Święto kina w komputerze

Festiwal filmów dokumentalnych trafia pod strzechy - przynajmniej te wyposażone w szybkie łącza internetowe.

08.09.2009

Czyta się kilka minut

Dziś, kiedy już nie mamy wątpliwości, że telewizja to medium niosące przede wszystkim rozrywkę, przestrzenią coraz bardziej "misyjną" staje się internet. Również dzięki takim przedsięwzięciom jak DOCBOAT - międzynarodowy festiwal filmów dokumentalnych zainaugurowany co prawda w Warszawie na wiślańskiej barce, ale odbywający się do końca września w wirtualnym kinie Iplex. Za pośrednictwem internetu mieszkańcy miast, miasteczek i wiosek mogą oglądać (za darmo!) znakomite dokumenty z ostatnich lat, zwykle niedostępne dotychczas w Polsce. Również ci, którzy interesują się kinem dokumentalnym, ale brak czasu bądź funduszy nie pozwala im na uczestniczenie w imprezach filmowych, po zalogowaniu się na stronie festiwalu obejrzą w domowym zaciszu kilkadziesiąt wyselekcjonowanych tytułów. Wystarczy mieć dostęp do szybkiego łącza i chcieć przyglądać się światu z bliska albo z mniej znanych i mniej bezpiecznych perspektyw.

Oczywiście, nic nie zastąpi atmosfery imprezy kulturalnej odbywającej się w "realu". Fora internetowe i blogi tylko w niewielkim stopniu zaspokajają potrzebę wymiany myśli i poczucia wspólnego przeżywania, czyli tego wszystkiego, co stoi za sukcesem coraz liczniejszych w naszym kraju letnich i offowych festiwali filmowych. Pozostają one jednak wydarzeniami elitarnymi o dość ograniczonym zasięgu. Coraz częściej sięgają więc po internet, rozumiany nie tylko jako narzędzie promocji, ale i dystrybucji. Organizowany przez firmę "Ragusa" festiwal "DOCBOAT" zdecydował się pójść o krok dalej - czyli zaistnieć przede wszystkim w przestrzeni wirtualnej. Choć to dopiero pierwsza, eksperymentalna edycja, może poszczycić się sekcją konkursową, międzynarodowym jury i wieloma godnymi uwagi tytułami. Takimi, jak choćby znakomite "Dzieci Wehrmachtu" Mariusza Malinowskiego, dokument rzucający światło na ciągle nieznany bądź fałszywie interpretowany epizod z naszej historii. Uświadomiła to pamiętna nagonka posła Jacka Kurskiego na obecnego premiera RP, który w swojej kampanii prezydenckiej zataił rzekomo fakt, że jego dziadek służył kiedyś w niemieckiej armii. Malinowski w atrakcyjnej, dynamicznej formie, ciągle obcej polskim dokumentom historycznym, opowiada o całym pokoleniu Ślązaków zmuszonych do wypierania z pamięci swoich ojców czy dziadków siłą wcielanych do Wehrmachtu, chowanych potem w rozsianych po świecie anonimowych mogiłach, a w swoim kraju otoczonych zmową milczenia.

Podobny charakter: dokumentu śledczego połączonego z osobistym epitafium ma "Rachel" Simone Bitton, która tropi historię młodej Amerykanki zabitej w 2003 roku, kiedy protestowała w Rafah przeciwko wyburzaniu palestyńskich domów. Poznajemy przy okazji międzynarodówkę aktywistów, którzy uzbrojeni w aparaty fotograficzne i kamery od lat ściągają do Izraela, by własnym ciałem bronić Palestyńczyków przed ekspansją żydowskich osiedli. Rachel Corrie mogła zginąć przypadkiem, ale dziś postać dziewczyny w odblaskowej kamizelce stojącej samotnie naprzeciw izraelskiego buldożera funkcjonuje niczym symbol. Kiedy młody izraelski czołgista krzyczy do zagranicznych rówieśników: "To nie wasza wojna, tylko moja!", jego głos skierowany jest także do nas. Francusko-belgijski dokument próbuje uświadomić nam, że chcąc nie chcąc, wszyscy jesteśmy uwikłani w tamten konflikt.

