Szanowni Państwo, wielkimi krokami zbliżamy się do Wszystkich Świętych

Librus, internetowy dziennik szkolny, ogłoszenia: „Przypomnijmy dzieciom, że Zmarli żyją. Nie pozwólmy im nas opuścić! To ich dzień – niech czują się wyjątkowi. Ogłaszamy konkurs literacki na kanwie korespondencji.”

16.10.2023

Czyta się kilka minut

Eliza Kącka / fot. Mirosław Kaźmierczak
Eliza Kącka / fot. Mirosław Kaźmierczak

Park Morskie Oko. Siada człowiek zrezygnowany ze słuchawkami w uszach. Ciemno, prawie noc. Chłód od stawu, jakby się było w Tatrach z halnym w pakiecie, a to tylko warszawski tunel powietrzny między Mokotowem Górnym a Dolnym. Wieje. Próbuję czytać przy świetle latarni jak przy lampie filującej. Światło ćmiące, przyprószone, nieciągłe. Sąsiednia ławka obsadzona przez dwóch starszych, wolno upalających swoje. „No i jak, Zygmunt, ostatnie takie”. „Nikt się stąd nie wynosi”. „Dobraaa. Uważaj, wieje”. Męczą się z zapalniczką, wzniecają, pykają. „Ja ci powiem, że to jest próg”. „Nie musisz mi mówić”. „Ciekawe, czy taka tam to wie”. Łypią ku mnie. Reagować? Podrywam się, zbliżam o ławkę. „Myślimy o niedzieli?”. Patrzą, nie komentują. Ja: „Owszem, próg”. Zygmunt zadowolony: „Rozumiemy się”. Drugi: „Że też ja nie mogę takiego wielkiego wiatru złapać. To by człowiekowi pomogło. Rozumie? Taki wiatr, który zrywa łeb”. „Rozumiem”. „Ja bym sobie jednego życzył, jak już będzie bardzo niedobrze. Wielkiego wiatru, wie pani, mogę za to położyć głowę”. Uśmiecham się przez łzy. „Wielkiego. Nie wiem, od morza, od gór, wszystko jedno. Niech kosi. Ja już w sumie nic więcej do powiedzenia nie mam”. Ruszył deszcz.

Dwóch przy wiacie autobusowej mokotowskiej. „Przeczytałem, że Ireneusz Kania zmarł”. „A kto to?”. „A taki tłumacz”. „Tłumacz? A co jeszcze?”. „W sensie?”. „No co jeszcze. Bo chyba nie wszystko?”. „Hm? Genialny facet, znał chyba z kilkanaście języków”. „Dobra, a poza tym?”. „Nie wiem”. „No, jak nic, to nic. Nie mam w sumie uwag”. „Wiesz, rzadko kto ma takie możliwości...”. Drugi na poirytowaniu: „Słuchaj, po mojemu to trzeba wykonać pracę. Kolejny, co się bawił. Klepsydra za nic”. „Ale co ty mówisz?!”. „No, właśnie mówię. To jest zabawa. On się bawił”. „To kto tutaj pracuje?”. Dłuższa pauza, namysł. „Chcesz wiedzieć?”. „Dawaj”. „Każda babka klozetowa jest przy nim bogiem”. „Jak to?!”. „Tak to. Facet miał rozrywkę przez kawał życia i jeszcze go za to szanujecie”. „Ale wiedza...”. „Wiedza nie jest pracą”. „Jest”. „Dobradobra. Cieszcie się, że nikogo nie sprowokował”.

