Stawiszyński: zobaczyłem, że moi ukochani artyści też się starzeją

Depeche Mode seniorami? Nie mieściło mi się to dotąd w głowie.

03.08.2023

Czyta się kilka minut

Depeche Mode
Koncert Depeche Mode w Mediolanie, 14 lipca 2023 r. Fot. Nur Photo / East News

Na warszawskim Stadionie Narodowym odbędzie się koncert zespołu Depeche Mode. Nie po raz pierwszy na łamach „Tygodnika” do ich twórczości się odnoszę, ale też – przyznacie – są po temu powody. Już sam fakt, że mowa o grupie – obecnie, niestety, dwuosobowej; Andrew Fletcher zmarł w maju ubiegłego roku, Alan Wilder natomiast w 1994 r. zdecydował się opuścić skład – która od ponad czterech dekad nagrywa wybitne albumy i koncertuje, stanowi fenomen godny uwagi. A skoro dodamy, że jest to grupa, w najściślejszym sensie tego określenia, kultowa, grupa, wokół której wyrosła ongiś w pełni autonomiczna subkultura – do dziś tu i ówdzie żywotna – stanie się całkiem jasne, że nie jeden czy dwa, ale choćby i 20, a nawet 40 tekstów rocznie poświęconych DM w „Tygodniku” to i tak nie byłaby przesada.

To powiedziawszy – i oczyściwszy się niniejszym z wszelkich podejrzeń, jakoby nawracanie do tego wątku wiązało się z moją liczącą sobie już 33 lata miłością do muzyki Depeche Mode – chciałbym teraz o pewnym aspekcie owej miłości powiedzieć jeszcze kilka słów. Dostrzegłem go w pełni dopiero niedawno czy raczej uświadomiłem go sobie i ubrałem w słowa, bo nie jest tak, że nie wiedziałem wcześniej o jego istnieniu. A było to tak: oglądając na YouTubie jakiś występ Depeche Mode z bieżącej trasy, zobaczyłem nagle na scenie… dwóch starszych panów. Przyprószonych siwizną, dziarskich, w świetnej – najlepszej od dawna – formie, ale jednak, co tu dużo mówić, seniorów.

Gore i Gahan seniorami? Nie mieściło mi się to dotąd w głowie. Tymczasem – tak się właśnie sprawy mają, bez dwóch zdań. Wiem, że to moje zdziwienie brzmi co najmniej osobliwie. Tak jakbym systematycznie wypierał najprostszą oczywistość, że moi ukochani artyści, podobnie jak wszyscy, się starzeją. Że ich także obowiązują nieubłagane prawidła przemijania, że – słowem – nie są jakimiś niepodległymi wobec biologii herosami, ale zwykłymi ludźmi, o ludzkich przypadłościach, cechach i dyspozycjach.

Ale ja przecież to wiem, zawsze to wiedziałem! Wszak od 1990 r., odkąd po raz pierwszy usłyszałem „World in My Eyes”, nie spuszczam z Depeche Mode oka. Wiedziałem więc i widziałem, jak przybywa im lat, jak przechodzą przez kolejne etapy życia. A ja – co tu kryć – razem z nimi. Kiedyśmy wspólnie przebyli tę drogę? W jakim okamgnieniu? Od dwunastolatka, którym byłem, kiedy mnie zachwycili, aż do czterdziestopięciolatka, którym jestem dzisiaj, a który – niech to będzie rękojmia trwałości mojego zachwytu – bilety na koncert 2 sierpnia w Warszawie kupił natychmiast, jak tylko ruszyła przedsprzedaż. Kiedyśmy przebyli tę drogę?

A zarazem – to bez wątpienia wciąż są oni, w jakiś tajemniczy sposób nic się zatem nie zmieniło. Z tą niepowtarzalną charyzmą, z emanującą z tekstów Gore’a śpiewanych przez Gahana specyficzną esencją czy energią, która istnieje jakby poza czasem, ta sama, dostępna jednakowo z każdej chwili tworzącej linie naszych żyć.

Oto wielki filozoficzny i psychologiczny spór: czy żyjąc rozwijamy się i zmieniamy, czy – mówiąc innymi słowy – na końcu jesteśmy kimś innym niż na początku? Czy też na odwrót – nic się nie rozwija, modyfikacji podlegają tylko okoliczności zewnętrzne, dekoracje, w których rozgrywa się nasz los, rdzeń w nas natomiast pozostaje identyczny od początku do końca? Czy więc sprawy się z nami mają tak, jak zwykł był o sobie mawiać Picasso: „Ja się nie rozwijam, ja jestem”?

Jeśli o mnie chodzi – zdecydowanie bliżej mi do takiego właśnie sposobu myślenia. Muzyka – czy w ogóle sztuka – to tylko jedna z wielu dróg do owego szczególnego doświadczenia niezmienności, do wyjścia poza czas. A czy to jest wyjście faktyczne, realne, czy naprawdę istnieje w nas coś, co trwa nienaruszone przez całe życie? Czy to raczej wyłącznie iluzja, poręczna metoda porządkowania wrażeń zmysłowych, chwytliwa metafora?

Obawiam się, że na to pytanie – podobnie jak na każde możliwe pytanie metafizyczne – nie da się udzielić wiążącej odpowiedzi, nie da się tutaj nic ponad wszelką wątpliwość ustalić. Wystarczy więc powiedzieć tyle, że – niezależnie od wszystkiego – intensywne przeżycia towarzyszące ważnym lekturom, filmom czy muzyce (oraz kontaktowi z dowolną inną formą sztuki) pozwalają po prostu doświadczyć czegoś trwałego i niezmiennego, czegoś, co się wymyka przemijaniu. Doświadczenie, to prawda, jest z natury subiektywne i ulotne, ale – ostatecznie – jest także czymś, co nam najbliższe i najbardziej bezpośrednio dostępne.

Czy to dużo, czy mało – tego niestety też nie wiem. Wiem natomiast, że na warszawski koncert Depeche Mode wybieram się jako oddany fan, który to wszystko zna na pamięć, który tego wszystkiego słuchał tysiące, ba, setki tysięcy razy. Ale który jednocześnie wie, że także i tym razem „World in My Eyes” (i nie tylko) zachwyci go z dokładnie tą samą nieprawdopodobną intensywnością, jak 33 lata temu.

Dokładnie, niezmiennie tą samą. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Eseista i filozof, znany m.in. z anteny Radia TOK FM, gdzie prowadzi w soboty Sobotni Magazyn Radia TOK FM, Godzinę filozofów i Kwadrans Filozofa, autor książek „Potyczki z Freudem. Mity, pokusy i pułapki psychoterapii”, „Co robić przed końcem świata” oraz „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 32/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Niezmienność