Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Alicja Kapuścińska pozwała autora, twierdząc, że naruszył „jej prawo do dobrej pamięci po zmarłym mężu, prawo do życia prywatnego oraz prawa autorskie po mężu”.
Zdecydowana większość zarzutów została oddalona, jednak autor ma listownie przeprosić wdowę po reporterze, a książka może być w przyszłości publikowana, lecz bez liczącego 10 stron rozdziału „O miłości i innych demonach”. Sąd nie uwzględnił jednak żądania wpłaty 50 tys. zł na mecz Fundacji im. Ryszarda Kapuścińskiego ani przeprosin w mediach.
Warto przypomnieć, że nowi właściciele Świata Książki (wydawcy książki) zawarli jesienią 2013 r., bez porozumienia zautorem, ugodę z Alicją Kapuścińską. Zobowiązali się do usunięcia aż czterech rozdziałów z biografii, i to w momencie, gdy niemal cały nakład książki został już sprzedany, zaś licencja była bliska wygaśnięcia. Od listopada 2014 r. Świat Książki nie ma już praw do „Kapuścińskiego non-fiction”. To tyle o solidarności wydawców z autorem.
Wyrok Sądu Okręgowego jest zdumiewający z wielu powodów. Gdyby podejść do niego pedantycznie, to okazałoby się, że znikomy procent rozdziału „O miłości...” może podpadać pod zarzuty przedstawione w pozwie, zatem sąd powinien w uzasadnieniu wskazać, które zdania należałoby usunąć. Nie może przecież chodzić o fragmenty powstałe na podstawie wywiadu z panią Kapuścińską, albo te dotyczące obrazu kobiet w twórczości bohatera książki. Czy w kolejnych edycjach, w miejscach wskazanych przez sąd, powinny się pojawić wiele mówiące nawiasy – to już pytanie do przyszłych wydawców i – pewnie – ich strategii marketingowej.
Kwestia poważniejsza dotyczy granic wolności słowa w Polsce. Jak tłumaczy „Tygodnikowi” autor biografii: „OrzeczenieSądu Okręgowego mówi o naruszeniu dobra, jakim jest kult pamięci o zmarłym. Przypomnę, że niedawno Sąd Apelacyjny oddalił wniosek córki Ryszarda o zablokowanie dystrybucji mojej książki. W uzasadnieniu czytamy: »książka nie przeszkadza powódce w kultywowaniu pamięci o ojcu jako uczciwym człowieku i prawym obywatelu«”. Nie dość, że orzeczenie Sądu Okręgowego w Warszawie jest klasycznym cenzorskim – nie do obrony – zabiegiem, to okazuje się, że na tej samej podstawie prawnej można wydawać sprzeczne wyroki.
Pozostaje oczekiwać, że i tym razem Sąd Apelacyjny stanie na wysokości zadania. ©℗