Rymowanie codzienności

Oto tydzień z życia młodego małżeństwa przedstawiony z właściwą Jarmuschowi powściągliwością. Poezja nie jest tu jedynie tematem, lecz także filmowym tworzywem.

12.12.2016

Czyta się kilka minut

Kadr z filmu „Paterson”  / Fot. Mary Cybulski / GUTEK FILM
Kadr z filmu „Paterson” / Fot. Mary Cybulski / GUTEK FILM

Wszystko jest poezją, każdy jest poetą” – Jim Jarmusch w swoim najnowszym filmie sprawia wrażenie, jakby naczytał się Edwarda Stachury. Ale nie tylko jego. Niegdysiejszy student literatury i niedoszły pisarz w swoim nowojorskim mieszkaniu ma zapewne długą półkę z poetami. Muszą być wśród nich William Blake, Walt Whitman, Robert Frost, Emily Dickinson i oczywiście William Carlos Williams. W swoich filmach Jarmusch chętnie odwoływał się do tych nazwisk, a ostatnie z wymienionych patronuje wchodzącemu za chwilę na ekrany „Patersonowi”. Rzecz dzieje się bowiem w tytułowym mieście, opiewanym ongiś przez Williamsa. Główny bohater filmu też zresztą nazywa się Paterson. Jest kierowcą autobusu i również pisze wiersze.

Rozpoetyzowanego kierowcę gra – nomen omen – Adam Driver i takich powtórzeń, wliczając wspomnianą zabawę z tytułem, jest w filmie znacznie więcej. Patersonowi, choć pisuje wiersze białe, wszystko wokół się rymuje. Wszystko może stać się dla niego natchnieniem, a mijane obrazy czy zasłyszane zdania uskładają mu się w gotowe poematy. Weźmy choćby leżące w kuchni pudełko zapałek, które natychmiast staje się zaczynem liryki miłosnej dedykowanej żonie Laurze (nawiązanie do Petrarki nie jest tu przypadkowe). Występująca w tej roli irańska aktorka Golshifteh Farahani, znana choćby z „Półksiężyca” Bahmana Ghobadiego czy „Co wiesz o Elly?” Asghara Farhadiego, jest tak zjawiskowa, że chyba każdy przy niej zostałby poetą. Lecz Laura to także niespełniona artystka, obsesyjnie zapełniająca domowy horror vacui czarno-białymi wzorami i wypiekająca „artystyczne” babeczki. Jarmusch napisał tę postać balansując na granicy karykatury. Nie przekroczył jej, ale zarysował wyraźną różnicę pomiędzy radosną, wystawioną na pokaz twórczością żony Patersona a jego cichym skrobaniem w kajeciku. Bohater nie posiada nawet smartfona, który tak łatwo mógłby dodać jego wierszom wirtualnych skrzydeł. „Staroświecki jak przecinek” – można by rzec o nim słowami poetki.

Jarmusch to kolejny reżyser, który opowiada na ekranie o odkrywaniu poezji w zagięciach zwyczajnej z pozoru rzeczywistości czy o znajdowaniu poety w sobie. Już w swoich najwcześniejszych tytułach z lat 80., jak „Nieustające wakacje” czy „Inaczej niż w raju”, uprawiał coś na kształt minimalistycznej poezji filmowej, uciekał od anegdoty zwieńczonej wzniosłą puentą. Tydzień z życia młodego małżeństwa ze stanu New Jersey przedstawia z właściwą sobie powściągliwością, a poezja nie jest tu jedynie tematem, lecz także filmowym tworzywem.

Codzienność bohaterów „Patersona” wydaje się do bólu banalna, zapętlona w powtarzalnych czynnościach niczym w słynnej komedii „Dzień świstaka”. Bohater Jarmuscha wstaje każdego dnia o tej samej porze, przez chwilę przygląda się w zachwycie śpiącej żonie, zjada płatki śniadaniowe i rusza do zajezdni autobusowej, by rozpocząć kolejny dzień pracy. Wracając do domu, za każdym razem poprawia stojącą krzywo przed domem skrzynkę na listy, po czym wita się z żoną, która przedstawia mu swój kolejny dekoratorski pomysł. Owe drobiazgi wypełniają potem kolejne strony jego notesu z poezją. I to właśnie Paterson, któremu w przeciwieństwie do Laury życie podoba się najbardziej w swoim niezmienionym kształcie, wydaje się artystą tak bardzo bliskim samemu Jarmuschowi. Zobaczyć w nagłym olśnieniu coś, co zdawało się dotychczas doskonale znane i trywialne – oto metafizyka codzienności.

Po wyrafinowanych eksperymentach narracyjnych w rodzaju „The Limits of Control” czy dekadencko-hipsterskim „Tylko kochankowie przeżyją”, Jarmusch powraca do oszczędnego, niemal przeźroczystego stylu, a nawet powtarza w „Patersonie” niektóre swoje dawne pomysły. Czyż Japończyk odwiedzający miasto związane z Williamsem czy Allenem Ginsbergiem nie przypomina japońskiej pary pielgrzymującej do USA śladami Elvisa Presleya w filmie „Mystery Train”? Reżyser przywołuje też swoje projekty najnowsze – wzmiankowany w „Patersonie” Iggy Pop i grupa The Stooges są bohaterami jego najnowszego dokumentu „Gimme Danger”, który można już oglądać w polskich kinach. Pozostaje jednak, wzorem swojego bohatera, przede wszystkim mistrzem uważności. Jarmusch potrafi skupić się na tym, co z pozoru nieważne – zatrzymać się, zasłuchać, zapatrzeć. Ekran dosłownie spływa nam wierszami (ich autorem jest w rzeczywistości poeta i eseista Ron Padgett), ale to świat za oknem autobusu Patersona czy klimat prowincjonalnego baru, który odwiedza wieczorami – czyli te wszystkie pospolite miejsca na powrót dostrzeżone przez Jarmuscha i sfotografowane przez operatora Fredericka Elmesa, który ostatnio pracował z nim dekadę temu przy „Broken Flowers” – nadają sfilmowanej rzeczywistości prawdziwie poetycki filtr. ©

PATERSON – reż. Jim Jarmusch. Prod. Francja/Niemcy/USA 2016. Dystryb. Gutek Film. W kinach od 30 grudnia.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 51-52/2016