Śmiertelny atak wściekłości

W poniedziałek 16 kwietnia Amerykanie przeżyli szok i zdziwienie. O ile to pierwsze uczucie wydaje się zupełnie zrozumiałe, drugie zastanawia.

27.04.2007

Czyta się kilka minut

Wciąż dowiadujemy się nowych szczegółów o tragedii, która wydarzyła się na uniwersyteckim kampusie w Blacksburgu w Wirginii. Coraz bardziej kompletna staje się sylwetka sprawcy zbrodni, 23-letniego Cho Seung Huia, który po zamordowaniu 32 osób popełnił samobójstwo. Ale co ten "śmiertelny przypływ wściekłości" albo "siejące zniszczenie miotanie się w szale" - jak można przetłumaczyć opisujące zbrodnię angielskie słowo rampage - oznacza dla Ameryki? Do jakiej dyskusji - jeśli w ogóle - doprowadzi i jakie mogą być jej skutki?

Zszokowani i zdumieni Amerykanie pytają: "Jak mogło do czegoś takiego dojść?". O ile jednak to pierwsze z uczuć jest zupełnie zrozumiałe, to drugie z nich zastanawia. Zaszokowany był pewnie cały świat, śledząc wydarzenia w Wirginii na ekranach telewizorów. Zarazem obrazy te wydawały się znajome. To prawda, że zginęła rekordowa liczba osób, ale sam fakt, że mówimy o "rekordzie", świadczy o istnieniu dramatycznego rankingu zdarzeń, które można stopniować i porządkować. Bo dla świata akty "miotania się w szale" stają się powoli amerykańską specjalnością, która znalazła miejsce w kulturze masowej: jest opisana i sfilmowana, choćby przez Michaela Moore'a ("Zabawy z bronią") czy Gusa Van Santa ("Słoń").

Odrzucenie i samotność

Wystarczy przypomnieć niektóre podobne tragedie z ostatnich 10 lat: 1 grudnia 1997 r. w West Paducah w Kentucky 14-letni Michael Carneal zabija trzech kolegów z klasy i rani kolejnych pięciu podczas spotkania modlitewnego w swoim liceum. 24 marca 1998 r. w Jonesboro w Arkansas 13-letni chłopiec i jego 11-letnia kuzynka otwierają ogień przed swoim gimnazjum, zabijając cztery dziewczynki, nauczyciela i raniąc 11 innych osób. 21 maja 1998 r. w Springfield w Oregonie 15-letni Kip Kinkel zabija czterech i rani dziesiątki kolegów i koleżanek ze swojej szkoły, dzień po zawieszeniu go w prawach ucznia. Wreszcie: 20 kwietnia 1999 r., po rocznych przygotowaniach, 18-letni Eric Harris i 17-letni Dylan Klebold z zimną krwią rozstrzeliwują 12 uczniów, nauczyciela i ranią dziesiątki innych uczniów Columbine High School w Near Littleton w Kolorado, ustanawiając ponury rekord. Pobity w ubiegłym tygodniu przez Cho Seung Huia.

Zaskoczony zdziwieniem swoich rodaków jest prof. James Waller, psycholog społeczny z Witworth University, autor książki pod znamiennym tytułem: "Stając się złym: jak to się dzieje, że zwykli ludzie dopuszczają się ludobójstwa i masowych morderstw".

Waller uważa, że zło dzieje się na tyle często, iż powszednieje, staje się częścią ludzkiego doświadczenia. - Bardziej zaskakujący byłby brak zła, zwłaszcza w moim państwie, w którym zdobycie broni jest prostą sprawą - zauważa. Zdziwienie musi być w tym przypadku formą wyrzucenia z siebie poczucia winy: - Ludzie patrzą na zabójcę z Wirginii i mówią o nim, że jest on pewnego rodzaju patologią, że musiał przejść przez rzeczy, których "my normalni" nigdy nie doświadczamy. Nie sądzę, żeby to była prawda - mówi Waller.

Stany Zjednoczone, zdaniem profesora, bardziej niż inne kultury na świecie nastawione są na rozwiązywanie problemów za pomocą przemocy. Mamy tu wręcz do czynienia z "gloryfikacją przemocy jako dobrego środka na wiele spraw". Waller: - Problemy, z którymi zetknął się ten człowiek, a które pchnęły go do zbrodni, wcale nie różnią się od problemów wielu zwykłych Amerykanów.

Jakie to problemy? - Poczucie odrzucenia, rozczarowanie, izolacja i samotność - wylicza Waller. - Ten człowiek, będąc w takim stanie, miał możliwość legalnego kupienia broni, swobodnego wejścia do budynku i dokonania zbrodni. Jak wielu z nas nie wytrzymał i wpadł w histerię, ale pod ręką miał pistolet i zrobił z niego użytek.

