Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nagle od ulicy Legionów usłyszałem rytmiczny stukot, jakby bito w bębny. (...) Po chwili wyłoniła się kolumna wojskowa. Szli w równych szeregach, z równym stukotem żołnierskich butów, w hełmach, z karabinami na plecach, jak malowani. Wyglądali tak pięknie, że znieruchomiałem. (...) Moje wszystkie ołowiane armie nie miały żadnych szans przy tym wojsku" - tak wejście Niemców do Lwowa w 1941 r. opisuje Leszek Allerhand w książce "Zapiski z tamtego świata. Zagłada we Lwowie w dzienniku profesora i wspomnieniach jego wnuka".
Leszek jest tym wnukiem, a profesorem był Maurycy Allerhand. Jego notatki, odnalezione niespodziewane w latach 90., stały się impulsem dla powstania książki. Pisane drobnym, niemal nieczytelnym pismem oddają grozę, jaką czuł wykładowca uniwersytecki, prawnik cieszący się szacunkiem otoczenia, w zderzeniu z tymi pięknymi i bezlitosnymi Niemcami.
Profesor zginął w tzw. obozie janowskim we Lwowie. Trafił tam z getta w garniturze, eleganckim płaszczu i kapeluszu, a umierał - wedle relacji świadków - obdarty ze wszystkiego, w skrwawionej koszuli. Nie wiemy już, co czuł, widząc rozpad świata, w który wierzył. Wiemy, co myślał jego wnuk: Leszkowi Allerhandowi udało się przywołać emocje chłopca, walczącego o przetrwanie wraz z bohaterską matką, gdy ukrywali się, wierząc tylko w cud. Cud się zdarzył: Leszek i jego rodzice przetrwali. "Żydek - szeptał tłum. - Uchował się... A jednak..." - tym szczególnym powitaniem, z jakim spotkał się po wyjściu z piwnic kościoła Karmelitów 27 lipca 1944 r., kończą się wspomnienia Leszka Allerhanda. Jeden świat się skończył, inny zaczął.
MAURYCY ALLERHAND, LESZEK ALLERHAND "Zapiski z tamtego świata. Zagłada we Lwowie w dzienniku profesora i wspomnieniach jego wnuka". Wyd. Wysoki Zamek, Kraków 2011.