Stacja, która rozgrzesza

Rację mają ci, co porzucili mrzonki o kulturze wysokiej, która dzięki telewizji trafia pod strzechy i zjadaczy chleba w aniołów przemienia.

22.04.2008

Czyta się kilka minut

Animacje Mariusza Wilczynskiego – wizytówka TVP Kultura / fot. TVP KULTURA /
Animacje Mariusza Wilczynskiego – wizytówka TVP Kultura / fot. TVP KULTURA /

Kiedy przed trzema laty powstał w Polsce pierwszy kanał tematyczny telewizji publicznej, mówiono o nim złośliwie, że to "kultura wpuszczona w kanał".

Telewizor wyrzucony za okno

Określenie było w pełni uzasadnione z dwóch istotnych powodów. Po pierwsze, ze względu na śladową oglądalność stacji. W pierwszych miesiącach istnienia, na skutek spięcia pomiędzy TVP a operatorami telewizji kablowych (od których domagano się dodatkowych opłat), TVP Kulturę oglądało czasem zaledwie 800-1000 widzów. Jednak problemem nie był wyłącznie ograniczony zasięg. Nowo powstały kanał stał się dla telewizji publicznej listkiem figowym, usprawiedliwiającym drastyczne obniżanie poziomu jej głównych filarów: TVP1 i TVP2. Kulturę skanalizowano w trudno dostępnej niszy - co w przypadku telewizji utrzymywanej w dużej mierze z naszego abonamentu było posunięciem szczególnie "antymisyjnym".

Z początkiem 2006 r. zmieniło się wiele. Przede wszystkim TVP porozumiała się wreszcie z telewizjami kablowymi, co znacznie poszerzyło krąg telewizyjnych konsumentów kultury wysokiej. Wedle danych dostarczonych przez stację programy emitowane przez TVP Kulturę ogląda dziś nawet 180 tys. widzów. Dużo to czy mało? Pewnie niedużo, jeśli wziąć pod uwagę badania przeprowadzone przed uruchomieniem stacji (wówczas aż 2,5 miliona widzów deklarowało chęć oglądania TVP Kultura). I pewnie jeszcze mniej, jeśli spojrzeć na jej obecny zasięg, szacowany na 50 proc. telewidzów. Jeśli jednak popatrzeć na ogólny udział naszego społeczeństwa w kulturze, okaże się, że oglądalność kanału potwierdza jedynie alarmujące statystyki dotyczące czytelnictwa czy chodzenia do teatru. Masową widownią zdążyły zawładnąć stacje komercyjne i uprawiany przez nie model, powielany również przez "Jedynkę" i "Dwójkę". Niejeden bardziej wymagający widz zdążył już obrazić się na telewizję lekceważącą jego potrzeby i wyrzucił odbiornik za okno.

Lepsze wrogiem dobrego

Pod względem merytorycznym TVP Kultura miała świetny start. Starannie wyselekcjonowani prowadzący, smakowita oprawa plastyczna autorstwa Mariusza Wilczyńskiego, intrygujące muzyczne logo Pawła Mykietyna, "ramówka marzeń" podzielona na dni tematyczne, zawierająca wszystko to, czego nie uświadczysz w innych kanałach telewizji publicznej - chyba że pracujesz jako stróż nocny albo cierpisz na chroniczną bezsenność. Formuła wymyślona przez ojców-założycieli: Jacka Wekslera i Jerzego Kapuścińskiego nie przetrwała jednak długo, choć doczekała się "telewizyjnego Oscara" - prestiżowej Hot Bird TV Award, przyznawanej przez Eutelsat i Eurowizję. Dziś Kultura ma na koncie już dwie takie statuetki, ale zmiany personalne zmieniły nieco charakter stacji.

Latem 2006 r., za czasów prezesury Bronisława Wildsteina, w dość nieelegancki sposób zwolniono Wekslera i Kapuścińskiego. Szefem został Krzysztof Koehler wywodzący się ze środowisk prawicowych, nastąpiły przetasowania w załodze i gruntowna zmiana ramówki. Ziściło się stare powiedzenie, że "lepsze jest wrogiem dobrego". Po zlikwidowaniu dni tematycznych trudno było odnaleźć się w rozsypanych programach i filmach, pojawiły się tytuły (głównie serialowe) pasujące raczej do sentymentalnych powtórek telewizji Polonia, a jedyny kanał, który był dotychczas wolną od reklam oazą, zaczął sprzedawać swój czas antenowy (co planowano wcielić w życie jeszcze za poprzedniej ekipy).

