Supergeek

Nazwać Malcolma Gladwella popularnym autorem książek non-fiction to mało: jest Elvisem naukowego dziennikarstwa, pop-prorokiem, celebrytą dla ambitnych.

31.03.2009

Czyta się kilka minut

Malcolm Gladwell /fot. Kris Krüg/CC2.0 /
Malcolm Gladwell /fot. Kris Krüg/CC2.0 /

Nazwisko Kanadyjczyka znalazło się na liście 100 najbardziej wpływowych współczesnych myślicieli, opublikowanej przez brytyjski "Time", a jego książki rozchodzą się na świecie niczym kryminały. Spojrzenie na fotografię wyjaśnia do pewnego stopnia zawrotną karierę autora. Chudy mężczyzna o ostrych rysach, wielkich, wyrazistych oczach i z wysokim czołem, zwieńczonym grzywą niesfornych loków, wygląda jak chodzący stereotyp szalonego naukowca, dziwaka, geeka - intrygującej, nietypowej osoby, z której ust spodziewamy się usłyszeć rewelacje... a przynajmniej opinie skrajnie różne od obiegowych.

Owczy pęd

Gladwell - syn Brytyjczyka i Jamajki, w młodości utalentowany biegacz długodystansowy - rozpoczął zawodową karierę ponad 20 lat temu, jako dziennikarz zajmujący się tematyką naukową, początkowo pisząc dla magazynu "The American Spectator", potem dla "The Washington Post", by wreszcie w 1996 r. dołączyć do grona autorów "New Yorkera". To na tych łamach opublikowane zostały teksty, które złożyły się później na pierwszą bestsellerową książkę Gladwella - wydany w USA w 2000 r. tom "The Tipping Point: How Little Things Can Make a Great Difference" (wyd. polskie "Punkt przełomowy", Świat Książki 2005). Ta lekko napisana, niespełna 300-stronicowa publikacja zawiera eseje o zjawiskach tak pozornie odległych jak wydarzenia z czasów wojny o amerykańską niepodległość, mody obuwnicze czy zagadkowa epidemia samobójstw w Mikronezji. Autor stara się zrozumieć i wytłumaczyć, co w szerszym społecznym kontekście powoduje powstawanie mód czy upowszechnienie obyczajów. Interesuje go moment, gdy kończy się niszowy, nowatorski pomysł, a zaczyna kulturowa eksplozja.

Książka narodziła się z prywatnej obsesji: mieszkający od lat w Nowym Jorku Gladwell zastanawiał się, jak udało się poskromić plagę przestępczości, która nękała miasto w latach 80. i 90. Niechętny powszechnie wyznawanej mitologii, przyznającej całą zasługę burmistrzowi Giulianiemu i jego komisarzowi policji, Williamowi Brattonowi, Gladwell zaczął zgłębiać stare statystyki i gazety w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, jak to się stało, że w ciągu kilku lat miasto bezprawia zamieniło się w najbardziej bezpieczną światową metropolię. Wniosek okazał się dość zaskakujący: bardziej niż zwiększenie wydatków na policję i zaostrzenie kar za poważne przestępstwa zadziałało zmniejszenie tolerancji dla drobnych wykroczeń, jak wandalizm czy jazda metrem "na gapę". Działająca tu słynna "Teoria Zbitej Szyby" (tego terminu w 1996 r. użyli po raz pierwszy dla opisania nowojorskiego fenomenu George L. Kelling i Catherine Coles, kryminolodzy i autorzy książki o miejskiej przestępczości) okazała się w świetle innych dochodzeń Gladwella szczególną odmianą jednej z kluczowych prawidłowości, jakimi rządzą się wszystkie kulturowe epidemie.

Książka rozeszła się w samych Stanach w nakładzie dwóch milionów egzemplarzy; nic dziwnego, że wkrótce na łamach amerykańskich periodyków zaczęło się mówić o "efekcie Gladwella" - intelektualnej modzie, której obiektem jest sam autor. Oczywiście nie wszyscy byli zachwyceni; najczęściej powtarzającą się krytyką było to, że cała jego praca sprowadza się do stwierdzenia oczywistości. Konkluzja, że kulturowe epidemie rodzą się tam, gdzie współistnieje chwytliwa idea, grupa indywiduów zdolnych ową ideę wypromować i sprzyjający kontekst - to wniosek, do którego teoretycznie dojść mógłby każdy laik, obdarzony odrobiną tzw. chłopskiego rozumu. Któż nie widzi związku np. między światową karierą The Beatles a upowszechnieniem telewizji, czy między sukcesem projektów Coco Chanel a emancypacją kobiet... Problem w tym, że jak to ujmuje autor "The Tipping Point", "współczesny człowiek ma przebogate doświadczenia, ale biedniutką teorię". To właśnie w dostarczeniu owej teorii, usystematyzowaniu chaosu zrodzonego z nadmiaru informacji widzi Gladwell sens swego pisarstwa. Trudno przecenić wartość opisu mechanizmów tipping point szczególnie w dziedzinach, gdzie jego prawidła znajdują praktyczne zastosowanie - np. w firmach reklamowych i lobbingowych, które po sukcesie książki zaczęły zapraszać Gladwella na branżowe konferencje.