Librus, internetowy dziennik szkolny, ogłoszenia (koleżanka podesłała): „Szanowni Państwo, wielkimi krokami zbliżamy się do Wszystkich Świętych. Święto to należy do narodowych dzięki Zmarłym. Każdy z nas ma takie osoby w Rodzinie. Przypomnijmy dzieciom, że Zmarli żyją. Nie pozwólmy im nas opuścić! To ich dzień – niech czują się wyjątkowi. Ogłaszamy konkurs literacki na kanwie korespondencji. Prace oddajemy polonistom lub katechecie w tygodniu przed Zaduszkami. Niech Państwa dziecko wybierze Zmarłego i w jego imieniu napisze list do całej Rodziny. Elementy listu: opis szczęścia Zmarłego w Niebie, jego aktywności (należy puścić fantazję: może Zmarły ma nowe pasje, marzenia), tęsknota za Rodziną, wyraz troski o to, by Rodzina cała dostała się do Nieba. Są to elementy obowiązkowe. Ponad to dziecko może zawrzeć inwencję. Uprzejmie jednak informujemy, że przyjmiemy tylko prace budujące. Każdy uczestnik otrzyma oceny celujące z polskiego oraz religii. Trzy pierwsze miejsca dostaną karty podarunkowe Salonu Empik oraz skromne dewocjonalium. Zachęcamy również do dołączenia fotografii osoby Zmarłej, która jest autorem listu. Fotografie można zanosić księdzu katechecie na gazetkę. Pomoże to uświadomić, że Zmarli to również my. ­Zespół ­Pedagogiczny”.

Autobus 116, jazda na uniwersytet. Dosiadam się do staruszka, wyciągam z torby na kółkach wielkie „Dzieła dramatyczne Szekspira” (1875), by sprawdzić na szybko. „A co tak panieńka studiuje?”. „A »Makbeta«”.  „Makbet, Makbet, było coś… to jest Homera?”. „Szekspira”. „Aaa, głupi jestem! Homer to było o człowieku, co zdradza żonę?”. „No, powiedzmy, że nie może wrócić do domu”. Staruszek na wzmożeniu: „No mówiłem! Czyli zdradza żonę!”. Celuje palcem w dół strony, którą sczytuję. „A to o czym jest?”. „A o tym, jak się z żoną dostaje amoku władzy”. Odpadł, myśli. „A ten Szekspir to w ogóle istniał?”. „W jakim sensie?”. „Bo było jakieś dochodzenie, że to kilku ludzi...”. „A to o Homerze chyba”. Ten w śmiech: „Patrz pani! Jakie to wszystko podobne!”. „?”. „Tylko się przed żonami ukrywają. A taka niby wielka literatura!”.

Łódź, ściana deszczu. Późnogodzinny sklep spożywczy. Stoję w kolejce za panią ciut starszą ode mnie. „Tynk wam złazi”. Ekspedienci najeżyli się: „Wiadomo”. „Nie szkodzi, to jest właśnie dowód życia”. „?”. „A tak. To miasto linieje jak zwierzę, łuszczy się”. Tamci z zezem. „Dobra, przepraszam, ja tu wróciłam z Berlina. Jestem stąd”. Ekspedientka: „Po co pani wraca?”. „Zrozumieć”. „Nie polecam”. „Przeżyję. Chcę zrozumieć ten organizm”. „Organizm?”. „Łodzi. Jest organizmem. Warszawa nie, to cmentarz”. Nie wytrzymuję, wchodzę w rozmowę: „Warszawie przecięto arterie”. Patrzy się na mnie: „Tak. Ale to trup”. „Hm”. „Nie ma o czym gadać. Niech pani spojrzy w niebo nad Warszawą. Wczoraj tam nocowałam”. „I?” – pytam. „Sztuczne. Papierowy księżyc”. „Może nad hotelem”. „A gdzie indziej?”. „Łuna”. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Pisarka, literaturoznawczyni, krytyczka. Autorka dwóch książek akademickich („Stanisław Brzozowski wobec Cypriana Norwida” oraz „Lektura jako spotkanie. Brzozowski – tekst – metoda”) i trzech prozatorskich („Elizje”, „po drugiej stronie siebie”, „Strefa… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 43/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Światło ćmiące, przyprószone