Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Cytaty są drastyczne. „Oblej benzyną i podpal. Dzięki temu szybciej spotka swojego Allaha”; „Jechać z nimi jak Hitler z Żydami, pieprzone brudasy” – to tylko kilka z licznych komentarzy zamieszczonych na Facebooku, a przywołanych w pozwie przeciw właścicielowi tego serwisu przez prawników reprezentujących diasporę Rohingów w Wielkiej Brytanii i USA.
Dla uczczenia pamięci co najmniej 25 tys. muzułmanów z Birmy, którzy jesienią 2017 r. zostali zamordowani przez tamtejsze wojsko, oraz jako odszkodowanie dla niemal miliona kolejnych, których władze Birmy zmusiły do ucieczki z kraju, kancelaria McCue Jury & Partners złożyła w imieniu swoich klientów pozew o 150 mld dolarów. Właściciel Facebooka został w nim oskarżony o wieloletnie tolerowanie mowy nienawiści i podżegania do czystek etnicznych.
O fatalnej roli Facebooka w trwającej od niemal dekady kampanii przeciw Rohingom wspomina szereg analiz opublikowanych po 2012 r. – czyli po tym, jak doszło do pierwszej w XXI stuleciu eskalacji konfliktu między władzami Birmy, które konsekwentnie odmawiają Rohingom prawa do birmańskiego obywatelstwa, a przedstawicielami tej muzułmańskiej mniejszości. Za pomocą fałszywych kont oskarżano Rohingów m.in. o przemoc wobec dzieci, roznoszenie chorób zakaźnych, kradzieże i gwałty na buddyjskich kobietach, apelowano też o rozprawienie się z „brudasami” (tak można przetłumaczyć mocno pejoratywny termin „kalar”, którym etniczni Birmańczycy określają głównie ciemnoskórych mieszkańców zachodniego pogranicza).
W reakcji na pozew Facebook zablokował część kont powiązanych z birmańską armią lub zidentyfikowanych przez zagranicznych aktywistów jako fałszywe profile prywatne nawołujące do czystek etnicznych. Wcześniej wielokrotnie odmawiał podjęcia takich działań mimo apeli organizacji pozarządowych (na zdjęciu: uchodźcy rohińscy w obozie w Bangladeszu).©℗