Błysk i sukces

W pięć lat po debiutanckim tomie ukazał się "Blink: Power of Thinking Without Thinking" (wyd. polskie "Błysk! Potęga przeczucia", Znak 2007). Książka traktuje o odwiecznym konflikcie "szkiełka i oka" czy "wiary i czucia" - metodycznego, racjonalnego wnioskowania i myślenia intuicyjnego. Już w pierwszym rozdziale autor stawia dość kontrowersyjną tezę. Twierdzi mianowicie, że wbrew ludowym mądrościom, które każą "nie sądzić książki po okładce", pierwszy, impulsywny osąd, jaki nieraz przelatuje nam przez głowę w ułamku sekundy, jest zwykle nie tylko uprawniony, ale czasem trafniejszy niż ten, do jakiego doszlibyśmy w drodze chłodnej kalkulacji. Strony "Blink..." zapełniają barwne i różnorodne przykłady, ilustrujące owo twierdzenie. Książka opowiada o sukcesach wynikłych z wsłuchiwania się w podszepty przeczucia (np. o tajemnicy trafnego wyboru partnera w ekspresowych randkach, popularnych wśród zapracowanych młodych nowojorczyków, albo o intuicji handlarza antyków, zdolnego szóstym zmysłem "wyczuć" falsyfikat) i o katastrofach związanych z ignorowaniem go.

"Blink..." ujawnia kolejny ważny aspekt pisarstwa Gladwella: uwodzicielska siła jego opowieści tkwi w ich anegdotycznym charakterze i starannym doborze przykładów. Zamiast zamieszczać statystyczne tabele i piętrzyć przypisy bibliograficzne, opowiada on o dramatycznych wydarzeniach ze swadą reportera rubryki kryminalnej. Nie stroni nawet od odrobiny makabry, doskonale świadom, że natura ludzka jest silniejsza niż intelektualne ambicje i w każdym czytelniku tkwi iskierka niezdrowej fascynacji tabloidami.

W listopadzie 2008 r. pojawiła się w amerykańskich księgarniach trzecia książka Gladwella - "Outliers: The Story of Success" (wydanie polskie: "Poza schematem: Sekrety ludzi sukcesu", ukazało się właśnie nakładem Znaku). Tym razem autor wziął na warsztat mit self-made-mana. Wizja człowieka, który swój sukces zawdzięcza wyłącznie sobie, jest jednym z fundamentów amerykańskiego snu; nauczane w szkołach wersje biografii ojców amerykańskiej państwowości umacniają ten mit w każdej amerykańskiej głowie. Gladwell nie byłby sobą, gdyby i tym razem nie poszedł pod prąd uświęconej opinii: jego analiza przeróżnych przypadków błyskotliwego sukcesu prowadzi do wniosku, że indywidualny talent czy nawet geniusz to nie wszystko. Bohaterowie "Outliers..." - od Billa Gatesa przez kanadyjskich hokeistów pierwszoligowych po manhattańskich prawników żydowskiego pochodzenia - często sami przyznają, że osiągnięcia zawdzięczają nie tylko osobistym zaletom, ale i pomyślnym okolicznościom, by nie rzec - szczęśliwemu trafowi. Sukces - argumentuje autor - jest grupowym osiągnięciem o wiele bardziej, niż bylibyśmy skłonni przyznać.

Droga do Hollywood

Złośliwi twierdzą, że z nieskończenie złożonych problemów Gladwell robi na potrzeby swych czytelników lekkostrawne, atrakcyjnie podane destylaty, nie bacząc na fakt, że diabeł siedzi w szczegółach, a popularne uproszczenie często przekłamuje istotę problemu. Można jednak podejrzewać, że przynajmniej po części zarzuty motywowane są... niską zazdrością, przed którą nie zawsze potrafią się obronić nawet zacne naukowe umysły. W Stanach Zjednoczonych publikuje się co roku setki tytułów z zakresu socjologii i socjotechniki - żadne nie sprzedają się tak znakomicie jak historie Gladwella. Mało tego: "Blink..." prawdopodobnie doczeka się hollywoodzkiej adaptacji - nad scenariuszem filmu pracuje nominowany do Oskara autor "Syriany", Stephen Gaghan. Swoista pop-wersja socjologii, jaką uprawia ten autor, przyczyniła się do wzrostu zainteresowania naukami społecznymi w ogóle.

Co więcej, Gladwell nie traktuje czytelników jako mało rozgarniętych "opornych". Wręcz przeciwnie: raczej zachęca ich do stawiania pytań i drążenia problemów niż do przyjęcia poglądów autora jako bezwzględnych pewników. Jakkolwiek więc oceniać czysto naukową wartość jego pracy, zasługuje na poczesne miejsce wśród wielkich popularyzatorów, których tak często zazdrościmy Ameryce. Jego ciekawość świata, dowcip, inteligencja i dar zajmującego opowiadania dokonały tego, co rzadko udaje się akademikom: przekonały wielu, że socjologia może być sexy i że zajmujący się nią ludzie to niekoniecznie stado oderwanych od rzeczywistości jajogłowych.

Książki Malcolma Gladwella w języku polskim: "Punkt przełomowy" (Świat Książki, Warszawa 2005), "Błysk! Potęga przeczucia" (Znak, Kraków 2007), "Poza schematem. Sekrety ludzi sukcesu" (Znak, Kraków 2009).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2009