Słownik w cyberprzestrzeni

Pierwszy zeszyt ukazał się w styczniu 1935 r. Na pożółkłych nieco kartach papieru jest 180 biogramów, po 64 wiersze każdy. Przeznaczony dla szerokich kół inteligencji słownik ma na celu wyłącznie informację, a nie tworzenie jakichkolwiek zasad czy programów. Nie wysławia ani nie zniesławia, nie jest Plutarchem polskim, nie ubiega się za rewelacją ani za rewizją starych poglądów - informował we wstępie komitet redakcyjny.

19.06.2005

Czyta się kilka minut

 /
/

I dalej: “Zaspokoić chce słownik potrzebę umysłową tych warstw wykształconych Polaków, które wprost lub pośrednio wytwarzają kulturę narodu. Działacz społeczny, nauczyciel, ksiądz, dziennikarz, prawnik, lekarz, urzędnik znajdzie tu ścisłą, skupioną, podaną przejrzyście wiedzę o osobach, o których by się bez słownika dowiadywał przez długie tygodnie". Wśród członków komitetu redakcyjnego znaleźli się profesorowie: Roman Grodecki, Oskar Halecki, Stanisław Kot, Marian Kukiel, Adam Skałkowski, Wacław Tokarz. Redaktorem naczelnym Polskiego Słownika Biograficznego został Władysław Konopczyński.

Pomysł wydania monumentalnego słownika pojawił się w latach 20., tymczasowy komitet redakcyjny PSB w ciągu roku przygotował kartotekę liczącą kilkanaście tysięcy nazwisk. W uchwale z 1931 r., na cztery lata przed ukazaniem się pierwszego zeszytu, Rada Słownika ustala zasady, którymi będzie kierować się w czasie prac: “W słowniku będą tylko artykuły o osobach nieżyjących, bez żadnych ograniczeń co do czasu - czytamy. - Osoby czynne w polskim życiu państwowym i narodowym w każdoczesnych Państwa Polskiego granicach. Osoby czynne w życiu politycznym, społecznym i kulturalnym Polski na ziemiach zabranych".

Głos Piłsudskiego

70 lat później, w połowie maja 2005, ukazał się 176. zeszyt słownika. Obejmuje biogramy na literę S, redaktorem naczelnym wydawnictwa jest Andrzej Romanowski.

Kilka dni po tym, kiedy ów zeszyt ukazał się w sprzedaży, Michał Przymusiński, dyrektor Ośrodka Nowe Media TVP, z dumą otwiera prezentację, nad którą jego zespół (kilku pracowników plus grafik i specjalista od multimediów) pracował przez kilka ostatnich miesięcy. - Multimedialny edukacyjny projekt przyszłości - mówi naciskając ENTER swojego komputera. Zawartość Polskiego Słownika Biograficznego zostaje zawieszona w sieci. Na początek, 8 czerwca, pierwszych dziesięć haseł (całość ma znaleźć się w internecie w ciągu trzech lat).

- To trzeba było w końcu zrobić - tłumaczy Michał Komar, pomysłodawca i autor projektu. - PSB jest unikatowym w skali światowej wydawnictwem ciągłym na akademickim poziomie. Od samego początku był i jest elitarny. A my go udostępniamy wszystkim, bez ograniczeń i w dodatku całkowicie za darmo.

Internetowy Polski Słownik Biograficzny (w skrócie iPSB) to multimedialna encyklopedia zawierająca informacje o najważniejszych, mniej ważnych i całkiem zapomnianych postaciach polskiej kultury, polityki, historii. Składać się na nią będą teksty udostępnione przez Instytut Historii PAN, Redakcję PSB (od 1935 r.) oraz nagrania z archiwum Polskiego Radia i materiały wideo z archiwum TVP, która koordynuje całość prac. iPSB to wyszukiwarka: taka jak Google, z tym, że jej obszarem jest zawartość słownika. Dzięki dodatkowym plikom multimedialnym (obok każdego hasła) można dowiedzieć się np., jak brzmiał głos Piłsudskiego lub jak Solski recytował “Treny". Dla autorów projektu to pomysł na promowanie historii Polski w Polsce i poza Polską. Jeśli uda się zgromadzić środki, hasła zostaną przetłumaczone na inne języki.

Jest Dzierżykraj, gdzie Dzierżyński?

Polska nie miała szczęścia do serii wydawniczych. Albo ich edycja ciągnie się przez dziesięciolecia (od 1973 r. Towarzystwo Naukowe KUL przygotowało 10 tomów - do litery K - Encyklopedii Katolickiej), a nawet stulecia (wciąż ukazuje się zapoczątkowana w 1870 r. przez Karola Estreichera i nosząca jego nazwisko bibliografia druków Polski XV-XVIII w.). Albo kończy się na pierwszym tomie (“Zabytki literatury z doby protestantyzmu" Stanisława Kota z 1932 r.) lub zostaje nagle przerwana - tak np. na początku lat 90. przestał wychodzić Rocznik Literacki (ukazywał się w latach 1932-38, potem od 1956 r.).

PSB należy do tej pierwszej grupy. Z tym, że czas trwania edycji był kilkakrotnie przesuwany. Pierwszy redaktor naczelny Słownika zapowiadał zakończenie edycji w ciągu 20 lat, dziś, po 70 latach od tej obietnicy, mówi się o roku 2030. Do wybuchu wojny ukazały się cztery tomy PSB. Po wojnie ten sam zespół wznowił wydawanie zeszytów, ale tylko do 1948 r. (choć prace trwały: w utworzonym w 1953 r. Instytucie Historii PAN znalazła się Pracownia PSB). - Wstrzymanie wydawania PSB było jedyną dobrą rzeczą, jaką zawdzięczamy polskiemu stalinizmowi. Strach pomyśleć, jak wyglądałyby biogramy pisane w tym czasie - mówi prof. Janusz Tazbir, przewodniczący Rady Naukowej Słownika.

