Tłumacz przysięgły

Człowiek pęka z dumy czytając bądź słuchając relacji z wystąpień Donalda Trumpa.

20.02.2017

Czyta się kilka minut

​Oto pierwszy raz w historii sposoby sprawowania władzy i komunikowania się z ludem, sposoby wymyślone przez wschodnich Europejczyków są praktykowane na taką skalę za Atlantykiem.

Dotychczas żyliśmy w kompleksach wywołanych przeżuwaniem praktyk i teorii amerykańskich. Żyliśmy w rozkojarzeniu i krzywdzie, bowiem tkwiliśmy w syzyfowym mozole przystosowania naszych tu mentalności i wyobrażeń o demokracji do wzorców tamtejszych. Oto dziś z całą mocą rzec trzeba, że po latach pracy w pocie czół Stany Zjednoczone Ameryki Północnej pękły – przestały eksportować, a zaczęły importować. Od nas. I nie są to jakieś boksyty, węgiel, jabłuszka czy ziemniaki, nie jest to spirytus ani szprotki, a kultura polityczna, wielkie idee, model państwowości i zasady ustrojowe. Amerykanie małpują nas aż miło, miło patrzeć i słuchać Trumpa, warto było czekać. To się – tak mniemamy – żadnym mniemaczom jednak nie śniło. Sytuację tę można by porównać do zaskoczenia, jakie wywołałaby zmiana kierunku płynięcia Golfsztromu. Wszystkim Jankesom, którzy przez lata przybywali tu w swych zdumiewających ubraniach ze swą zdumiewającą walutą, tu, na krańce świata widzialnego, by nas dobrotliwie i ojcowsko pouczać, jak żyć, wypada dziś pokazać figuska z makiem. Bo myśmy sobie te ubrania skopiowali i odszyli, walutę żeśmy sobie wydali, poudawaliśmy, pokiwaliśmy podczas ich nadętych referatów głowami i urządziliśmy sobie życie po swojemu, a na dodatek owym swoim żeśmy ich zarazili.

Słowianie wschodni – tak uważali najświętsi mężowie wczesnej literatury podróżniczej – byli zawsze mistrzami destrukcji. Kulek nie toczyli, zdobyte kulki psuli albo gubili. Trzeba było – mówimy dziś głośno braciom naszym Jankesom – czytać Herodota, a nie napinać się. Onże bowiem, wyraźnie, z troską radził sobie współczesnym, by się raczej nie zapuszczali na północ od Dunaju, by się pohamowali, bo tamtejsi ludzie i koło od wozu chyłkiem zabiorą, a pod pancerz wpuszczą pszczołę albo komara, zamiast stawać wedle rycerskiego obyczaju. Wnosić z Herodotowych pism można, że technologia Słowianom dana obracała się przeciw darczyńcom. Stąd nie uwidzisz u nas nawet kawałka akweduktu. Wodę się wiaderkiem nosiło i było dobrze. A więc ludy ówczesne a cywilizowane były mądrzejsze od Jankesów doby dzisiejszej – słuchały swych mędrców.

Owszem, mimo tych zmian spotykamy jeszcze w Polsce drobne ślady dawnych kompleksów, ot weźmy jedną z ostatnich wypowiedzi Gospodarza. Na temat wielkości: „Nie możemy zgodzić się na to, że my jesteśmy tylko krajem, w którym lotniska są początkiem drogi do innych wielkich lotnisk”. Tak rzekł on w Białymstoku, a cytat ten ściągnęliśmy z portalu wPolityce.pl, który uznajemy w tej akurat kategorii cytowania za ściśle miarodajny. Otóż ględzenie na temat wielkości, z lotniskiem jako argumentem, to wyraźne echo wyborczo-kampanijnych napinek Trumpa na temat amerykańskiej infrastruktury. W sytuacji tu przez nas naświetlonej, zważywszy, że Trump spędza dnie i noce z uchem przy radioodbiorniku nastawionym na Warszawę, lub Moskwę, uważamy, że Gospodarz mówi takie rzeczy niepotrzebnie. Niepotrzebnie Trumpa małpuje, skoro to Trump małpuje jego, i to na całego. Należy uznać za fakt bezsporny, że Gospodarz nasz, mówiący cokolwiek, nawet w Białymstoku, mówi po prawdzie do narodów świata, w tym do wielkiego narodu amerykańskiego. Donald Trump jest tylko pośrednikiem i ma tę fuchę z błahego powodu, jest po prostu tłumaczem, bowiem nasz Gospodarz nie mówi po angielsku, bo gdyby mówił, Donald Trump byłby zbędny. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru TP 09/2017