Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Tamten konflikt z lat 1989-94, dziś zwany pierwszą wojną karabachską (zginęło w nim 30 tys. ludzi), wygrali karabachscy Ormianie. Na fali rozpadu Związku Sowieckiego zaczęli oni zbrojne powstanie, żądając prawa do secesji od Azerbejdżanu, do którego Karabach należał jako republika autonomiczna. Przez Ormian zwany Arcachem, po wygranej wojnie Karabach nie zjednoczył się jednak z sąsiednią Armenią, lecz ogłosił niepodległość. Nikt jej nie uznał, ale Karabach-Arcach funkcjonował odtąd jako parapaństwo.
Azerowie nie pogodzili się z klęską, a wzbogaciwszy się dzięki sprzedaży kaspijskiej ropy, zbroili swą armię i szkolili ją u najbliższej sojuszniczki, Turcji. Ormianom, a zwłaszcza Ormianom karabachskim, których przedstawicieli na fali patriotycznego uniesienia przez 20 lat (1998-2018) wybierano na prezydentów Armenii, sukces uderzył zaś do głowy. Uznali, że nic im nie grozi, jeśli swe bezpieczeństwo powierzą Rosji; mieli ją za odwieczną przyjaciółkę. Rosja jednak słabła. Jesienią 2020 r. Azerowie wszczęli nową, drugą wojnę karabachską. Wspierani przez Turcję, w ciągu 44 dni rozgromili Ormian (po ich stronie było 6-7 tys. zabitych) i odzyskali dwie trzecie Karabachu-Arcachu. Przed ostateczną klęską Ormian ocaliła wtedy Rosja, która wymogła na Azerach rozejm.
Kreml ugrzązł jednak wkrótce w wojnie na Ukrainie, a Azerowie postanowili skorzystać z okazji i w zeszłym tygodniu znów uderzyli. Trzecia wojna karabachska trwała dwa dni: Azerowie rozbili karabachskie wojsko, które, nie mogąc liczyć na Armenię ani na Rosję, skapitulowało.
W 1997 r., po tamtej wygranej wojnie, pierwszy prezydent niepodległej Armenii Lewon Ter-Petrosjan przekonywał rodaków, że dopóki są górą, powinni podjąć rozmowy pokojowe z Azerami, bo inaczej konflikt karabachski będzie im kulą u nogi. Oburzeni rodacy okrzyknęli go zdrajcą, obalili, a na jego urząd wynieśli przywódców karabachskich powstańców. Dziś warunki pokoju (tj. kapitulacji) dyktują Azerowie.
Co dalej? Możliwa jest nowa wędrówka ludów i czystka etniczna. Po 1994 r. Ormianie wygnali z Karabachu i sąsiednich regionów prawie milion Azerów. Dziś do opuszczenia Karabachu szykuje się 120 tys. Ormian, obawiających się, że pod rządami Baku czekają ich tylko pogromy. Arcach opustoszeje, a Karabach zapełnią azerscy osadnicy.©℗