Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W ostatnich dniach staliśmy się świadkami listownego starcia dwóch biskupów – przewodniczących Konferencji Episkopatów swoich krajów – Polski i Niemiec. Najpierw do publicznej wiadomości przedostał się list, który abp Stanisław Gądecki wysłał do papieża w pierwszych dniach trwania rzymskiego zgromadzenia Synodu o synodalności. W liście tym metropolita poznański ostrzegał Franciszka o niekatolickości niemieckiej Drogi Synodalnej popieranej przez większość tamtejszych biskupów. A 27 listopada ukazał się list bp. Georga Bätzinga, w którym przewodniczący niemieckiego episkopatu odpowiada swojemu polskiemu odpowiednikowi.
Bp Bätzing – po pierwsze – wyraża rozczarowanie, że abp Gądecki, rozmawiając z nim kilkukrotnie na Synodzie, nie wspomniał w ogóle o swoim liście do papieża. Niemiecki biskup jest bardzo rozczarowany, że metropolita poznański postanowił „poinformować” papieża o błędach niemieckich katolików za plecami tych ostatnich. Jest to – pisze niemiecki hierarcha – niesynodalne i niebraterskie zachowanie.
Przewodniczący niemieckiego episkopatu ocenia działanie abp. Gądeckiego – zwłaszcza jego stwierdzenie o niekatolickości niemieckiej Drogi Synodalnej – za przekroczenie uprawnień. Co więcej – zarzuca metropolicie poznańskiemu nierzetelność w prezentacji projektów niemieckich. Wskazuje też, że te ostatnie są w gruncie rzeczy zgodne z postulatami, które zostały sformułowane w dokumencie podsumowującym rzymskie synodalne zgromadzenie.
Jest bardzo prawdopodobne, że listowne starcie przewodniczących episkopatów Polski i Niemiec nie jest po prostu konfliktem dwóch biskupów (ani nawet – dwóch episkopatów). Po pierwsze, ze światowych reakcji na list abp. Gądeckiego wynika, że jest on wyrazicielem opinii szerszych kręgów, zarówno hierarchów, jak i środowisk świeckich, obawiających się zmian, które – coraz wyraźniej to widać – mogą czekać Kościół katolicki w wyniku Synodu o synodalności. Z drugiej strony, niemiecka Droga Synodalna wytycza kierunek tych zmian – nawet jeśli niemieckie propozycje idą znacznie dalej niż postulaty formułowane przez innych zwolenników reformy katolicyzmu.
W tym kontekście warto zwrócić uwagę zarówno na sposób prowadzenia debaty przez każdą ze stron, jak i na argumenty przez nie wysuwane. Abp Gądecki w swoich wypowiedziach zgłasza wątpliwości wobec metodologii wzajemnego słuchania się bez polemik, wyraża obawę przed wprowadzeniem w Kościele transparentności procedur – i przedstawia papieżowi („wyższej instancji”) krytykę innego Kościoła lokalnego, rezygnując z bezpośredniej rozmowy z przedstawicielami krytykowanej przez siebie wspólnoty (a nawet bez informowania ich o podejmowanych przez siebie działaniach).
Przedstawiciele Kościoła niemieckiego informują o swoich działaniach w ramach Drogi Synodalnej i rozsyłają wypracowane tam propozycje (dotyczące m. in. zwiększenia przejrzystości kościelnych procedur) do biskupów świata. Bp Bätzing zwraca się ze swoim listem bezpośrednio do abp. Gądeckiego – kierując go papieżowi tylko „do wiadomości”.
Obserwując starcie przewodniczących polskiego i niemieckiego episkopatu widzimy nie tylko dwie teologiczne wizje, ale i dwa sposoby funkcjonowania kościelnych instytucji. Spór wygląda na bardzo głęboki. Co napełnia jednak nadzieją, to fakt, że obaj biskupi po wymianie listów spotkali się w poniedziałek wieczorem podczas zgromadzenia plenarnego Rady Konferencji Episkopatów Europy (CCEE) na Malcie i zdecydowali się jednak ze sobą bezpośrednio porozmawiać.