Jak bardzo twórca powinien angażować się osobiście w opisywaną przez siebie rzeczywistość? Ten dylemat podjął w swoim filmie Alex Gibney, uhonorowany ubiegłorocznym Oscarem za dokument "Taksówka na ciemną stronę". W "Gonzo. Życie i twórczość doktora Huntera S. Thompsona" przybliża nam postać amerykańskiego pisarza i reportera, który uprawiał, między innymi na łamach "The Rolling Stone" czy "New York Timesa", typ dziennikarstwa zwanego "gonzo" - skrzyżowanie awanturnictwa z idealistyczną bezkompromisowością. W jego przypadku była to postawa iście straceńcza. Niezależnie, czy pisał o gangu Hell`s Angels, o aferach politycznych epoki Nixona czy nieczystych strategiach George`a W. Busha, szedł na całość i chętnie wystawiał się na ciosy. Wspominający go bliscy, a także narrator filmu Johnny Depp (zagrał kiedyś w "Las Vegas Parano" Terry`ego Gilliama na podstawie powieści Thompsona) podkreślają jego podwójną naturę. Bo Thompson był "moralistą udającym antymoralistę", co w epoce kontestacji, a tym bardziej w coraz bardziej podejrzliwej współczesności przemawia do wielu czytelników silniej niż jakiekolwiek wyważone, obiektywne komentarze. Opowieść o zmarłym śmiercią samobójczą niepoprawnym dziennikarzu to także dokument kilku epok w historii USA, zbudowany na ostrym montażu i rockowej muzyce. Uświadamia nam, że dzisiejsze agresywne dziennikarstwo ma niewiele wspólnego ze stylem "gonzo": Thompsonowi, pomimo kontrowersyjności stosowanych metod, chodziło jednak wszystko o lepszy świat, a nie o doraźną sensację na pierwszą stronę.

Dzięki filmom dokumentalnym, łamiącym niekiedy konwencje poprawności, przedzieramy się przez potoczne wyobrażenia o świecie, przewartościowujemy utarte o nim sądy. Tak jak w filmie "Japonia: Historia miłości i nienawiści" Seana McAlistera, który proponuje szokujące dla Europejczyka spojrzenie na "kraj kwitnącej wiśni". Zwłaszcza dla tego, który marzył, by jego ojczyzna stała się kiedyś drugą Japonią. Brytyjski reżyser zagnieżdża się z kamerą w życiu pewnej pary, egzystującej w wielkomiejskim mieszkaniu-futerale. Przyglądamy się wegetacji zdegradowanej przez morderczy kierat, któremu podlegają dzisiejsi Japończycy przemienieni w społeczeństwo duchowych prostytutek i robotów. "To wy daliście nam ten cholerny kapitalizm sto lat temu!" - zarzuca reżyserowi starzejący się Naoki. Niegdysiejszy właściciel willi i najnowszego BMW, dziś po fali kryzysów i rozwodów dorabia na poczcie, która wygląda jak nieludzka korporacja - oparta na posłuszeństwie, obsesji wydajności i systematycznym praniu mózgów. "Teraz mamy komunizm udający kapitalizm" - kwituje Naoki, wstydząc się biedy i faktu, że dziś musi utrzymywać go dziewczyna, pracująca w trzech firmach po piętnaście godzin na dobę. Tak radykalne odwrócenie tradycyjnego podziału ról daje niewielkie szanse na przetrwanie ich miłości. Pozostaje już tylko viagra, antydepresanty i wypłakiwanie się przed przybyszem z dalekiego świata.

DOCBOAT/ Warsaw Non Fiction e-Fest, 5 - 30 września 2009 r.

Filmy z festiwalu DOCBOAT dostępne są na stronach  www.iplex.pl i www.docboat.pl .

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej