Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Inicjatywa obywatelska „Świecka Szkoła” zbiera podpisy pod projektem ustawy, która przerzucałaby obowiązek finansowania szkolnej katechezy z państwa na rodziców bądź Kościoły. Organizatorzy akcji przedstawiają się jako apolityczni: „Nie jesteśmy związani z żadną partią, środowiskiem, frakcją, opcją. Jesteśmy zbieraniną ludzi zebranych wokół tego jednego postulatu”. Wśród nich są także „ludzie wierzący chcący dobrego imienia Kościoła, lewicowcy i prawicowcy”. Impuls akcji jest jednak antyklerykalny. „Jesteśmy świadkami ideologicznej i politycznej ofensywy Kościoła, której konsekwencji sobie jeszcze w pełni nie uświadamiamy. Jej celem jest władza” – czytamy na facebookowej stronie inicjatywy. Czas akcji został umiejętnie wybrany (niedawna próba „wymuszenia” przez hierarchów posłuchu na posłach i prezydencie), a cios zadany celnie (istniejąca tendencja, by katechezę traktować jako finansowe zabezpieczenie kleru).
Warto uświadomić sobie, że finansowanie katechezy jest europejskim standardem. W 24 krajach UE religia nauczana jest w szkołach publicznych, natomiast tylko w czterech (Francja, Holandia, Luksemburg i Słowenia) odbywa się na terenie kościelnym. Nawet patrząc z czysto świeckiej perspektywy, potrzeby religijne należą do natury człowieka, dlatego kształcenie powinno uwzględniać także wychowanie religijne. Inicjatywa „Świecka Szkoła” idzie zatem za daleko. Co nie znaczy, że o katechezie, jej kłopotach i kształcie, nie powinniśmy dyskutować. ©℗