Najgorsze jednak, że telewizja z założenia całkowicie apolityczna, wolna od jakiejkolwiek cenzury, zaczęła być postrzegana jako konserwatywny salon. Jednym z flagowych programów ulepszonej "Kultury" stał się "Trzeci punkt widzenia" z udziałem trzech prawicowych doktorów filozofii. Głośny stał się przypadek Jerzego Sosnowskiego, który przygotowując wywiad z Zygmuntem Baumanem, dowiedział się w ostatniej chwili, że jego rozmówca nie jest mile widziany (użyto wówczas eufemizmu "nieinteresujący") i rozmowy nie będzie. Na znak protestu Sosnowski opuścił niegościnne podwoje TVP Kultura - choć, jak się okazało, nie na zawsze, bo można go dziś oglądać w wieczornym programie "Rozmowy".

Na pocieszenie warto dodać, że w ostatnich miesiącach kanał jako taki stał się zdecydowanie mniej publicystyczny, za to bardziej kulturalny. I jakkolwiek w dziedzinie publicystyki ciągle bywa tendencyjny, tak otwartości w doborze pozycji filmowych, spektakli czy koncertów mogłaby mu pozazdrościć niejedna stacja.

Kopciuszek i złe siostry

Trudno opędzić się od uwag, chociaż chciałoby się, by tekst pisany z okazji trzecich urodzin TVP Kultura stał się mimo wszystko laurką. Wystarczy pobieżne przejrzenie gazety z programem telewizyjnym, by uświadomić sobie, jak wielką wartością jest telewizyjna "Kultura" na tle oferty innych stacji. Układając co tydzień rekomendacje dla czytelników "TP", właściwie mogłabym poprzestać na tym kanale. Proszę pokazać mi polską telewizję, która w ciągu jednego dnia emituje dokument o Sergio Leone, koncerty Rafała Blechacza, Obywatela G.C. i Leonarda Bernsteina, do tego jeszcze non-kamerowe animacje Juliana Antonisza czy filmy uznanego (a u nas prawie nieznanego) twórcy - Alexa van Warmerdama? To tylko losowo wybrany dzień (piątek, 11 kwietnia br.) - nie jakiś zestaw odświętny. Gdzie jeszcze można posłuchać wykładów Leszka Kołakowskiego, obejrzeć pełną wersję "Shoah", przegląd filmów Pasoliniego i bezpośrednią transmisję z teatru w Legnicy? Gdzie z taką pasją rozprawia się o wydarzeniach w kulturze jak w "Tygodniku kulturalnym", prowadzonym przez Michała Chacińskiego? Tę litanię retorycznych pytań można by ciągnąć długo. Odnotować trzeba także wymierny udział TVP Kultura w ciekawych i potrzebnych przedsięwzięciach jak projekt "Polska - Rosja" (młodzi filmowcy z obu krajów kręcili filmy o swoich "sąsiadach"), wspierający młodych filmowców "30 minut" czy doroczne nagrody dla twórców i animatorów kultury.

Rację mają ci, co dawno porzucili mrzonki o kulturze wysokiej, która za pośrednictwem telewizji trafia pod strzechy i zjadaczy chleba w aniołów przemienia. ARTE czy BBC 4, które uchodzą za wzorzec kanałów kulturalnych, również pochwalić się mogą niewielkim procentem oglądalności. Jednakże TVP Kultura, podobnie jak inne stacje tematyczne szykowane przez telewizję publiczną, choć programowo elitarna, musi być powszechnie dostępna. To warunek, bez którego płacenie abonamentu traci sens. Musi też być promowana przez swoje starsze siostry, "Jedynkę" i "Dwójkę", a nie traktowana niczym Kopciuszek: uboga krewna i jednocześnie rywalka w zawodach o wyższy słupek oglądalności. Powinna też być, oczywiście, coraz lepsza: więcej produkować, mniej polegać na archiwaliach, sprowadzać telewizyjne "perełki" ze świata, zapraszać do współpracy fachowców - nie zaś nazwiska dobierane według "klucza". Wreszcie - mówić do nas językiem mądrym, a zarazem po ludzku.

To wszystko, jak wiadomo, wymaga dobrej woli, ale w wielu punktach przede wszystkim zwiększenia budżetu, który obecnie jest nawet odrobinę mniejszy niż w momencie powstawania kanału. I tu wracamy do punktu wyjścia. Telewizja powołana do życia po to tylko, by rozgrzeszać inne stacje TVP z ludycznych ciągot, nie mogła, jak dotąd, liczyć na wiele. Jeśli spojrzeć z takiej perspektywy, widać, jak wiele jednak przez te trzy lata udało się "Kulturze" osiągnąć.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2008