Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jak zapewnić pokój, bezpieczeństwo i wolność? Koniec końców do tego sprowadzały się dyskusje i decyzje podczas kolejnych szczytów Paktu Północnoatlantyckiego, na których ustalano wspólne strategie i plany polityczno-obronne Sojuszu. Podobnie na tym, który odbędzie się w Wilnie 11 i 12 lipca: w jego centrum stać będzie wojna Rosji przeciw Ukrainie i pytanie, co Sojusz może zaoferować Ukraińcom.
DR ADAM EBERHARDT, politolog: Rosyjska elita, choć zjednoczona wokół celu, jakim jest utrzymanie się u władzy, jest zarazem bardzo podzielona. To dobra wiadomość dla Ukrainy >>>>
Piętnaście lat temu, na szczycie NATO w kwietniu 2008 r., kanclerz Merkel i prezydent Sarkozy popełnili błąd: ich stanowczy sprzeciw wobec jakichkolwiek decyzji, które na poważnie podjęłyby kwestię członkostwa Ukrainy i Gruzji (uzasadniony tym, by nie prowokować Rosji), okazał się dla Putina zachętą: odebrał to jako sygnał, że ma wolną rękę. Ciąg dalszy znamy: kilka miesięcy później atak na Gruzję, potem zabór Krymu, ośmioletnia wojna w Donbasie i pełnoskalowa inwazja mająca zlikwidować Ukrainę jako niepodległe państwo. To Putin doprowadził do sytuacji, w której dla (prawie) wszystkich w Europie jest jasne, że gwarancją pokoju, bezpieczeństwa i wolności stało się członkostwo Ukrainy w NATO – ono może dać w przyszłości pewność, że Rosja znów nie zaatakuje.
Jednak wejście Ukrainy do NATO tak po prostu – jak niedawno Finlandii (Szwecja wciąż czeka pod drzwiami, jej akcesję blokuje prezydent Turcji) – jest niemożliwe. Ukraina tego chce, to oczywiste. Ale przyjęcie kraju toczącego wojnę obronną oznaczałoby, że z tą chwilą inne państwa byłyby traktatowo zobowiązane do udzielenia napadniętemu pomocy obejmującej także wysłanie żołnierzy. Na coś takiego w krajach NATO nie ma zgody.
Zależność ta sprawia zarazem, że Putin – dla którego pokój nigdy nie był wartością, za to wojna zawsze była akceptowanym narzędziem uprawiania polityki – tym bardziej nie jest zainteresowany jej zakończeniem. Również takim, w którym Ukraina rezygnuje np. z Krymu. W interesie Putina – dziś również z punktu widzenia trwania jego władzy – jest wojna, która nie ma końca.
Co NATO może więc zaoferować Ukrainie? Chyba tylko obietnicę członkostwa w przyszłości. I może gwarancję (czy ujętą jakoś systemowo?) podtrzymywania tej „pomocy dla samopomocy”, która trwa na wielką skalę od 24 lutego 2022 r., a bez której kontynuowanie wojny obronnej byłoby niemożliwe. Chyba że przywódcy krajów NATO czymś nas zaskoczą? ©℗