Prof. Waller twierdzi, że Amerykanie patrząc na tego Koreańczyka, szukają wszelkich oznak jego obcości i robią wszystko, aby uznać jego szaleństwo za "nie ich". Waller widzi analogię między USA a krajami, w których badał problem ludobójstwa: - Stany Zjednoczone łączy z nimi tendencja do dzielenia świata na "nas" i "ich", co widać zwłaszcza po 11 września. Jeśli jesteś z nami, będziemy ci ufać i popierać, jeśli jednak jesteś z "nimi", to jesteś zły, podejrzewamy cię o najgorsze i nie chcemy z tobą współpracować. Nie chodzi jedynie o politykę zagraniczną Stanów, ale też o stosunki wewnętrzne.

"Bo wygraliśmyz Brytyjczykami"

Żadnych oznak zdziwienia i wątpliwości nie przejawia 35-letni John, sprzedawca broni w sklepie Blue Ridge Arsenal w miejscowości Chantilly w stanie Wirginia. - Ten facet był po prostu kompletnym świrem, któremu odwaliło - rzuca swoją opinię o Koreańczyku. Po pytaniu, dlaczego w takim razie dostał tak łatwo broń, zapada długa cisza.

- Czy spotkałeś kiedyś kryminalistę? - pyta mnie w końcu.

- Tak.

- Czy któryś z nich podszedł kiedyś do ciebie i przedstawił się: "Cześć, jestem mordercą, miło cię poznać"?

- Nie.

- A jak myślisz, ilu przestępców przechodzi obok ciebie każdego dnia w Nowym Jorku?

- Pewnie się zdarzają.

- No widzisz. Człowiek, który sprzedał Koreańczykowi broń, przeprowadził z nim rozmowę i uznał, że to normalny student. Skąd miał wiedzieć, że mu odwali? Każdego dnia zdarza się nam, że nie dopuszczamy do transakcji. Ale jeśli do sklepu wejdzie normalnie wyglądający facet, dlaczego miałbym mu nie sprzedać pistoletu?

Bo pistolet według Johna należy się każdemu Amerykaninowi. Bo jest to miarą wolności gwarantowaną przez Drugą Poprawkę do Konstytucji. Bo Amerykanie sami sobie to prawo wywalczyli, pokonując najlepszą na świecie armię brytyjską. Bo udało się to wszystko właśnie dzięki posiadanej przez Amerykanów broni. Bo gdyby "sześć milionów Żydów miało broń, to może nikt nie zabiłby sześciu milionów Żydów".

W Wirginii można kupić broń na dwa sposoby. Oba są legalne. - Pierwszy polega na tym, że idziesz do posiadającego federalną licencję handlarza bronią, kupujesz broń, następnie przechodzisz tzw. sprawdzenie przeszłości, a jeśli przejdziesz je pomyślnie, wychodzisz ze sklepu ze swoją nową bronią. Wszystko to nie trwa dłużej niż kilka minut - tłumaczy Josh Horwitz, dyrektor The Coalition to Stop Gun Violence, koalicji zrzeszającej organizacje walczące o zaprzestanie przemocy z użyciem broni. Sposób drugi, tzw. handel hobbystyczny, polega na kupowaniu broni na pchlim targu albo od sąsiada. Nabywca nie musi mówić nic o swej przeszłości.

Obie możliwości zarezerwowane są dla mieszkańców stanu. Ale jeśli nabywca jest spoza Wirginii, to i tak wiele nie traci, bo zgodnie z prawem może kupić broń długą. - Zawsze więc postrzela sobie ze strzelby lub shotguna - mówi z ironią Horwitz. Ta "ulga" dla przybyszów spoza stanu wynika z faktu, że ponoć broń długa jest rzadziej wykorzystywana przez przestępców. Wykorzystał ją jednak dwa miesiące temu Tadeusz Winiarski z Connecticut, który do Wirginii wybrał się właśnie po shotguna. Zastrzelił nim żonę i pasierbicę, a na końcu siebie. Był zdesperowanym, bezrobotnym alkoholikiem, który nie mógł znieść faktu, że idzie na dno. W Connecticut, jako notowany na policji za przemoc domową, nie miałby szans na zdobycie broni.

Horwitz jest przekonany, że gdyby w Wirginii przepisy o nabywaniu broni były inne, szaleniec ze studenckiego kampusa zostałby na czas powstrzymany. - Najbardziej denerwujący jest fakt, iż wszyscy mówią, że "i tak nie mogą nic zrobić", że "lobby miłośników broni jest zbyt silne". Czy dlatego mamy pozwolić ginąć coraz większej liczbie dzieci? - pyta Horwitz.

- Nie chcemy spojrzeć w oczy złu, które jest wytworem świata, w którym żyjemy. Trzymamy więc zło na odległość. Uciekamy od autorefleksji, od trudnych pytań o istotę naszej cywilizacji. Wolimy uciekać w pytania typu: "dlaczego on był taki dziwny?", "dlaczego taki inny?". Zaiste, wolimy się dziwić - zauważa prof. James Waller.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2007