To nie był „polski Alfie Evans”

18 czerwca lekarze warszawskiego Szpitala Dziecięcego im. prof. Jana Bogdanowicza odłączyli aparaturę utrzymującą oddech niespełna 11-miesięcznego Szymona.

24.06.2019

Czyta się kilka minut

W mediach można przeczytać, że Szymon umarł po odłączeniu. To nieprawda: zmarł wcześniej.

Chłopiec w szpitalu przy ul. Niekłańskiej przebywał od stycznia. Specjaliści nie pozostawiali rodzicom wiele nadziei: diagnoza dotyczyła prawdopodobnej śmierci mózgowej. Bliscy chłopca zaalarmowali media, w sukurs przyszli anty­szczepionkowcy. Zdrowie Szymona pogorszyło się bowiem kilka dni po obowiązkowym szczepieniu przeciw pneumokokom. Karuzela oskarżeń pod adresem lekarzy, koncernów farmaceutycznych i urzędników rozkręciła się na dobre. Zahamowała, gdy badania wykazały, że dziecko ma rzadką mutację genu, przez którą najdrobniejsza infekcja wirusowa może uruchomić proces nieodwracalnego zniszczenia mózgu. Eksperci stwierdzili, że szczepienie takiej reakcji wywołać nie mogło.

Stan chłopca się nie zmieniał. Szpital podejmował kolejne próby uświadomienia rodzicom, że dziecko – z medycznego punktu widzenia – nie żyje. Że bicie serca i oddech to zasługa aparatury. To samo stwierdziło konsylium specjalistów, w tym konsultantów krajowych, które w obecności rzecznika praw dziecka orzekło w przeddzień odłączenia śmierć mózgu. Rodzice jednak przeżyli szok, ponieważ szpital odłączył aparaturę pod ich nieobecność. Dlaczego tak się stało? Dyrekcja nie odnosi się do sprawy, powołując się na tajemnicę lekarską. Jest faktem, że szpital nie musiał mieć zgody rodziców na odłączenie aparatury. W momencie orzeczenia śmierci mózgu ustaje obowiązek terapeutyczny, a samo odłączenie nie jest czynnością medyczną, na którą zgodę musi wyrazić opiekun prawny osoby niepełnoletniej. Czy powinno do tego dojść bez obecności rodziców? Wydaje się, że nie. Nawet jeśli rodzice nie współpracowali ze szpitalem, nawet jeśli ich obrońcy i poplecznicy prześcigali się w rzucaniu bezpodstawnych oskarżeń pod adresem pracujących w szpitalu lekarzy – wydaje się, że bardziej właściwe byłoby danie rodzicom szansy na symboliczne pożegnanie się z dzieckiem. 

Szymon został okrzyknięty – głównie przez antyszczepionkowców i prawicowe media – „polskim Alfiem Evansem”. Nic bardziej mylnego. Alfiego brytyjski sąd nakazał odłączyć od aparatury, zanim chłopiec zmarł – celem było zaprzestanie uporczywej terapii. W Warszawie lekarze wyłączyli sprzęt, gdy orzeczono śmierć mózgu. To, co łączy te dwie sprawy, to skrajnie negatywne emocje, fala hejtu przeciw pracownikom szpitala. I teorie spiskowe: o zabójczych szczepionkach czy – szczególnie haniebna – o narządach do przeszczepu, na które „na pewno ktoś czekał”. ©

Artykuł jest rozszerzoną wersją komentarza, który ukazał się w papierowym wydaniu „Tygodnika Powszechnego”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka specjalizująca się w tematyce medycznej. Studiowała nauki polityczne i socjologię na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 1997 roku rozpoczęła przygodę z dziennikarstwem, która trwa do dziś. Pracowała m.in. w „Życiu”, Polskiej Agencji Prasowej i… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 26/2019