów do Krystyny Marek. Potem przyszły kolejne książki: korespondencja z Bolesławem Micińskim, oczywiście z Giedroyciem, trzy tomy korespondencji z Marią Dąbrowską, listy do różnych adresatów...
Tymon Terlecki (1905–2000), historyk literatury, teatrolog i krytyk, znał Stempowskiego od lat przedwojennych, kiedy obaj wykładali w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej w Warszawie. Wybuch wojny zastał go we Francji; zgłosił się do Wojska Polskiego, redagował pismo „Polska Walcząca”, po klęsce Francji przeniesione do Londynu. Jesienią 1941 r. nawiązał kontakt ze Stempowskim, mieszkającym już wtedy w Szwajcarii. Zaczęła się wymiana listów między Londynem a Muri, później Bernem, niezbyt regularna, ale bogata i ciekawa, także ze względu na różnice pomiędzy jej uczestnikami, niesprowadzające się tylko do metryki i dystansu geograficznego. Z jednej strony samotnik Stempowski, człowiek ze ścisłego kręgu „Kultury”, z drugiej Terlecki, angażujący się w życie polityczne, kulturalne i naukowe emigracji londyńskiej, choć publikujący i u Giedroycia. Łączy ich zainteresowanie sytuacją w kraju, zwłaszcza losem kolegów z PIST-u, jak Leon Schiller i Bohdan Korzeniewski, ale także książkami ukazującymi się nad Wisłą. Inny punkt wspólny to... kłopoty zdrowotne. Jerzy Stempowski miał rozległą wiedzę medyczną i z prawdziwym znawstwem diagnozował zarówno siebie, jak i przyjaciół, proponując następnie stosowne kuracje. Diagnozy lekarskie sąsiadują więc w tej książce z diagnozami dotyczącymi losów naszej cywilizacji. ©℗
Tymon Terlecki, Jerzy Stempowski „Listy 1941–1966”. Opracowała, przypisami i posłowiem opatrzyła Nina Taylor-Terlecka. Biblioteka „Więzi”, Warszawa 2015, ss. 254