Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dziękuję. A oto parę informacji uzupełniających.
Ze względu na oszczędność miejsca nie będę tu powtarzał nic z tego, co już napisałem (co prawda 30 lat temu) w obszernym eseju "Moja własna opowieść o Heinem", życzliwie cytowanym przez pana Dobrocha.
Pomijając mój udział jako tłumacza w tragicznym skądinąd wydaniu “Dzieł wybranych" Heinego (PIW 1956), wydałem jeszcze później trzy całkowicie własne edycje Heinego: “Poezje wybrane" (1978), “Księga pieśni" (1980) oraz “Morze Północne i inne wiersze o morzu" (1987). To ostatnie zawiera trzecią wersję mego przekładu, gruntownie zmienioną i definitywną. Jakkolwiek Heine znajduje się w centrum moich zainteresowań od 60 lat, pracuję do dzisiaj nad ulepszaniem, nieraz bardzo gruntownym, moich dawnych przekładów; chociaż p. Dobroch je tak zaszczytnie wyróżnił, ja sam mam do nich sporo zastrzeżeń; dzisiejsze wersje bywają wręcz niepodobne do wcześniej drukowanych.
A co z ich publikacją?
Na 40-lecie istnienia NRD Państwowy Instytut Wydawniczy zaplanował rodzaj oficjalnego prezentu od Polski: miało nim być wydanie zbiorowe dzieł Heinego, zapewne w 3 tomach Biblioteki Prozy i Poezji (zwanej ,,polską Plejadą"), w znacznej części w moich przekładach, a w całości pod moją redakcją. Podpisano odpowiednie umowy. Do tego wydania zdążyłem ukończyć większość przekładów. Jest to prawie komplet utworów poetyckich: “Księga pieśni", “Nowe wiersze", “Romancero" i “Księga Łazarza" w całości, poematy “Atta Troll" i “Niemcy" oraz duży wybór utworów rozproszonych. Ponadto z prozy: “Podróż po Harzu" i “O Polsce", “Noce florenckie" zaś i “Pan Sznabelewopski" były w robocie. Napisałem też obszerne komentarze do wszystkich przełożonych utworów. Wszystko, co skończyłem, zostało zakupione przez PIW i było już gotowe do druku.
W tym stadium pracy zaczęły się najpierw rozmaite perturbacje w PIW-ie i niefortunne zmiany w jego kierownictwie, z którego rada pracownicza usunęła najlepszych profesjonalistów: dyrektora, redaktora naczelnego i kierownika redakcji niemieckiej. Dokonano też niszczycielskiego kataklizmu w planach wydawniczych, którego ofiarą padło m.in. moje wydanie dzieł Heinego. Oraz (tylko nawiasem mówiąc) mnóstwo innych pozycji. Chociażby seria “Bibliotheca Mundi", gdzie w ostatnich latach wznowiono jedynie Koran. Jak mnie zapewniono, niczego więcej nie będzie.
Ale mniejsza o PIW. Niegdyś edycje Heinego doskonale zarabiały na siebie i mogły nadal zarabiać. Dzisiaj nie obejdzie się bez subwencji. Czy ją uzyskamy? Bóg raczy wiedzieć. Jeżeli tak, to chętnych wydawców nie zabraknie. Na razie pracuję nadal (choć nie wyłącznie, co widać z listy 200 wydanych przeze mnie książek) nad ulepszaniem swoich przekładów z Heinego. Zaczynałem je mając lat 15 i robię to w wieku 75 lat.
Zajmowałem się też biografią Heinego: mianowicie próbami wyjaśnienia kilku jej tajemniczych epizodów. Rezultat tej części mojej fascynacji Heinem ukaże się. Ale już nie w Polsce, tylko w Niemczech.
ROBERT STILLER (Warszawa)