Rosja w sprzecznościach

Tożsamość Rosji wyznaczają dwa cele: wewnętrzna modernizacja i zachowanie zewnętrznej pozycji mocarstwowej. Jak dotąd są one nie do pogodzenia.

05.03.2008

Czyta się kilka minut

Kierownictwo ZSRR już pod koniec lat 70. zdawało sobie sprawę, że imperium chyli się ku upadkowi. Wobec coraz większej przepaści, głównie ekonomicznej i technologicznej, między blokiem wschodnim a zachodnim, zastanawiano się, jak kraj może przystosować się do nowych warunków. Rozwój wydarzeń przekroczył najczarniejsze scenariusze. ZSRR przestał istnieć, co według ustępującego dziś prezydenta Putina było "największą tragedią XX wieku". Podziałowi uległo nie tylko terytorium, ale i wiele obszarów scentralizowanego państwa, w tym arsenał wojskowy, przemysł czy sieci transportowe. Zachwiana została tożsamość narodowo-państwowa wielu obywateli radzieckich, którzy winą za swe nieszczęście obarczali głównie Zachód. W sferze mentalnej całego społeczeństwa powstanie Federacji Rosyjskiej nigdy nie oznaczało narodzin nowego państwa, ale kontynuację rozwiązanego ZSRR.

Najważniejszym wyzwaniem, przed jakim stanęła nowa władza, była modernizacja społeczno-gospodarcza kraju przy zachowaniu jego dominującej (mocarstwowej) pozycji w świecie. Brzemię post-imperialne okazało się bardzo trudne do uniesienia, co przejawiało się w wielu nielogicznych decyzjach: w stosunkach międzypaństwowych Rosja dotowała swych przyjaciół (głównie państwa WNP), by zachować resztki dawnej strefy wpływów; w sferze gospodarczej zdecydowała się na połowiczne reformy, w których wolny rynek był podporządkowany strategicznym celom państwa, a w rzeczywistości interesom dawnej nomenklatury. W efekcie okres rządów Borysa Jelcyna był zakamuflowaną próbą utrzymania okrojonego imperium, pod płaszczykiem demokratyzacji i otwierania się na Zachód, który od początku postrzegany był jako przeciwnik bądź konkurent, a nie wzór do naśladowania. Fasadowość i instrumentalne traktowanie demokracji ujawniły się już w pierwszych wyborach parlamentarnych (1993) i prezydenckich (1996).

Sprzyjające dziś warunki (wojna z terroryzmem, wzrost światowych cen ropy) i styl prezydentury Putina spowodowały, że Rosja zaczęła wzmacniać swą pozycję. Społeczeństwo wydaje się zadowolone ze względnej stabilizacji gospodarczej, jaką oferuje państwo (stały kurs walut, regularnie wypłacane pensje, możliwości własnej działalności gospodarczej). Wzrost znaczenia międzynarodowego Rosji nie idzie jednak w parze z rozwojem wewnętrznym: ciągle nierozwiązaną kwestią pozostaje modernizacja społeczno-gospodarcza.

Obecna ekipa zdaje sobie sprawę, że ograniczenie się do nowych technologii nie wystarczy. Niezbędnym elementem modernizacji ma być dobrze funkcjonujące społeczeństwo obywatelskie. Mówił o tym często Putin. Jednak doświadczenie Pomarańczowej Rewolucji na Ukrainie zmusiło ekipę kremlowską do zastanowienia się, czy zbyt świadome społeczeństwo nie doprowadzi do pluralizmu politycznego i nie przerwie monopolu na władzę. Stąd usilne starania różnych specjalistów (Władimir Surkow, Gleb Pawłowski), by stworzyć w Rosji alternatywne wobec Zachodu społeczeństwo obywatelskie funkcjonujące w innej niż na Zachodzie demokracji.

Społeczeństwo obywatelskie podporządkowane władzy ma przede wszystkim spełniać funkcję służebną wobec państwa, głównie rozwiązując problemy socjalne. Wzmocnienie sektora obywatelskiego oznacza więc według Kremla podwyższenie jego rynkowej konkurencyjności (konkurientosposobnost´). Czy odmowa przyznania obywatelom politycznej podmiotowości nie oznacza jednak, w efekcie, braku uznania ich podmiotowości gospodarczej? Czy zadanie, które postawił sobie Kreml, nie jest obarczone wewnętrzną sprzecznością?

Polityka budowania świadomości gospodarczej obywateli - przy jednoczesnej negacji rozwoju ich świadomości obywatelskiej (politycznej) - może w przyszłości spolaryzować postawy duetu Putin--Miedwiediew. Świadczył o tym np. wywiad przyszłego prezydenta udzielony w lipcu 2007 r. tygodnikowi "Ekspert". Miedwiediew krytykował w nim koncepcję "demokracji suwerennej" opracowaną przez otoczenie Putina. Pozostaje mieć tylko (płonną?) nadzieję, że nowy prezydent będzie konsekwentny w swym przekonaniu, iż prawdziwa modernizacja kraju jest niemożliwa bez pełnego rozwoju społeczeństwa obywatelskiego (a więc i demokracji). Wtedy powstanie szansa, że Rosja po raz pierwszy zbliży się do Zachodu.

JAROSŁAW ĆWIEK-KARPOWICZ jest analitykiem w Instytucie Spraw Publicznych i doktorantem w Zakładzie Badań Wschodnich Instytutu Nauk Politycznych UW; autor książki "Rosyjska elita polityczna o Unii Europejskiej. Tradycja i współczesność".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 10/2008