Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kryzys w strefie euro niewiele zmienił w układzie sił między dwoma obozami: wprawdzie obóz proeuropejski został wzmocniony, ale eurosceptycy też czerpią korzyści, zyskując dla siebie pewne argumenty. Ponieważ zaliczam się do obozu proeuropejskiego, uważam, że odpowiedzią na kryzys powinna być dalsza integracja Europy.
Ale niezależnie od tego, jak sytuacja się potoczy, warto wypunktować to, co kryzys obnażył. Widać więc, że brakuje w Europie przywództwa; te wszystkie wahania i połowiczne decyzje pokazują słabość Unii. Między zwykłymi ludźmi a "eurokracją" jest przepaść wynikająca z nieumiejętności wyjaśnienia, o co w tym wszystkim chodzi. "Eurokraci" nie potrafią wytłumaczyć obywatelom, dlaczego pewne działania są konieczne dla pokonania kryzysu. To wzmacnia napięcia między krajami i narodami. Komisja Europejska zachowuje się nie jak władza ponadnarodowa, ale jak "szef protokołu". Natomiast przywódcy narodowi boją się "kary" wyborców, więc unikają radykalnych, niezbędnych decyzji.
Mam natomiast nadzieję, że w tej sytuacji coraz więcej ludzi będzie uświadamiać sobie wyższość rozwiązań federalnych nad innymi, że mimo wszystko coraz więcej obywateli Unii dostrzeże nieopłacalność narodowych egoizmów w sytuacji, gdy zagrożenia przekraczają ramy jednego państwa. To wszystko, mam nadzieję, wzmocni myślenie federacyjne.
A Grecja...? Tak się składa, że właśnie spędzam urlop w Grecji, wczoraj przejechałem cały Półwysep Peloponeski. Widać, że jest wyraźnie mniej turystów. Niektóre miejscowości turystyczne, przez które jechałem, były prawie puste. W mojej okolicy kilka restauracji, które lubiłem, zostało zamkniętych. Widziałem też popularny tu strajk taksówkarzy, którzy blokują bramki na autostradzie, aby wszyscy mogli jechać za darmo. Robiąc tak, podnoszą palce w geście zwycięstwa - choć państwo przecież na tym traci... Widać, jak bardzo ludzie patrzą tylko na własny talerz, jak są niedoinformowani i chyba nie wiedzą, na czym ten kryzys polega i jak im zagraża...
GEORGES MINK (ur. 1946) jest wykładowcą w Instytucie Nauk Społecznych paryskiego Centrum Badań Naukowych (CNRS) i w Kolegium Europejskim w Natolinie.