Po wojnie powstał obszerny (23 szpalty plus bibliografia) biogram Romana Dmowskiego autorstwa Ignacego Chrzanowskiego i Władysława Konopczyńskiego, z powodu którego marksistowska Kuźnica nazwała słownik organem endecji. W tomie VI pomiędzy biogramami Dzierżykraja (jeden z komesów Leszka Białego) a Damiana Dzieszkowskiego brak nazwiska Feliksa Dzierżyńskiego, ponoć dlatego, że nie udało się ustalić kompromisowej (to znaczy do przyjęcia przez KC i redakcję) wersji życiorysu twórcy Czeka. Do przyjęcia, także i dziś, jest obszerny (17 szpalt) biogram Róży Luksemburg autorstwa prof. Feliksa Tycha (zeszyt 76, t. XVIII z 1973 r.). Cenzura okroiła biogram Stanisława Mikołajczyka, ale w PSB jest rzeczowy i pozbawiony ocen biogram Franciszka Niepokólczyckiego, szefa WiN. - Mogę powiedzieć z całą odpowiedzialnością, że w PSB nie ma ani jednego biogramu, którego dziś trzeba byłoby się wstydzić - zapewnia prof. Tazbir. Choć na sylwetkę Józefa Kurasia “Ognia" nie zgodziła się cenzura, a przez wiele lat przy biogramach osób zamordowanych w Katyniu lub zmarłych na terenie ZSRR w czasie wojny nie podawano miejsca ani okoliczności śmierci.

Co nie znaczy, że wszystkie biogramy mogłyby wejść do słownika, gdyby przygotowywano jego reedycję. - Życiorysy do litery G powinny być napisane od nowa zarówno z powodu postępu badań naukowych, jak też zmiany koncepcji wydawania słownika - uważa Tazbir. Część pozostałych powinna być przeredagowana, nie mówiąc już o uzupełnieniu bibliografii. Trzeba będzie pisać też nowe. W PSB nie znajdziemy biogramów słynnego matematyka Stefana Banacha oraz pisarki Marii Dąbrowskiej: oboje żyli w momencie ukazywania się pierwszych tomów słownika.

Prof. Władysław Konopczyński, człowiek niezwykłej pracowitości, stawiał autorom dość skromne wymagania: 64 wiersze, bez konieczności uwzględniania dokumentów archiwalnych, bibliografia w niektórych przypadkach obejmująca jedynie kilka pozycji. W biogramach twórców kultury główny nacisk kładziono na omówienie twórczości z pominięciem często istotnych szczegółów biograficznych. Od czasu objęcia redakcji przez Emanuela Rostworowskiego biogramy zaczęły się rozrastać, a bibliografia liczy często kilka szpalt. Taki styl utrzymał się do dziś.

Na kartach 174. zeszytu PSB (t. 42/3), który ukazał się jesienią 2004, znajduje się barwna opowieść o Szymonie Starowolskim, XVII-wiecznym historyku, erudycie, pamiętnym z rozmowy, jaką odbył na Wawelu z królem szwedzkim Karolem Gustawem. Jest tu także Sokrat Starynkiewicz, XIX-wieczny rosyjski generał i gubernator Warszawy, którego nazwisko do dziś nosi plac w centrum miasta. Zamieszczono biografie ukraińskich polityków Tymofija Starucha i Włodzimierza Starosolskiego. Po 1989 r. bez przeszkód cenzuralnych PSB odnotowuje obecność wszystkich ludzi zaznaczających swoją obecność w Polsce. Niezależnie od ich narodowości.

***

O pomyśle przeniesienia PSB do sieci mówiono od kilku lat, stało się ono możliwe w momencie, w którym pilotowania projektu podjęła się TVP. - To zresztą nie było wielkie przedsięwzięcie, nie zatrudniliśmy w tym celu żadnego nowego pracownika - tłumaczy Michał Przymusiński. iPSB będzie różnił się od wersji papierowej choćby możliwością dostępu do części multimedialnej (filmy, dźwięki) oraz wyszukiwania osób, które żyły w tym samym czasie, co interesująca nas postać, albo zajmowały się tą samą dziedziną kultury czy nauki. Elementem komunikacji z użytkownikami iPSB będzie możliwość przesyłania do nich informacji na temat kolejnych pojawiających się haseł, uzupełnień lub nowych materiałów multimedialnych.

Michał Przymusiński i Michał Komar wierzą, że iPSB stanie się ważnym narzędziem dydaktycznym dla szkół. Wierzą też, że nauczyciele zechcą z tej pomocy skorzystać, choć tu akurat może być problem. Prof. Tazbir przechowuje w swoich zbiorach list od pracownika naukowego jednego z wydziałów polonistyki, który brak znajomości elementów biografii pewnego autora uzasadnia brakiem ich w Nowym Korbucie (bo, jak pisze, polonistów znajomość PSB nie obowiązuje). Na półce biblioteki pedagogicznej w odległym o 40 kilometrów od Warszawy Mińsku Mazowieckim znajduje się 18 tomów PSB (reprinty wydawane w latach 90. przez Ossolineum). Jednak czytelnicy biblioteki korzystają z nich sporadycznie. Tylko studenci historii. I to ci, który właśnie piszą pracę magisterską.

Słownik w internecie:

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2005