Tolerancja prywatna

Tolerancja jest naszą sprawą prywatną, ale bywa traktowana jako cnota publiczna. Z kolei pewien poziom tolerancji, jaki istnieje w społeczeństwie liberalnym i jaki ulega nieustannej zmianie (w zasadzie w jednym kierunku, to znaczy poszerza się), wymaga od pluralistycznego społeczeństwa poczucia gwarancji wolności jednostki, jakiego nie może mu dostarczyć tylko prawo, o czym zresztą była już mowa. Liberalizm wymaga rządów prawa, ale nie jest to warunek wystarczający, gdyż liberalizm wymaga również wyraźnego podziału na prywatne i publiczne, a taki podział tylko w niewielkiej części może być gwarantowany przez prawo. Do dzisiaj nie ma w tej kwestii jasności i zapewne doprowadzenie do wyraźnego rozgraniczenia między prywatnym a publicznym jest niewykonalne. Jednak społeczeństwa liberalne niewątpliwie chcą rozszerzać zakres prywatności, czyli ograniczać ingerencję czynników zewnętrznych w stosunku do wolności jednostki.

11.12.2007

Czyta się kilka minut

Dotyczy to przede wszystkim ingerencji państwa, ale także ingerencji opinii publicznej czy wszelkiej presji obyczajowej. Czasami, jak widzimy ostatnio, dochodzi do przypadków skrajnych lub takich, które nam się wydają skrajne, a być może za kilka dekad będą stanowiły normę. O ile bowiem najtrudniej będzie wystrzec się presji opinii publicznej, presji dokonywanej przede wszystkim przez media, o tyle presja obyczajowa ulega w okresie powojennym niemal błyskawicznej ewolucji. Stąd zaś wniosek nieco banalny, ale ważny: postępom liberalizmu w zakresie poszerzania zakresu wolności prywatnej lub indywidualnej będą zawsze towarzyszyły protesty tradycjonalistów. Protesty zrozumiałe i z nieliberalnego punktu widzenia uzasadnione. Czasami warto zwracać uwagę na treść tych protestów, gdyż nie zawsze stanowią one tylko wyraz temperamentu zachowawczego.

Podobnie zatem jak w przypadku demokracji, również realizacja filozofii liberalnej wymaga rosnącego poziomu kultury liberalnej, a nie ma innego sposobu rozwijania tej kultury jak jej stosowanie. Wobec tego liberalni krytycy liberalizmu muszą brać pod uwagę, co tak naprawdę krytykują: czy są to niedostatki liberalizmu polegające na tym, że opinia publiczna, kultura masowa, biurokracja państwowa i gospodarcza ograniczają wolność jednostki, czy krytyce podlega sama zasada liberalizmu, a więc stawianie wolności indywidualnej na pierwszym miejscu pośród celów politycznych. Te dwie formy krytyki są - wbrew pozorom i wbrew temu, że często współwystępują - zasadniczo odmienne. W pierwszym przypadku nie jest to w gruncie rzeczy krytyka liberalizmu, lecz jego obrona, bo przecież to nie liberalizm spowodował negatywne zjawiska związane - mówiąc skrótowo - z dominacją społeczeństwa masowego.

Ojcowie liberalizmu, których poglądy z dzisiejszej perspektywy są trafnie określane mianem liberalizmu arystokratycznego, znakomicie zdawali sobie sprawę z tych zagrożeń i nie byli optymistyczni co do możliwości rozszerzenia idei wolności jednostki na większość społeczeństwa. Postawa Johna Stuarta Milla i jego idea experiments in living dobitnie świadczą o tym, że ludzie na skalę masową dobrze lub kiepsko wolność tę wykorzystują.

Tolerancja prywatna jest zatem wymogiem w gruncie rzeczy znacznie trudniejszym niż tolerancja publiczna, chociaż z kolei zagrożenie stwarzane przez nietolerancję publiczną jest znacznie poważniejsze od zagrożenia stwarzanego przez nietolerancję prywatną.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 48/2007