Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W narracji pojawia się pozytywny przykład Barnaby (Dz 4, 36) oraz negatywny Ananiasza i Safiry (Dz 5, 1-11). Otrzymujemy tym samym nowotestamentową wersję historii o grzesznym zatrzymaniu dóbr, którą przekazuje też Stary Testament (Joz 7, 16-26). Obie kończą się tragicznie: śmiercią Achana oraz Ananiasza i Safiry. Istnieją między nimi jednak przynajmniej dwie zasadnicze różnice: po pierwsze, historia opisana w Księdze Jozuego mówi o karze wymierzonej mimo wcześniejszego przyznania się do winy; po drugie, dotyka nie tylko samego grzeszącego, ale i jego rodzinę (wymienione są córki i synowie, brak wzmianki o żonie) oraz wszelkie jego dobra.
Relacja z Dziejów Apostolskich podaje więcej szczegółów, przez co mamy podstawę do bardziej zróżnicowanej oceny. Czytamy: "Człowiek, który nazywał się Ananiasz, wspólnie ze swoją żoną sprzedał posiadłość. Część pieniędzy za wiedzą żony zatrzymał dla siebie, a resztę przyniósł i złożył u stóp Apostołów" (Dz 5, 1n).
Tekst wyraźnie wskazuje planującego, podejmującego decyzję i działającego - jest nim Ananiasz. Z drugiej strony, struktura domu nie jest jednoznacznie patriarchalna: Safira wie o wszystkim i zgadza się na działania męża. Jest z nim solidarna, choć sprzedaż posiadłości wiąże się z ryzykiem utraty dóbr zagwarantowanych jej w ketubie, żydowskim dokumencie ślubnym, dotyczącym także jej sytuacji materialnej w przypadku rozwodu. Można więc powiedzieć, że choć Ananiasz jest podmiotem decyzji finansowych, Safira oddaje swe małżeńskie prawo na rzecz wspólnoty.
Problem w tym, że ich decyzja nie jest szczera. Dzieje obnażają to w opisie dwóch scen. W pierwszej głównymi aktorami są Ananiasz i Piotr, w drugiej Safira i pierwszy z apostołów. W pierwszej nie ma dialogu. Piotr w ostrych słowach ocenia Ananiasza: "Dlaczego szatan zawładnął tobą? Usiłowałeś oszukać Ducha Świętego, zatrzymując część zapłaty za posiadłość. Czyż nie twoją własnością była posiadłość i czyż nie twoje były pieniądze z jej sprzedaży? Czemu w sercu twoim zrodziła się myśl o tym czynie? Nie ludzi oszukałeś, lecz Boga" (Dz 5, 3nn). Ze słów Piotra wynika jasno - po raz kolejny w analizowanym fragmencie - że to Ananiasz jest aktywnie działającym. To jego własnością była posiadłość, jak i pieniądze uzyskane z jej sprzedaży. Asekurując się odłożeniem ich części, udając, że oddana część jest całością, zgrzeszył przeciw Bogu. To wydaje się najważniejsze w ocenie Piotra. Tak jak decyzje dotyczące życia prywatnego mają znaczenie dla wspólnoty, tak postępowanie wobec ludzi jest czynem wobec Boga. Grzech Ananiasza, sprzeniewierzenie i kłamstwo, staje się grzechem wobec Boga. Po słowach Piotra Ananiasz "upadł i skonał" (Dz 5, 5), został wyniesiony i pochowany. Warto zauważyć - pochowany przez tę samą wspólnotę, wobec której zgrzeszył.
Zaskakujące jest to, że jego żona nic o tym nie wie: ani o śmierci, ani o pochówku. Teraz ona przychodzi do Piotra, a ten zachowuje się inaczej. Zadaje jej pytanie: "Powiedz mi, czy za tyle sprzedaliście posiadłość?" (Dz 5, 9). Nawet struktura tego zdania oddaje skomplikowaną sytuację Safiry: użyta zostaje liczba mnoga, a nie - jak w słowach skierowanych do Ananiasza - pojedyncza. Ona nie decydowała, lecz współdecydowała. Zarazem jednak Piotr, zadając pytanie Safirze, traktuje ją jako odrębną, samodzielnie działającą osobę. Ona dochodzi do głosu - inaczej niż jej mąż, choć zdanie, które wypowiada, jest bardzo krótkie: "Tak, za tyle" (Dz 5, 8). Można powiedzieć, że nie wykorzystuje szansy, którą otrzymała - nie dystansuje się od decyzji męża. Kłamie, jak on skłamał. Choć jej grzech jest inny, kara ta sama. Piotr mówi do niej: "Czemu zmówiliście się, by wystawić na próbę Ducha Pańskiego? Oto w drzwiach ci, którzy wynieśli i pochowali męża twego. Wyniosą też ciebie" (Dz 5, 9). Tak też się dzieje: "Upadła nagle u jego stóp i skonała" (Dz 5, 10). Została pochowana obok swego męża. W słowach podsumowujących tę historię, Łukasz po raz pierwszy w Dziejach Apostolskich używa słowa ekklesia - Kościół: "A cały Kościół i wszystkich, którzy tego słuchali, ogarnął wielki strach" (Dz 5, 11).
I dla dzisiejszych słuchaczy nie jest to łatwa historia. Budzi sprzeciw niewspółmiernym dla naszej wrażliwości wymiarem kary za czyn, który nie był nawet przekroczeniem prawa. Nieadekwatność ta wydaje się jeszcze większa w stosunku do Safiry. Nigdzie indziej w Dziejach Apostolskich nie znajdziemy zresztą równie wyrazistej historii o grzechu. Ta historia, Safiry i jej męża Ananiasza, pokazuje, jak trudno żyć prawdą o królowaniu Boga w świecie i wspólnocie Kościoła, w których współistnieją dobra nowina o równości wszystkich wobec Boga i struktury patriarchalne. Safira, kobieta w rodzącej się wspólnocie Kościoła, zostaje wezwana do samodzielnego decydowania i działania. W sytuacji ciągle nie do końca przezwyciężonej hierarchii płci w małżeństwie, wezwana zostaje do aktywnego nieposłuszeństwa, dystansu wobec niesłusznych rozstrzygnięć męża. Nie do milczącej zgody, lecz stawienia oporu. Safira nie sprostała temu wezwaniu...