Tusk, Putin, OFE i przyszli emeryci

Donalda Tuska spotkała krytyka mediów i opozycji za to, że "zachował się jak Putin", poddając publicznym połajankom szefów towarzystw emerytalnych, zarządzających otwartymi funduszami emerytalnymi.

31.08.2010

Czyta się kilka minut

Jednak skarceni wyglądali na zadowolonych, bo szef rządu jednocześnie wyrzucił do kosza propozycję (minister pracy Jolanty Fedak) rozmontowania wprowadzonej w 1999 r. reformy emerytalnej. Zagrażałoby to samemu istnieniu funduszy emerytalnych, a tym samym dobrze opłacanych posad prezesów. Publiczne połajanki premiera nie były więc jedynie czystym "PR-em", ale służyły też temu, aby nagle uwolnionym od zagrożenia przedstawicielom towarzystw nie uderzyła do głowy woda sodowa i żeby skłonni byli współpracować z ministrem Michałem Bonim, w takiej zmianie prawa, aby OFE przyniosły większą korzyść ubezpieczonym, a nie jedynie instytucjom finansowym, które nimi zarządzają.

Projekt minister Fedak, aby większość trafiającej dziś do OFE składki przerzucić do ZUS, oznaczał tak naprawdę zamianę długu jawnego na dług ukryty. Dług jawny to obligacje, które emituje skarb państwa i które kupują OFE, aby w przyszłości uzyskanymi z ich sprzedaży pieniędzmi sfinansować emerytury dzisiejszych trzydziesto- czy czterdziestolatków. Dług ukryty zaś to obietnice ZUS, że kiedyś tam, w przyszłości, wypłaci tymże czterdziestolatkom emerytury. Mamy wiele i jednego, i drugiego, ale proponowane zmiany prowadziły do ukrycia jak największej części państwowych zobowiązań.

Dług jawny to zmartwienie ministra Rostowskiego, który musi znaleźć chętnych do pożyczenia rządowi pieniędzy. Dług ukryty to kłopot jakiegoś dzisiejszego studenta ekonomii, który za ćwierć wieku będzie w ministerialnym gabinecie głowił się, jak sfinansować budżetowe wydatki. To dlatego dla polityków wygodniejszy jest dług ukryty. Dobrze, że premier - pod naciskiem mediów i ekonomistów - zrezygnował z tej wygody.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2010