Troska

Czyż jestem stróżem brata mego - to chyba pierwsze zapisane zdanie, otwarcie i wprost wyrażające brak troski o los drugiego człowieka. Wypowiedziane zresztą przez zabójcę.

01.01.2006

Czyta się kilka minut

Każdy z nas dobrze wie, co to znaczy troszczyć się o kogoś. Chociaż może nie całkiem. Dekonstruowane wzory męskości i kobiecości zawierają zgoła odmienne wzory wyrażania zaangażowania, podejmowania odpowiedzialności i obejmowania opieką drugiego człowieka, ale także i przyjmowania jej. O ile od kobiet oczekiwano uczuciowego otulania, a one mogły bez ujmy dla siebie opiekę przyjmować, z mężczyznami sprawa wyglądała nieco bardziej skomplikowanie. Student, z którym o tym rozmawiałem, powiedział, że najłatwiej mu sobie wyobrazić siebie okładającego kijem kogoś, kto wyrządza krzywdę bliskiej mu osobie. A najlepiej to nie mieć bliskich osób i nie troskać się o ich spokój, wtedy też nie trzeba się obawiać, że osoba, której się zaufa, skrzywdzi. Jakby w jego wewnętrznym świecie nie było miejsca na bliskość bezpieczną i nieprzynoszącą ujmy męskości.

Żeby się o kogoś troszczyć, trzeba go lubić. To znaczy zauważać, że istnieje, że czegoś chce, czegoś mu potrzeba. Odnoszę wrażenie, że ludzkość nie znalazła dotychczas recepty na naukę lubienia innych. Nie ma też chyba przekonującego wyjaśnienia, dlaczego tak często człowiek jest nieuważny na drugiego. Może przede wszystkim dlatego, że zajęty sobą...

Skupienie się na sobie, troska o siebie, znajduje - wydawałoby się bezdyskusyjne - uzasadnienie w podstawowym prawie biologii, jakim jest prawo zachowania życia. Nie można przeżyć, nie zabiegając o zaspokojenie własnych potrzeb. Trzeba pić, jeść i chronić się od chłodu - co najmniej tyle. Zakres potrzeb, nazywanych zazwyczaj podstawowymi, wyznaczamy dość dowolnie. Trzeba sobie jednak uprzytomnić, że to prawo biologii, podobnie zresztą jak wymieniane na równi z nim prawo zachowania gatunku, najczęściej wykorzystywane dla podnoszenia znaczenia prokreacji i troski o potomstwo, zostało sformułowane przez nas, ludzi.

Mniej zwraca się uwagi na inne prawa biologiczne, sformułowane zresztą później. Wśród nich jest też zasada, w myśl której nie tylko człowiek cywilizowany, ale i zwierzęta zachowują się wobec siebie w sposób, który można wyjaśnić jedynie jako konsekwencje kierowania się altruizmem. Jest to bardzo silna przesłanka, by mniemać, że nieobecność altruizmu ma inne przyczyny, niż się dotychczas uważało. Sądzono przecież, że wynika ona z ubóstwa kulturowego, prymitywizmu, “zwierzęcości" właśnie. Tak jak w przysłowiu “człowiek człowiekowi wilkiem". Prawdopodobnie jednak egotyzm, a za nim nieuwaga i brak troski o drugiego, wynikają z doznanych w życiu krzywd.

O takich krzywdach mówi się dzisiaj jako o urazach lub (z greki) - traumach. Następstwem traumy jest trudny do opanowania lęk, nie tyle dezorganizujący, co formujący życie tak, by w pierwszym rzędzie zmniejszyć poczucie zagrożenia. Przez wieki cywilizacja europejska z rozmysłem posługiwała się wzbudzaniem lęku: dla zapewnienia jednym władzy nad drugimi, dla osiągnięcia celów uznanych w jakimś czasie za ważniejsze od innych, ale także dla uczynienia ludzi dobrymi, czyli powstrzymywania ich od grzesznych uczynków.

Nie ma żadnego dowodu na to, że człowiek pozbawiony kultury byłby dobry. Natura nie zna norm dobra i zła. Altruizm zwierząt nie jest ani dobry, ani zły. To ludziom potrzebne są normy moralne. Gdybyśmy odrzucili kulturę, odrzucilibyśmy i normy. Warto jednak zastanowić się chwilę nad powodami, dla których nawoływanie do odrzucenia lęku zawisa w przestrzeni. Zwłaszcza jeśli prawdopodobne jest, że to lęk nasila egotyzm i ogranicza troskę o drugiego.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 01/2006