Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Liturgia uczyniła nas niedawno świadkami drugiej Jezusowej zapowiedzi męki. W chwili powszechnego „podziwu” dla wszystkich Jego czynów, Pan – wyraźnie zdystansowany do ogólnej euforii – mówi do swoich apostołów: „Weźcie wy sobie dobrze do serca te właśnie słowa: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi” – tyle zapisał Łukasz (9, 43-44); Marek i Mateusz nie pozostawiają wątpliwości co do charakteru owego „wydania” i dodają objaśnienie: „ci Go zabiją” (Mk 9, 31; Mt 17, 23).
Wszyscy synoptycy poświadczają zgodnie dramatycznie niefortunną reakcję Dwunastu na tę zapowiedź. Najłagodniej opisuje ją Mateusz: „W tym czasie uczniowie przystąpili do Jezusa z zapytaniem: Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim?” (Mt 10, 1). On mówi o swym poniżeniu i śmierci; oni dopytują o drogę do wywyższenia i życiowej kariery.
U Marka apostołowie nie pytają Jezusa, lecz idąc za Jezusem do Kafarnaum… spierają się „między sobą o to, kto z nich jest największy” (Mk 9, 34). Skłóconych, obrażonych i milczących Jezus pyta, o czym tak „rozprawiali w drodze”.
U Łukasza – a w tej właśnie wersji czytaliśmy ową Ewangelię – uczniowie się nie kłócą: „Przyszła im też myśl, kto z nich jest największy. Lecz Jezus, znając myśli ich serca, wziął dziecko, postawił je przy sobie i rzekł do nich: Kto przyjmie to dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje” (Łk 9, 46-47). Nie ma żadnej kłótni; Jezus nie reaguje na głośny i otwarty spór – Pan reaguje na „myśli ich serca”.
Trudno nie zauważyć, że to właśnie dopiero Łukasz doprowadza całą historię do sedna – problemem są „myśli serca”. Nie chodzi o to, co mówimy – czasami wchodząc w spór, czasami go unikając czy przykrywając „teoretycznymi” debatami. Prawdziwym dramatem jest to, co myślimy o sobie nawzajem.
Prawdziwym problemem jest „pycha serca”. Ostatecznie to ona właśnie sprawia, że apostołowie nie rozumieją Jezusowego słowa o krzyżu: „było ono zakryte przed nimi tak, że go nie pojęli” (Łk 9, 45). By go pojąć, musieliby je przyjąć sercem – „weźcie wy sobie dobrze do serca te właśnie słowa...”. Wtedy też mogłoby ono przynieść w ich życiu owoc – to Jezus mówi w Łukaszowej Ewangelii rozdział wcześniej: „ziarno w żyznej ziemi oznacza tych, którzy wysłuchawszy słowa, zatrzymują je w sercu szlachetnym i dobrym, i wydają owoc przez swą wytrwałość” (Łk 8, 15).
Co jednak, jeśli serce jest zajęte? ©