Tak jak sam zostałem pokochany

Kilka dni temu zachwycona dziewczyna opowiadała mi, że po latach samotności i oczekiwania spotkała chłopaka, którego pokochała ze wzajemnością...

15.05.2006

Czyta się kilka minut

Gdy skończyła opisywać swoje szczęście, zapytała, w jaki sposób ma się przekonać, czy chłopak, który wyznaje jej miłość, naprawdę ją kocha, i czy jego miłość, która dziś przypomina sad obsypany wiosennymi kwiatami, za kilka miesięcy nie stanie się pogorzeliskiem. Trochę zaskoczony pytaniem poradziłem jej, żeby zwracała uwagę nie tyle na to, jak bardzo ukochany pragnie przebywać w jej towarzystwie, jak często zachwyca się jej urodą i jak wzniosłymi słowami opisuje swoją miłość, ale ile jest gotowy stracić, ile poświęcić, z czego zrezygnować, by ją obdarować. Nietrudno bowiem mówić o miłości i być jej na sto procent pewnym, gdy wszystko idzie jak z płatka, a wokół kwitnie maj. Znacznie trudniej kochać i przyjmować czyjąś miłość, gdy bycie razem wymaga trudów, wyrzeczeń, przemiany swojego myślenia i nawyków.

Przypomniałem sobie tę sytuację, gdy przeczytałem słowa, które wypowiedział Pan Jezus do swoich uczniów: "Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! (...) To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali". A św. Jan dodaje: "W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy". Twardo brzmią te słowa o miłości Boga Ojca do Jezusa Chrystusa i Syna Bożego do ludzi, zwłaszcza jeśli pomyślisz, że jest to miara, do której Ty masz dorastać. Wyrazem tej miłości nie jest wszak droga usłana różami, ale posłuszeństwo, uniżenie i śmierć Chrystusa. Zauważ jednak, że jest to ta sama miłość, którą opisuje św. Paweł w swoim Hymnie. Jest to miłość Boga, którą Ty zostałeś pokochany; Miłość, która jest dla Ciebie cierpliwa, łaskawa, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego, znosi wszystkie Twoje nastroje, zobojętnienia, bunty i zdrady, wierzy Twoim zapewnieniom i pokłada nadzieję w najmniejszym okruchu Twojej dobrej woli. Nawet gdy jesteś niewierny Miłości, gdy odgradzasz się od Niej obojętnością, zniechęceniem czy niewiarą, gdy zabijasz Ją, wybierając zło i grzech, to Ona zmartwychwstaje

i powołuje Cię do nowego życia.

Św. Paweł, pisząc Hymn o miłości, zdawał sobie sprawę, jak bardzo nie potrafisz odpowiedzieć na taką miłość, i dlatego Hymn kończy słowami: "Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany". Poznanie w języku Biblii jest tożsame z miłowaniem, zatem słowa Apostoła można odczytać jako zapewnienie, że choć teraz kochasz zaledwie częściowo, to przyjdzie czas, gdy będziesz kochał tak, jak zostałeś pokochany przez Miłość. Nie musisz jednak czekać na ostateczne zbawienie, by doświadczyć takiej miłości. W takim stopniu, w jakim dziś zdolny jesteś do rezygnacji

z siebie i gotowy, by oddawać życie za przyjaciół swoich, poznajesz Boga na drodze, która nie jest teologicznym teoretyzowaniem, ale uczestnictwem w tajemnicy radości mocniejszej od śmierci, bo "kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga".

---ramka 431090|strona|1---

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2006