Trybunał czy szpital

Wystąpienie kardynała Waltera Kaspera to preludium do debaty o miłosierdziu wobec rozwodników żyjących w nowych związkach, która rozegra się na najbliższych synodach.

24.03.2014

Czyta się kilka minut

Wygłoszony na niedawnym konsystorzu referat kard. Waltera Kaspera (obszerne fragmenty publikujemy obok, całość zaś na: tygodnik.onet.pl, wywołał gorącą dyskusję wśród kardynałów. Papież, pytany przez „Corriere della Sera”, czy to dobrze, odpowiedział: „Niepokoiłbym się, gdyby podczas konsystorza nie było intensywnej dyskusji, niczemu wtedy by on nie służył”. Sam przed kardynałami chwalił wystąpienie emerytowanego przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Jedności Chrześcijan i wybitnego niemieckiego teologa. „Znalazłem w tym tekście to, co mówił św. Ignacy, ten sensus Ecclesiae [zmysł Kościoła], umiłowanie Matki Kościoła” – mówił na konsystorzu. Niewątpliwie tekst ten i reakcja na niego stanowi preludium do debaty, jaka rozegra się na dwóch przygotowywanych synodach poświęconych rodzinie – nadzwyczajnym, który obradować będzie w październiku tego roku, i zwyczajnym, zapowiedzianym na przyszły rok.

Czy Kościół złagodzi dyscyplinę i dopuści do Komunii osoby rozwiedzione żyjące w nowych związkach?

Dzisiaj w Polsce na tysiąc zawartych małżeństw rozpada się około trzystu i z roku na rok ta liczba wzrasta. W innych krajach jest jeszcze gorzej. „Czy staliśmy się bardziej wymagający od siebie? Mniej skłonni do kompromisów? Mniej tolerancyjni dla cudzych wad i niedostatków? Może bardziej zachłanni – na szczęście, na realizację siebie, na to, ile się nam należy od życia? A może po prostu jesteśmy bardziej uczciwi, prawdziwi, mniej uwięzieni w konwenansach?”. To pytania zaczerpnięte z codziennej prasy. Skłaniają one do zastanowienia, czy formuła małżeństwa już się przypadkiem nie wyczerpała. Jednocześnie, jak pokazują masowe ankiety, wciąż przypisujemy małżeństwu i rodzinie niezmiernie wysoką wartość. Również liczba ponownych małżeństw zawieranych przez osoby rozwiedzione – zwłaszcza rozwiedzione w młodym wieku – jest niezmiernie wysoka. Jak uczy socjologia, zjawiska społeczne są zbyt złożone, żeby wyjaśnić ich genezę jedną przyczyną. Zdają sobie z tego sprawę również hierarchowie Kościoła, co widać w wystąpieniu kard. Kaspera.

Nie miejsce tu na analizę całego jego wystąpienia. Skupmy się na tym problemie, który najczęściej przyciąga „pioruny” – na Komunii dla osób powtórnie wstępujących w związki małżeńskie. Św. Izaak Syryjczyk nauczał, że „Bóg nie karze zła, ale je naprawia”. Kościół różnie to jednak rozumie. W przypadku dwojga rozwodzących się małżonków Kościół prawosławny może udzielić przebaczenia. W gestii biskupa leży stwierdzenie braku miłości między nimi i unieważnienie małżeństwa. Wówczas rozwodnicy mogą otrzymać nowe błogosławieństwo, któremu towarzyszy obrzęd pokutny. Kościół prawosławny, nie rezygnując z roli „trybunału” w ocenie ludzkiego grzechu, pozostaje równocześnie „szpitalem”, w którym leczy się rany serca – w ten sposób pokazując sens Boskiego przebaczenia.

