W gorączce

Niczego nie nauczyła lustracyjna afera prof. Gilowskiej: ani ostrożności w traktowaniu esbeckich zapisków jako ostatecznej "prawdy", ani roztropnej rezygnacji z gorączkowego pośpiechu w rozpowszechnianiu każdego strzępka zdobytej informacji i natychmiastowego opatrywania go komentarzami. W niczym nie pomogła też kompromitacja ustawodawcza, jaką okazał się tak gromko lansowany projekt nowej ustawy, mającej zastąpić pierwszą ustawę lustracyjną, a teraz, wciąż niedokończony, coraz mocniej krytykowany przez liderów PiS. Casus Zyty Gilowskiej, od początku obdarzanej pełnym zaufaniem władzy na całej linii obrony przeciwko dowodom z archiwów, okazał się absolutnym wyjątkiem, o którym błyskawicznie zapomniano, gdy tylko wróciła następna okazja do zajmowania się teczkami duchowieństwa. Wprawdzie ks. Jankowski, od miesięcy zapowiadający ujawnienie nazwisk swoich donosicieli, wciąż jeszcze nie podaje ich do wiadomości, powołując się na nieukończone rozpatrywanie papierów z IPN i wzywając do ostrożności, ale nazwiska już zaczynają przeciekać i zostają rozgłoszone bez najmniejszej troski o dokładność danych i sprawdzenie czegokolwiek. Nie ma znaczenia, co mówią oskarżeni - wystarczy podać do wiadomości np., że "nie udało się skomunikować". Liczy się tylko wzniecenie sensacji.

29.09.2006

Czyta się kilka minut

Zawsze będą media i dziennikarze, dla których poza żerem najświeższej generacji nic nie ma znaczenia. Jest jednak więcej niż smutne, gdy do tego przykładają rękę także ludzie, od których można by oczekiwać odpowiedzialności za Kościół. W jednej z sytuacji lokalnych zabrali głos także katolicy z zewnątrz, wtrącając się w relacje przełożonego zakonu i jego podwładnych, i podniecając atmosferę oskarżeniami o "postawy zaniechania" w Kościele. Nie tylko nieodpowiedzialnie, ale i - w świetle dotychczasowych doświadczeń - głęboko niesprawiedliwie. Wystarczy przecież zapytać, gdzie to niby oczyszczająca moc skutecznej lustracji przyniosła już w Polsce upragnione owoce? Trudno więc pojąć, czemu gorączkowa wiara w "prawdę" z teczek wciąż pozostaje nie tylko nienaruszona, lecz traktowana jako nadrzędne dobro w Kościele...

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2006