Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
okruchy słowa
Prawdę o naszym ukryciu w Bogu najpełniej wyraża 30 lat spędzonych przez Jezusa w Nazarecie. Szokiem dla ludzkiej logiki pozostaje to, że Bóg przyszedł na ziemię po to, aby większość ofiarowanego nam czasu spędzić w milczeniu głuchej prowincji. Można było przecież w tym czasie uczynić tyle cudów ukazujących moc Bożą czy też wygłosić wiele nauk wyrażających najgłębsze prawdy chrześcijaństwa. Dla naszej generacji, ceniącej pragmatyzm i szybkie efekty, niezrozumiałe pozostaje ukrycie Jezusa w wielkiej ciszy Nazaretu.
Gdy uczniowie niecierpliwie oczekiwali na ukazanie się triumfującego Mesjasza politycznych sukcesów, On kierował ich uwagę w stronę przeżyć zgoła różnych niż fajerwerki. Jego językiem była mowa milczenia, dyskrecji, ukrycia w ciszy, która przemawia głośniej od słów. W ostatnich chwilach przed pojmaniem ukrył się w mroku Ogrodu Oliwnego, w samotniczej modlitwie, w bólu wypełnionym otwarciem na wolę Ojca. Po Zmartwychwstaniu ukrył się w postaci przypadkowego wędrowca, który sprawia wrażenie, że nie ma pojęcia, co się działo w Jerozolimie. Nie okazywał swej olśniewającej chwały, gdy Magdalena pomyliła Go z ogrodnikiem (J 20, 15), Samarytanka zaś miała poważne wątpliwości, czy jest większy od praojca Jakuba (J 4, 12).
Tym, którzy kochają atmosferę parady i wiecu, św. Paweł przypomina, że chrześcijaństwo wyraża się w postawie dyskretnego ukrycia w Bogu, który przenika całą naszą codzienność. W Nim "żyjemy, poruszamy się, jesteśmy" (Dz 17, 28). Jego obecność wyraża się w wyciszeniu Nazaretu i dyskrecji wielkanocnego poranka. Nie należy jej natomiast szukać w zgiełku Niedzieli Palmowej, której nastrój pozostaje tak odległy od istotnych treści Jezusowego przesłania.