Kościół katolicki uważa jednak, że ma „związane ręce” i nie ma prawa udzielać Eucharystii osobom rozwiedzionym, które ponownie wstąpiły w związek małżeński. Jak pokazuje jednak reakcja na wystąpienie kard. Kaspera, wielu katolików – nie wspominając o chrześcijanach innych wyznań – nie rozumie tak rygorystycznego stanowiska Watykanu. Po jednej stronie barykady znajdują się więc ci, którzy uważają, że Kościół powinien znaleźć dla takich osób więcej miłosierdzia. Po drugiej ci, którzy zmianę nauczania w sprawie Komunii dla rozwiedzionych traktują jako zdradę misji Kościoła, policzek dla Chrystusa.

Nie sądzę, aby rozwiązanie tego palącego problemu duszpasterskiego znalazło swoje miejsce wyłącznie na płaszczyźnie teologicznej debaty ekspertów od doktryny Kościoła, bo to nie dochodzenie do „nieobalanych cytatów” przybliża nas do „serca” Ewangelii. Zarówno Kościół prawosławny, jak i katolicki małżeństwo rozumieją sakramentalnie, ale prawosławie inaczej rozumie treść przysięgi małżeńskiej i misję Kościoła wobec małżeństw i rodzin swoich wiernych. Trzeba tu od razu podkreślić, że takie stanowisko prawosławia sięga czasów Ojców Kościoła, a nie schizmy wschodniej z XI wieku – odwołuje się więc do tej samej Tradycji, co Kościół katolicki. Skoro – jak podkreśla Franciszek – Kościół ma być „szpitalem polowym”, potrzebna jest nie tyle dyskusja na temat sakramentalności małżeństwa, ile „wizerunku” (misji) samego Kościoła.

Na razie Kościół katolicki oferuje rozwiedzionym w najlepszym przypadku „resocjalizację”, jeśli nie przestają chodzić do kościoła, w najgorszym „zakład karny”, bo nie tylko oddziela ich od „lekarstwa”, jakim jest Eucharystia, czyniąc z niej nagrodę dla będących ze sobą razem, co wcale nie oznacza: będących ze sobą blisko, ale „skłóca” ich z Bogiem. Tak przynajmniej wielu z nich to odbiera.

Czy rzeczywiście tego chce Jezus? Czy Kościół katolicki, nie odstępując od swoich zasad, które podziela również Kościół prawosławny, nie może dostosować ich do przeżyć i doświadczeń swoich wiernych? Te pytania z pewnością zostaną podjęte na synodzie poświęconym rodzinie. W grę bowiem wchodzą nie tylko rozwiedzeni katolicy żyjący w drugich związkach, ale coraz większa grupa katolików żyjących bez ślubu kościelnego. Problemy jednych są odzwierciedleniem lęków drugich i koło się zamyka. Ponadto, co podkreślił w swoim wystąpieniu kard. Kasper, analizując argumenty z prawa naturalnego, wielu ludzi dobrej woli nie rozumie, dlaczego dobro małżonków polegać ma wyłącznie na tym, że ich związek jest nierozerwalny. Taka definicja dobra małżeństwa prowadzi do „karkołomnej” konkluzji, że złe małżeństwo kościelne jest lepsze niż kolejny dobry związek cywilny. Separacja jako „rozwiązanie” często jest jedynie podtrzymaniem status quo, i jako „propozycja kościelna” jest często odrzucana.

Weźmy pod uwagę, że skoro – jak pokazuje Księga Rodzaju – to Bóg „zdiagnozował” samotność człowieka (Adama), choć przecież był obok niego, ale nie było „jeszcze” Ewy, to powtarzanie rozwiedzionym i samotnym, że „wystarczy ci miłość do Boga, i miłość Boga”, może być uśmierceniem miłości – a więc zdradą człowieka przez Kościół.  

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, psychoterapeuta, publicysta, doktor psychologii. Dyrektor Instytutu Psychologii Uniwersytetu Ignatianum w Krakowie. Członek redakcji „Tygodnika Powszechnego”. Autor wielu książek, m.in. „Wiara, która więzi i wyzwala” (2023). 

Artykuł pochodzi z numeru TP 13/2014